Może jednak przejdę do zdarzeń i aroganckiego zachowania prezydenta miasta na ostatnich dwóch sesjach wobec radnych, którzy nas reprezentują. Chociaż do radnego Łukasza Brządkowskiego mam osobiście zastrzeżenia, to jako osobie reprezentującej mieszkańców, należy się szacunek od osoby prezydenta Tczewa w szczególności, kiedy padają z jego ust ważne pytania. W myśl zasady - nie ma głupich pytań są tylko głupie odpowiedzi - w tym przypadku należy jeszcze dopisać bezczelne odpowiedzi. Przejdźmy jednak do meritum. Na jednej z ostatnich sesji Pan radny Brządkowski zadał logiczne i konstruktywne pytanie prezydentowi, dotyczące ewentualnej pomocy miasta w podjęciu pracy kobiet, które przybyły do Tczewa z dziećmi z Ukrainy, a które nie mogą podjąć pracy, ponieważ nie mają, co zrobić z dziećmi w godzinach ewentualnej pracy. Odpowiedź prezydenta miasta oraz jej arogancki ton mnie osobiście zdumiał. Pan prezydent szybko znalazł w kilku słowach receptę na rozwiązanie tego problemu. „ Niech Ukrainki, które mają dzieci dogadają się między sobą i stworzą swoje mini przedszkole”. Ponieważ na tak arogancką odpowiedź adekwatnie nie zareagował Pan radny Brządkowski, postaram się zrobić to ja.
Otóż panie prezydencie Pobłocki. Ukrainki, które przybyły z dziećmi w wielu przypadkach są obarczone traumą wojny. Nieposiadające ambicji i umiejętności biznesowych, często również z różnych powodów niemajętne. Mieszkają z dziećmi w jednym pokoju, niejednokrotnie u mieszkańców Tczewa, którzy im to umożliwili. Pan jest kompletnie oderwany od rzeczywistości. Czy zdaje sobie pan sprawę z odpowiedzialności, jaka niesie za sobą opieka nad cudzymi dziećmi? Jakie są koszty związane z taką działalnością, nawet tą najprostszą? Jak pan sobie wyobraża zajmowanie się kilkoma czy kilkunastoma dziećmi w jednym pokoju? Wynajęcie lokalu i przygotowanie do prowadzenia takiej działalności i jej utrzymanie przekracza możliwości tych ludzi szczególnie, że mają oni dopiero rozpocząć pracę. A prowadzenie oficjalnej działalności gospodarczej jest poza ich zasięgiem. Jest to nieprawdopodobna wypowiedź prezydenta Tczewa pana Pobłockiego. Można by pomyśleć, iż był to incydent. Jednak nie. Odpowiedź na pytanie jednego z radnych w kontekście mostu na ulicy Mostowej nie jest utrzymana w tonie tłumaczenia się przed mieszkańcami, a wręcz przeciwnie – tłumaczenie zabrzmiało jak cytat z filmu Miś „Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?” Może te dwa przykłady to tylko incydent? Otóż nie. Na ostatniej sesji Rady Miasta Pan radny Łukasz Brządkowski zapytał też o problemy z komunikacją miejską w Tczewie. Konkretnie chodziło o nowy rozkład jazdy, spóźnienia, niewykonane przejazdy, itd. Kłopotliwe pytania radnego wywołało u prezydenta wręcz agresją, a skandaliczny ton i treść odpowiedzi skierowanej do radnego Brządkowskiego przez prezydenta Pobłockiego przekroczyła granice bezczelności.
Panie prezydencie Pobłocki, jeżeli pan nie rozumie swojej roli w mieście, to panu przypomnę. Jest pan na służbie u mieszkańców i opłacany z danin pobieranych od mieszkańców, a radni są bezpośrednimi przedstawicielami mieszkańców, więc należy im się szczególny szacunek. A tłumaczenie się przed nimi należy do pana obowiązków i nie robi pan żadnej łaski. Tym bardziej, że jest pan słabym prezydentem miasta.
Na zakończenie przypomnę tylko, że mieszkańcy Malborka od 1 lipca będą mieli bezpłatną komunikację miejską z nowoczesnym taborem. A pan panie prezydencie opowiada o problemie braku kierowców w Tczewie?
Napisz komentarz
Komentarze