Obserwując nastroje społeczności lokalnej, nie jestem w tym przekonaniu odosobniony, a wręcz grono osób wyrażających dezaprobatę dla rządzących miastem dynamicznie się powiększa. Daje to pewną nadzieję, iż kolejne wybory samorządowe przewrócą lokalne układy i może nastąpi zmiana pokoleniowa, a za rządzenie miastem zabiorą się ludzie kreatywni i pracowici z wizją rozwoju. Ile szkody dla miasta robią od lat lokalni włodarze trudno wyliczyć, jednak staram się pokazywać skrajnie kontrowersyjne pomysły lub ich brak.
Często zadaje sobie pytanie - dlaczego tak się dzieje, że miasto przestaje być atrakcyjne, a młodzi mieszkańcy z Tczewa uciekają? Dzisiaj jest nas już tylko ok. 54.000 mieszkańców i to wynik sprzed półtora roku. Miasto bez charakteru staje się prowincjonalnym grajdołem. Żeby było jasne bardzo mnie to martwi, a rządzący miastem swoją postawą więcej niż tylko irytują. W zasadzie powinienem użyć kilku niecenzuralnych słów. Odpowiedź dlaczego tak się dzieje - nie jest zbyt skomplikowana. Obserwując sesje Rady Miejskiej trzeba mieć bardzo dużo samozaparcia, aby nie zasnąć. Żadnej kreatywności, dynamiki działania, oznak profesjonalizmu. W zasadzie można określić, iż miasto wygląda tak jak Sesje Rady Miejskiej. Czy istnieje opozycja, która moderuje i kreuje własne pomysły? Opozycja, która kontroluje i nie dopuszcza do realizacji absurdalnych pomysłów, jak chociażby remontu basenu w centrum miasta? Może czasami pojawia się jakiś przebłysk. Jednak jest to tak marginalne zjawisko, iż odnoszę wrażenie, że opozycja nie istnieje. Jeżeli w radzie programowej propagandowego pisma wydawanego przez Urząd Miejski, które pieje z zachwytu nad rozwojem miasta i dokonaniami prezydenta miasta (a jego nazwisko i zdjęcia pojawiają się kilka lub kilkanaście razy w każdym piśmie), zasiadają przedstawiciele „opozycji”, to o jakiej opozycji mówimy? A z miastem jest źle.
Jednak należy zadać sobie pytanie, dlaczego? Każdy poważny uczciwie pracujący człowiek wie, iż w godzinach pracy czas poświęcamy na zadania, które na wyznaczył pracodawca. A kim jest prezydent miasta? Pracownikiem zatrudnionym przez mieszkańców w konsekwencji wygrania wyborów i opłacany przez mieszkańców. W 2020 roku prezydent Tczewa zarobił około 140.000 zł (zeznania za rok 2021 jeszcze nie ma), więc możemy od niego wymagać dużo tym bardziej, że pchał się na to stanowisko sam.
A co robi prezydent Tczewa w godzinach pracy? Zauważyłem, iż w tym czasie jest aktywnym blogerem na facebooku. Tylko w marcu tego roku, w godzinach urzędowania od 8 do 16 prezydent Pobłocki dokonał 63 wpisów na swoim profilu fb. Nie był to przypadek, ponieważ w lutym, który jest krótkim miesiącem było to ok. 51 wpisów w godzinach urzędowania!!!, a w kwietniu nie jest lepiej. Kiedy pan panie prezydencie pracuje? Być może jest to również przyczyna tego, iż prezydent Pobłocki nie miał czasu wziąć udział w ostatnich trzech Sesjach Rady Miasta?
Czy należy więc dziwić się, iż miasto systematycznie brnie w otchłań prowincji? Trzeba przyznać, że prezydenta Pobłockiego wszędzie pełno. O Internet jak widać zadbał sam, w propagandowym piśmie opłacanym przez samorząd jest gwiazdą, a większość uzależnionych lokalnych mediów rozpływa się z zachwytu nad prezydentem i jego dokonaniami.
Jednak w każdym szanującym się zakładzie pracy, taki pracownik zostałby zwolniony. Pan jest pracownikiem zatrudnionym przez mieszkańców i mam nadzieję, iż podczas nadchodzących przyszłorocznych wyborów samorządowych mieszkańcy wręczą panu wypowiedzenie. Potencjał Tczewa zasługuje na Prawdziwego Prezydenta Miasta.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/
Napisz komentarz
Komentarze