Tczewscy radni przegłosowali zatem uchwałę dot. „opłat za przewozy osób środkami miejskiej komunikacji masowej w Tczewie w latach 2022-2026".
Wiceprezydent ds. gospodarczych Adam Burczyk otwierając dyskusję nad tą uchwałą stwierdził, że radni zostali zmuszeni do głosowania nad podwyżkami cen biletów, ale nie jest to ich inicjatywa i „średnio”, jak się wyraził, jest to inicjatywa miasta.
- Robimy wszystko, by jutro czy za tydzień nie okazało się, że w ogóle nie będzie transportu w tym mieście – mówił wiceprezydent. - To nie my mamy pełen obraz tego co się dzieje wokół nas. Przewoźnik twierdzi, że mimo dobrej współpracy nie jest w stanie się zbilansować. To jest głosowanie nad tym czy będzie w naszym mieście transport czy nie. Na przełomie miesiąca ogłaszamy przetarg na nowy transport na przyszły rok na 35 miesięcy. Mam nadzieję, że wówczas warunki zmienią się na tyle, że nie będziemy pod taką presją, typu że nie będziemy wiedzieli czy jeżdżą czynienie będą jeździli. I ile ma nas to kosztować.. Taki jest świat, który nas otacza.
Najdroższe bilety w regionie
Jako pierwszy głos zabrał radny Michał Ciesielski (Tczew Od Nowa):
- Jeżeli mieszkaniec Tczewa chciałby 30 dni korzystać z transportu miejskiego przy naszych zniżkach dla mieszkańców, to wyniosłoby to dla niego średnio ok. 180 zł. Natomiast dla osoby spoza Tczewa byłby to koszt ok. 288 zł, co czyni nasz transport najdroższym w Pomorskiem. Martwi mnie też sposób rozliczania miasta z transportu, które jest rozliczane wedle dwóch wskaźników: wpływów z biletów i przejechanych kilometrów przez przewoźnika. Niepokoi mnie fakt, że jeżeli wpływ jest większy niż zakładano – zysk przechodzi na firmę, a jeżeli jest niedopłata to my z naszego budżetu musimy dopłacić! Mówiono nam, że różnica związana jest z kosztami paliwa. Zgodziliśmy się, bo ceny paliwa faktycznie wzrosły. Natomiast od przedstawiciela firmy usłyszeliśmy, że niedopłata wynika ze sprzedaży biletów. Zostaliśmy jako radni wprowadzeni w błąd. Wystarczyłoby powiedzieć jak jest, by mieć do siebie pełne zaufanie, bo każdy chce by transport w mieście był. Mieszkańcy ponadto stwierdzili, że dużo osób jeździ na gapę. Jest po prostu zbyt mało kontroli.
Radny dodał, że kolejny przetarg na 3 lata będzie bardzo trudny i jego zdaniem podchodzi się do niego zbyt późno, a to z kolei powoduje, że skazujemy się na usługi firmy „Gryf”.
Podobne zdanie nt. nachodzącego przetargu wyraził radny Marcin Kussowski (Tczew Od Nowa).
- Odnotujemy od 20-25 proc. odejść podróżujących autobusami miejskimi. To spowoduje z kolei, że część osób dojeżdżających do pracy wybierze auta, a to z kolei spowoduje korki. Z jednej strony ograniczamy je, a z drugiej fundujemy.
M. Kussowski podkreślił, że w czasie gdy ościenne miasta mają własną komunikację, autobusy, jeżdżą bezpłatnie... Do tego jakość przewozów pozostawia wiele do życzenia (autobusy latem nie chłodzą, a zimą nie grzeją).
- Tymczasem przewoźnik na 4 miesiące przed końcem umowy zażądał określonej kwoty...
Przypomniał też, że kierowcy Gryfa oczekują podwyżek i dodał, że oczekuje zabezpieczenia interesów kierowców w nowej umowie.
Cały budżet na tabor miejski?
Odpowiedziała mu radna Gertruda Pierzynowska (PnP):
- To jest taki „misz masz”. Mówi się o podwyżce cen biletów. Potem jest mowa, że ludzie jeżdżą na gapę, o korkach, a na końcu, że „dobrze byłoby mieć autobusy miejskie”. Mam problem, by wybrać z tego to co jest prawdziwe. Odstąpiliśmy od prowadzenia Zakładu Komunikacji Miejskiej lata temu, stwierdzając, że lepiej będzie mieć przewoźnika i umowę. Przewoźnik nas oszukał, bo 15 września br. powiedział, że nie będzie jeździł po Tczewie. Zażądał sobie kwoty 1 mln zł plus podwyżek biletów. Ta podwyżka cen biletów nie jest wymysłem prezydenta czy rady. Nie! To po prostu te pieniądze chce przewoźnik. My zrobimy wszystko, by ta komunikacja funkcjonowała, bo jeździmy do pracy, a młodzież do szkoły. Mieszkaniec Czyżykowa ma teraz do pracy w strefie chodzić na piechotę,czy jeździć hulajnogą? Dlatego zrobiliśmy wszystko, by znaleźć te pieniądze. A odnosząc się do „ZKM”, to przecież to są miliony złotych?! Kolega wspominał lepszy tabor? Skąd brać na to pieniądze? Chyba, że cały budżet Tczewa przestawimy na budowę ZKM...
Głosowała 20 radnych
Ostatecznie uchwała przeszła 12 głosami za:
Przeciw było jak już wspomnieliśmy trzech rajców: Marcin Kussowski, Michał Ciesielski, Maciej Skiberowski;
Wstrzymało się 5 radnych: Piotr Antczak, Józef Cichon, Tadeusz Dzwonkowski, Mieczysław Matysiak, Wojciech Korda.
Cena biletu jednorazowego wg nowego cennika wynosi - 4,80 za 2022, a przewiduje on, że w 2024 będzie to – 5,00 zł, a 2026 wyniesie - 5,40 zł.
Bilet czasowy 40 minut. Będzie kosztował teraz - 5,20.
Bilet elektroniczny bez Karty mieszkańca będzie wiązał się z opłatą - 4,80 za przynajmniej 4 przystanki, a z Kartą mieszkańca przy tej samej liczbie przystanków- 3,00 zł.
Dlaczego tak głosowaliśmy?
Pozostałe opinie Klubów Rady Miejskiej nt. opisanej uchwały
Wojciech Borzyszkowski, PO
- Często jeżdżę z ul. Chopina na ul. Jedności Narodu liniami „17” i „8”. Dojeżdżam na dworzec i spokojnie mogę przesiąść się na „8” i jest to skoordynowane. W sumie 9 lat korzystam już z komunikacji miejskiej i jestem zadowolony, chociaż obecnie faktycznie klimatyzacja jest problemem. Mieliśmy problem z tą uchwałą, bo ceny dla osób nie mieszkających w Tczewie są wysokie, a 4,80 zł to dużo. Dla osób z Kartą Mieszkańca podwyżka w porównaniu z tym co się dzieje w kraju jest znaczna, ale do zniesienia i usprawiedliwiona. Gryf postawił nas pod ścianą. Oni oznajmili, że od 1.10 wyjdą. Komunikacja musi funkcjonować. Z drugiej strony od kilku miesięcy przewoźnik dorzucał ok. 150 tys. zł do komunikacji tczewskiej. Biznes jest biznes. Nikt nie chce dokładać do interesu. Wcześniej prezydent planował komunikację darmową jak w Malborku. Jeszcze nie wiemy jak tam się tego typu rozwiązanie sprawdzi na przestrzeni wielu miesięcy.
Piotr Antczak, Przew. Klubu Radnych PiS
Na nasze wstrzymanie się od głosu złożyło się kilka powodów. Przewoźnikowi przekazano 1 mln zł na kwietniowej sesji Rady Miejskiej i wtedy nas poinformowano, że te pieniądze starczą do końca roku. Firma ,,Gryf" we wrześniu napisała pismo do Prezydenta Miasta o 1,6 mln zł dofinansowania do przewozów autobusowych z powodu ceny paliwa i podwyżki dla pracowników od września do grudnia 2022r., a jak nie to od 1 października Firma Gryf nie będzie świadczyła usług komunikacji miejskiej w Tczewie. Nie chcemy by przewoźnik zszedł z obsługiwania transportu, ale też nie zgadzamy się aby przekazać tej firmie kwoty 1,077 mln zł, która była w uchwale dotyczącej korekty budżetu (dlatego wstrzymaliśmy się podczas głosowania korekty budżetu oraz podwyżki cen biletów autobusowych). Podwyżki cen biletów o 50 proc. sprawiają, że mamy jedne z droższych biletów w regionie (Starogard ma tańsze bilety, a Malbork bezpłatną komunikację).
Pytanie czy ogłoszenie przetargu na usługi autobusowe tak późno w październiku czy listopadzie 2022, nie jest celowym działaniem? Jest przecież bardzo prawdopodobne, że nie znajdzie się od styczniu 2023 roku inny przewoźnik niż Gryf. Zadaliśmy władzom miasta pytanie czy nie jest za późno na ogłoszenie przetargu na komunikację miejską - zapewniano nas, że zdążą.
Z rozmowy z przedstawicielem Gryfa wynikało, że kierowcy odchodzą od nich, bo zarabiają u nich 19,50 zł na godzinę. A, by wykonać wszystkie kursy godzą się oni na 25 zł/godz. Przy 60 kierowcach to ok. 300 tys. zł. Do tego przewoźnik podawał informacje,że ze względu na podwyżki i ceny paliwa realizowanie usług staje się nieopłacalne. Rozmawialiśmy w klubie bardzo długo o tej uchwale. Nie była to łatwa decyzja.
Krzysztof Misiewic, przew. Klubu Radnych PnP
- Nie ma stanowiska Klubu. Każdy z naszych radnych głosował tak jak uważał. 600 tys. zł Firma Gryf ma uzyskać po podwyżkach cen biletów, a jeden milion po korekcie budżetu
Radni uznali, ze nie można sobie pozwolić na brak komunikacji w mieście. Przeciwne zdanie wyraził jedynie radny Maciej Skiberowski.
Tak prezentują się wszystkie nowe stawki za bilety:
Wawrzyniec Mocny
Fot. W. Mocny/UM w Tczewie
Napisz komentarz
Komentarze