Jedną z takich spraw jest niekończąca się opowieść o moście, który kiedyś był symbolem Tczewa, a dzisiaj jest symbolem kompromitacji i pokazem skrajnej niekompetencji oraz arogancji władzy. Ostatnia wiadomość o podpisaniu przez starostwo umowy na temat powstania filii Muzeum II Wojny Światowe,j w powstającym nowym przyczółku mostu, skłoniła mnie do kolejnej refleksji. Pomimo tego, iż temu tematowi poświęciłem już kilka felietonów, to postanowiłem ponownie podjąć ten temat, ponieważ uważam, że jest to ważne dla naszej społeczności lokalnej.
Wydawałoby się, iż proste zasady biznesowe, jakie nakłada na przedsiębiorców rynek oraz obowiązujące reguły również obowiązują lokalnych włodarzy (w tym przypadku starostwo oraz pośrednio urząd miejski) jednak tak nie jest. Obarczanie winą za obecny stan mostu (a w zasadzie jego resztek) Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków czy rząd jest cynizmem albo bezczelnym manipulowaniem faktami i opinią publiczną. Osobiście uważam, że to co dzisiaj widzimy z bulwaru - czyli molo, to efekt skrajnej niekompetencji i arogancji władz lokalnych i inicjatywy społecznej. Już słyszę głosy oburzenia ze strony społeczników. Jestem jak najbardziej za działalnością społeczną, jednak sam fakt podejmowania przez pewne osoby takich inicjatyw, nie jest gwarancją sukcesu i przejawem kompetencji, czego przykładem jest między innymi tczewski most. Cała inicjatywa odbudowy mostu w tej formie, od początku była skazana na niepowodzenie. Jak mi wiadomo, do dnia dzisiejszego nie ma profesjonalnego biznesplanu! A jeżeli tak jest, to wszystko dzieje się za sprawą przypadku. Szacowane koszty remontu mostu na początku wyliczone szacunkowo (chyba na kalkulatorze) miały wynieść około 300 milionów złotych (to ok. 10 najnowocześniejszych czołgów na świecie Abrams, czy ok. 1500 mieszkań w Tczewie!). Nie wiem czy ktokolwiek ze starostwa albo społeczników wie, że cena stali w październiku 2015 roku wynosiła 1.770 zł za tonę, zaś aktualna cena z kwietnia 2022 to około 5.500 zł za tonę !!! Pomijam pozostałe koszty, które również wzrosły. Może ktoś ze starostwa albo społeczników w końcu odpowie - ile będzie kosztowała odbudowa? Nie ma biznes planu i nie było nigdy zabezpieczonych pieniędzy na tę inwestycję, to jest jedyna przyczyna (oprócz niekompetencji) obecnego stanu mostu. Wydawało mi się, że szczytem ignorancji i niekompetencji był zakup okładzin elewacyjnych na przyczółek mostu, którego nie ma. Każdy, kto kiedykolwiek zetknął się z budownictwem wie, że elewacja to ostatni element budowy czy remontu, ale nie w Tczewie. Okładziny z piaskowca już od kilku lat niszczeją i nie wiadomo ile jeszcze zim przed nimi. Swoją drogą dobrze by było, żeby jakiś lokalny dziennikarz zainteresował się, w jakim stanie są te okładziny po kilku latach?
W ten chaos inwestycyjny związany z mostem wpisuje się podpisana umowa z Muzeum II Wojny Światowej. Z jednej strony cieszę się z podpisanej umowy, jednak to co dzieje się wokół mostu sprowadza mnie szybko na ziemię. Jak czytamy na stronie facebookowej starostwa, zgodnie z zawartym porozumieniem Powiat Tczewski oraz Muzeum II WŚ będą współpracować w szerokim zakresie inicjatyw, które zostały określone. Problem jednak w tym, że most tak naprawdę nie istnieje, a obecne koszty remontu mogą okazać się tak wysokie, iż będzie to odległa perspektywa i oby tylko remont został zrealizowany kiedykolwiek. Jak to z naszym mostem, wszystko od końca? Być może chodzi oto, że muzeum będzie najpierw sprzedawało bilety do muzeum, za które kiedyś zostanie odbudowany most, w którym postanie owe muzeum? Jeżeli taka jest idea, to rozumiem tę inicjatywę. Problem jednak w tym, iż może to trwać 200 lat.
Na marginesie odbiegając od tematu zaniepokoiłem się Panem prezydentem Tczewa. Już druga bardzo ważna sesja Rady Miejskiej, w której nie bierze udziału prezydent? Może ktoś wie dla czego? Piszcie do mnie na moim fb profilu.
Napisz komentarz
Komentarze