Na początek, to odkrycie ruin zamku podczas prac budowlanych w okolicy bulwaru. Coś, co wydaje się niepojęte to fakt, iż po przeprowadzonych pracach archeologicznych ruiny po prostu zabetonowano bezpowrotnie niszcząc cenne dla miasta i mieszkańców znalezisko. Być może chodziło oto, aby prawdziwe ruiny z XIV wieku nie były konkurencją dla plastikowego kolorowego zamku, wybudowanego kosztem 1 miliona złotych na bulwarze? Jeżeli już jesteśmy w tej okolicy, to mieliśmy przepiękny punkt widokowy, w urokliwym miejscu za kościołem szkolnym, z pięknym widokiem na bulwar i most. Mostu już praktycznie nie ma (i nie wiadomo czy kiedykolwiek zostanie odbudowany?), bulwar został zabudowany blokami, a piękne miejsce widokowe przestało istnieć. Idźmy może dalej. Na Placu Hallera, gdzie onegdaj stał ratusz, odkryto stare średniowieczne piwnice ratusza. Swego czasu powstała bardzo interesująca koncepcja zagospodarowania tych piwnic, autorstwa jednej z mieszkanek Tczewa (córki mojego kolegi), które mogły być prawdziwą atrakcją i ożywić Stare Miasto. I co? Nic. Piwnice zasypane, na wierzchu położono kostkę z zarysem starego ratusza. Zapewne zgodnie z kreatywnością włodarzy, taka koncepcja przyciąga rzeszę turystów i mieszkańców mających dużą wyobraźnię. Jednak jest jeszcze coś na placu, co zafundowali nam włodarze – fontanna. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, iż fontanna nie jest żadną atrakcją, a jej poziom atrakcyjności jest więcej niż żenujący. Urbanistycznie Stare Miasto jest bardzo ciekawe i tylko tyle. Idźmy więc dalej. O przystani nadwiślańskiej nie będę pisał, bo nie ma o czym, ponieważ prawdziwą przystanią nigdy nie została. Wielka zmarnowana szansa i pieniądze na uaktywnienie związków miasta z Wisłą. Zbliżamy się do zabytkowego parku, może jakieś atrakcje tutaj? Niestety park przez lata doprowadzono do takiego stanu, iż wymaga rewitalizacji. Miejsce spotkań mieszkańców, czyli amfiteatr im. Grzegorza Ciechowskiego, który powinien być wizytówką i atrakcją został doprowadzony do ruiny i ma zostać zlikwidowany. Tak dochodzimy do budynku, w, którym obecnie znajduje się Liceum Ogólnokształcące im. Marii Skłodowskiej-Curie, gdzie 17 czerwca 1920 roku została powołana pierwsza Państwowa Szkoła Morska w Polsce po odzyskaniu niepodległości. Jednak dla włodarzy Tczewa nie ma to żadnego znaczenia. Miasto w żaden sposób nie wykorzystuje swoich historycznych związków z morzem oraz królową polskich rzek, jaką jest Wisła. Skoro w Tczewie nie potrafi się zadbać o tak cenną historię, to robią to inni. Pod banderą PŻM pływa jeden z najnowszych statków tego armatora masowiec „Tczew”, ciekawe dlaczego Tczew? Idąc dalej natkniemy się na „Fabrykę Sztuk” i „Centrum Konserwacji Wraków Statków”. Osobiście uważam, że są to niestety jedyne obiekty w Tczewie, które są naprawdę warte uwagi. Spacerując dalej dochodzimy do parku im. Mikołaja Kopernik (między cmentarzem, przychodnią, a Urzędem Miejskim). W zasadzie nie znajduję słów na ocenę tego miejsca. Kolejne zapuszczone miejsce z zaniedbanym pomnikiem „Solidarności” wciśniętym w kącie i kamieniem obeliskiem z tablicą Józefa Piłsudskiego, którego widokiem napawają się urzędnicy UM z okien.
Tak właśnie wygląda Tczew jak ten park i to przy urzędzie miasta, czy należy się dziwić? Ponieważ obiekty historyczne nie są silną stroną Tczewa, to może trochę sportu? Zapraszam na basen, no cóż kolejna wtopa. Ogromne sukcesy tczewskich pływaków na nic się zdały. Basen przypomina lata siedemdziesiąte, a nowego nie będzie, przewidziano tylko remont. Przy ulicy Warsztatowej za basenem mamy bardzo ciekawy zabytek industrialny na skalę kraju, a mianowicie „Okrąglak”- Parowozownia-Tendrownia. Doskonałe miejsce np. na muzeum kolejnictwa (w końcu Tczew to miasto kolejarzy). Niestety obawiam się, iż obiekt podzieli losy mostu, ruin zamku czy amfiteatru. Jednak, kto by się w Tczewie tym przejmował. Niebawem na „Kanonce” będziemy mieli kolejny parking, to jest coś, a nie jakiś stary budynek. Idźmy, więc dalej.
W latach 1928-1930 z funduszy rządu polskiego w Tczewie wybudowano jeden z najnowocześniejszych wojskowych obiektów szkoleniowych w Polsce tamtego okresu. W roku 1930 w Tczewie na pobyt stały instaluje się 2 Batalion Strzelców. Niestety doprowadzono do likwidacji jednostki wojskowej, kończąc z tradycją wojskową w mieście. Obiekt po opuszczeniu wojska doprowadzono do ruiny. Dzisiaj jedyny ślad w miejscu, w którym były koszary to nazwa ul. Saperów i złom na cokole betonowym naprzeciwko stacji benzynowej. Ciekawych aczkolwiek zaniedbanych obiektów mamy w Tczewie wiele, lecz nie sposób je wszystkie wymienić. To jest chyba temat na ciekawą książkę.
Niestety pomijając fakt niechlujstwa, muszę stwierdzić, że miasto nie ma żadnego charakteru w związku z tym nie możemy aspirować do miana miasta turystycznego i wygodnego do życia pomimo wielkiego potencjału, aby takim było. Takich prostu od lat mamy włodarzy.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/
Napisz komentarz
Komentarze