Mieszkańców zaniepokoiło, że informacje na temat nowego przedsięwzięcia pojawiły się na tablicy ogłoszeń i zaraz zostały zniszczone. Mieszkańcy uważają, że powiadomienia o inwestycji nie były skutecznie dostarczone. Była też informacja na gminnym BIP, ale z zaglądaniem tam przez mieszkańców... wiadomo jak jest. Pojawiły się pytania. Może ktoś chce nam wybudować wysypisko pod naszymi domami? A może nie ma być o tym zbyt głośno?
Spotkanie z wójtem i nerwy
23 sierpnia br. we wtorek odbyło się spotkanie wójta gminy Subkowy Mirosława Murzydło z mieszkańcami, w których mieszkańcy zgłaszali szereg wątpliwości i pytań nie uzyskując jednak wyczerpujących odpowiedzi. M.in. dlatego, że inwestycja jest na etapie uzyskiwania pozwoleń. Mimo tłumaczeń wójta jeszcze na tym samym spotkaniu do podpisania się pod petycją/protestem przeciw budowie zakładu ustawiła się długa kolejka. Po nim było już 200 podpisów.
Podpisy zbierała m.in. pani Bożena Bielińska, która ma dom jednorodzinny naprzeciwko planowanego zakładu. - Dlaczego ktoś chce nam wbudować wysypisko pod domami? Jak można planować taką inwestycję w środku miejscowości? Obawiamy się uciążliwości. Zwłaszcza zapachów. Gdy gmina sprzedawała nam nieruchomości nie było mowy o takich zakładach.
Gdy wójt przed spotkaniem zobaczył sporą grupę mieszkańców w urzędzie nie ukrywał zaskoczenia. Podczas spotkania tłumaczył grupie ponad 20 osób, że jak na razie to bardzo wczesne plany powstawania zakładu i gmina jest w trakcie badania czy firma spełnia wszystkie wymogi.
- W planie zagospodarowania przestrzennego m.in. na wniosek właściciela gruntów jest ścisły zapis o zabudowie handlowo – usługowej – zwrócił uwagę wójt Mirosław Murzydło. - W międzyczasie ówczesny właściciel dokonał sprzedaży terenów o których mowa. Firma, która chce zainwestować prowadzi działalność w zakresie transportu i zbiórki odpadów komunalnych. Rozmawiałem z przedstawicielem firmy i z naszej rozmowy wynikały plany powstania bazy transportowej. Powiedziałem, że nie jestem zwolennikiem tego. Z własnego doświadczenia wiem, że gdy zbudowałem dom, za jakiś czas za strugą powstała hala, która kiedyś miała być szwalniami, a teraz ktoś tam prowadzi tartak. Zdaje sobie sprawę, że mieszkacie tam, a niektórzy mają zamiar się budować, a powstaje tam firmA, która zajmuje się m.in. zbiórką odpadów. Zaznaczam, że przedstawiciel firmy mówił jedynie o działalności usługowo – transportowej. Spełnienie wszystkich warunków nie jest sprawą prostą. W międzyczasie wpłynęła do nas decyzja środowiskowa o uwarunkowaniach przedsięwzięcia.
„Musimy procedować wniosek”
- W dokumencie złożonym do gminy jest mowa, że przedsięwzięcie będzie polegało na zbieraniu odpadów w przedmiotowej lokalizacji wnioskodawca planuje także budowę myjni pojazdów. Czyli o zbieraniu odpadów mamy tutaj mowę – zwróciła uwagę Bożena Bielińska. - W miejscowym planie jest mowa o usługach jest mowa o usługach, ale one nie mogą być uciążliwe! A tu niestety...
Z sali słychać było głosy, że działalność można łatwo zmienić. - Czy to nie jest logiczne, że tam będą mieszkać ludzie?! - Woreczek po mięsie zwyczajnie śmierdzi! A przecież tego będą tam tony! Przecież nie będą przywozić tam czystych butelek. - denerwował się jeden z mężczyzn.
- Jeżeli został złożony wniosek jako gmina i Rada Gminy musimy go procedować – stwierdził wójt. - Przypuszczam, że jeśli nadal będzie duży opór społeczny inwestor się wycofa. Obowiązuje prawo budowlane i jest obowiązek informowania o budowie, ale teraz sprawa inwestycji jest na etapie procedury środowiskowej.
- Pojawiła się informacja, że ma być firma transportowa z myjnią. U nas wody gruntowe są bardzo wysoko podniesione, że nawet szpadla nie można bić na 1,2 m, bo od razu się po kolana stoi – stwierdził inny mieszkaniec.
- Zdaje sobie sprawę, że ktoś może planować firmę, która będzie transportowała odpady, a życie pokaże całkiem coś innego – mówił wójt Murzydło. - Już przeżyliśmy zdarzenie, w którym ktoś do Małej Słońcy wwiózł nam 5 tys. ton odpadów. Dobrze, że Państwo są. Zachęcam do wyboru przedstawiciela do rozmów. Musimy czekać na decyzję urzędów. Powinniśmy zorganizować spotkanie z przedstawicielem firmy. W raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko jest zapis o uwzględnieniu opinii mieszkańców.
Zgromadzeni przyznali, że obawiają się o swoje zdrowie i obniżenie wartości swoich nieruchomości.
- W planie zagospodarowania jest zakaz prowadzenia działalności uciążliwej! Nawet blaszanego garażu nie można postawić powyżej 2,20 m wysokości... A przychodzi ktoś z zasobnym portfelem i stawia śmietnisko 20 m od naszych domów!
Zdaniem właściciela
Skontaktowaliśmy się z właścicielem Zakładu Wielobranżowego Wiązar, który ostro zaprzeczył, by miał zamiar kiedykolwiek przeprowadzać przetwarzanie, a nawet gromadzenie odpadów w miejscu, o którym mowa. Być może spotkanie z mieszkańcami rozwiałoby wszystkie wątpliwości, jednak to takiego nie doszło.
- Rozmawiałem w dniu 29.08.2022 r. z urzędniczką z Urzędu Gminy w Subkowach i powiedziała mi o inicjatywie spotkania z mieszkańcami, ale nie wyrazili oni na to zgody – stwierdził Wiesław Menard, właściciel ZW Wiązar. - Planujemy mimo to takie spotkanie. Chcieliśmy je jednak zorganizować po uzyskaniu decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych. Wówczas wiadomo by już było, że nie zamierzamy łamać żadnych przepisów. Jeśli wychodzi decyzja o uwarunkowaniach środowiskowych przedsięwzięcia, to chcielibyśmy wiedzieć jaka jest sytuacja. Jeśli będą nadal tak duże i gwałtowane protesty – odpuścimy. Nie chcemy na siłę nikogo uszczęśliwiać. Jeżeli wiedziałbym o spotkaniu 23 sierpnia, na pewno pojechałbym na nie ja lub mój pełnomocnik. Takie spotkanie jest moim zdaniem potrzebne.
Inwestor zaznaczył, że działalność ma mieć głównie charakter transportowy, a nie magazynowo – przetwórczy, ale jeśli mieszkańcy nadal będą tak gwałtowanie protestować to zrezygnuje. Tymczasem warto wiedzieć, że jak się dowiedzieliśmy firma w Subkowach mogłaby zatrudnić 16 osób z okolicznych terenów inwestując przy tym ok. 7 mln zł. W same tylko samochody transportowe ok. 5,5 mln zł. Do tego zniknęłaby rudera w postaci starej, rozpadającej się chlewni...
Zwróciliśmy uwagę właścicielowi, że planuje zakład w miejscu po dawnym PGR, który był wybudowany w latach, gdy cała ta zabudowa była poza osiedlem mieszkaniowym.
- Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (MPZP) dla terenu, który wybraliśmy umożliwia prowadzenie usług transportowych. Naszym celem nie jest budowa zakładu, ale raczej bazy transportowej, która musi spełniać wymogi ujęte w rozporządzeniu Ministerstwa Ochrony Środowiska z dn. 11 stycznia 2013 r. w sprawie szczegółowych wymagań w zakresie odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Przepisy te obowiązują od 25 stycznia 2013 r.
w naszym przypadku te wymogi dotyczą bazy transportowej m.in. utwardzenia nawierzchni parkingowej, odpowiedniego zabezpieczenia przed wsiąkaniem wód opadowych (urządzenia wodne
oczyszczające wodę). W przepisach jest m.in. obowiązek mycia śmieciarek co dwa tygodnie. Nieprawdą jest, że nasza działalność ma być w krótkim czasie zamieniona w przetwarzanie odpadów. To bzdura totalna! Groziłoby to kolejnymi obostrzeniami i uwarunkowaniami, którym musielibyśmy sprostać. Jesteśmy doświadczoną firmą, która od 1995 r. zajmuje się gospodarką odpadami zarówno stałymi, jak też odpadami ciekłymi. Nie było w tym czasie problemów z ochroną środowiska. Chcemy działać zgodnie z prawem i nie być uciążliwymi dla mieszkańców. W Wielkim Komorsku (rodzinna baza firmy) przed laty zajmowaliśmy się przetwarzaniem odpadów, ale miało to odzwierciedlenie w tamtych latach i w obowiązujących normach na przetwarzanie i gromadzenie odpadów. Teraz zajmują się tym specjalistyczne i uprawnione zakłady – instalacje, tzw. RIPOKI.
Wiesław Menard poproszony o opis działalności określa ją, jako wyłącznie odbiór i transport odpadów. Pojazdy parkowałyby na utwardzonym terenie i nad ranem po upływie maksymalnie nocy wyruszałyby w trasę.
- W Subkowach odpady komunalne byłby odbierane taniej i mieszkańcy by na tym skorzystali – uzupełnia inwestor. – oczywiście w przypadku wygrania przetargów, ale z pewnością poprawiło by to konkurencyjność na lokalnym rynku gospodarki odpadami. Podkreślam, że pojazdy śmieciarki nie mogą parkować na terenie bazy załadowane. W dni robocze rano, śmieciarki puste wyjeżdżają z terenu bazy i w terenie dokonywana jest zbiórka odpadów, po załadowaniu odpadów, śmieciarki kierowane są do uprawnionych instalacji, RIPOKów gdzie są rozładowywane, a na teren bazy wracają puste. Na to są procedury opisane w przepisach prawa i nie możemy tych przepisów łamać. Odpady do momentu przetransportowania, zwłaszcza tych uciążliwych (np. plastiki) byłyby na terenie bazy od rana i w ciągu dnia byłyby odbierane i oddawane do instalacji przetwórczych i tam dokonywałyby zrzutu i puste na koniec dnia roboczego powracały do Subków. Plastików nie mogłoby być jednocześnie w bazie więcej niż 10 ton, a jedna śmieciarka jednorazowo przewozi 8 t. Dodam, że ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach zabrania mieszania odpadów pod groźbą kary ok. 10 tys. zł. dla przewoźnika, który złamie te zasady. Wystarczy o to zapytać urzędników w Urzędzie Gminy, którzy zajmują się gospodarką odpadami. Oni dysponują odpowiednią wiedzą na ten temat. Ponoszenie takich niepotrzebnych kosztów byłoby zupełnie nieuzasadnione ekonomicznie.
Dodajmy, że właściciel zadeklarował w szybkim tempie wymienić ok. 2 tys. m kw. azbestu na pokrycie z blachy...
INWESTOR ZAPOWIADA INWESTYCJE:
- Dodam, że ustawa o utrzymaniu porządku i czystości w gminach zabrania mieszania odpadów pod groźbą kary ok. 10 tys. zł – dodaje właściciel ZW Wiązar. - Dla przewoźnika, który złamie te zasady. Wystarczy o to zapytać urzędników w Urzędzie Gminy, którzy zajmują się gospodarką odpadami. Oni dysponują odpowiednią wiedzą na ten temat. Ponoszenie takich niepotrzebnych kosztów byłoby zupełnie nieuzasadnione ekonomicznie.
Ponad to pragnę nadmienić, że zamierzamy zainwestować w przygotowanie planowanej inwestycji
następujące środki finansowe na:
- przygotowanie miejsc postojowych, parkingów, komunikacji wewnętrznej, instalacji wodnych do podczyszczania i przechwytywania wód opadowych i roztopowych;
- wyposażenie bazy transportowej w odpowiednie urządzenia i pojazdy specjalistyczne;
- modernizację (ewentualnie rozbiórkę istniejących zabudowań i wybudowanie nowych zabudowań);
- w szczególności za priorytet przyjąłem, aby w możliwie szybkim czasie dokonać utylizacji istniejącego pokrycia dachów z płyt azbestowych na istniejących zabudowaniach, przy czym podkreślić należy, że powierzchnia dachów pokrytych azbestem na terenie przedmiotowej nieruchomości wynosi około 2000 m2 i zastąpić je pokryciem z blachy;
- przygotowanie nowych miejsc pracy docelowo na 11-16 stanowisk pracy.
Szacowany koszt planowanej inwestycji wynosi około 12 milionów zł.
Wawrzyniec Mocny
Napisz komentarz
Komentarze