Ponieważ jak pokazują obecne wydarzenia, III wojna światowa nie jest fantazją czy grą komputerową, a staje się całkiem realnym zagrożeniem spowodowanym arogancją władzy, szaleństwem, a może jednym i drugim. Jak widać czerwona zaraza wraca. Czy dlatego czerwona gwiazda na pomniku żołnierzy radzieckich w Tczewie, jak i sam pomnik mają się świetnie? Być może w niektórych głowach tych obywateli naszego miasta ( nie będę ich nazywał tczewiakami, bo na to nie zasługują), którzy walczyli z tymi, którzy chcieli zdjęcia czerwonej gwiazdy (w 2015 roku), już w tedy świtała myśl, iż - „nasi” mogą wrócić, więc walczmy o czerwoną gwiazdę? Przypomnę tylko, iż pierwsza agresja Rosji na Ukrainę miała miejsce w 2014 roku. Jednak uważam, że lokalnie mamy dużo większy problem, niż mogłoby się wydawać. Fakt, że na wiec dla Ukrainy borykającej się z konfliktem zbrojnym, który może również przenieść się do naszego kraju organizowanym przy Urzędzie Miejskim przychodzi kilkadziesiąt osób świadczy tylko o jednym - została skutecznie zniszczona wspólnota. Jest to efekt wieloletniego zwalczania wszelkich przejawów prawdziwej demokracji, zwalczania wszelkiej krytyki, arogancji władzy oraz chęci trwania przy niej za wszelką cenę. Przykładów można by mnożyć bez liku.
Hipokryzja prezydenta Tczewa przekracza kolejne granice braku przyzwoitości. Przypomnę, iż zgodnie z decyzją prezydenta Tczewa Mirosława Pobłockiego, na wniosek Konwentu Organizacji Kombatanckich, określono dzień 12 marca, jako „Dzień zakończenia okupacji hitlerowskiej w Tczewie”. Tego dnia Tczew zajęły wojska sowieckie z 242 i 372 dywizji 2 Armii Uderzeniowej II Frontu Białoruskiego. W związku z tym są tacy, którzy regularnie w tym dniu od dają hołd składając kwiaty pod pomnikiem z czerwoną gwiazdą, jest to hańba (w naszej kulturze kwiaty składamy pod nekropolią 1 listopada lub cały rok). Nie było to żadne wyzwolenie, a zniewolenie na dziesiątki lat przez zbrodniczy czerwony reżim taki sam jak faszyzm. Dlatego pomnik wraz z czerwoną gwiazdą, która powinna być traktowana na równi z faszystowską swastyką powinien być rozebrany natychmiast. A miejsce powinno być zwykłą nekropolią.
Do myślenia daje wiele zachowań włodarzy. W jaki sposób budować narodową tożsamość i lokalną wspólnotę, skoro tak ważne symbole jak pomnik Ofiar Stalinizmu jest w miejscu, o którym niewielu mieszkańców wie, a jak wygląda otoczenie nie będę komentował. Co gorsza w projekcie rewitalizacji parku w niedalekiej odległości od pomnika jest planowany wychodek dla psów. Mieszkańcy Tczewa odegrali bardzo ważną rolę w obalaniu komunizmu. Grupa działaczy opozycji antykomunistycznej lat osiemdziesiątych, działających w podziemiu liczyła około 100 osób!!! Pomnik Solidarności, który jest symbolem obalenia zbrodniczego komunizmu powstał w miejscu uwłaczającym godności tych, którzy narażali w tym okresie życie, aby wielu lokalnych działaczy mogło dzisiaj pierdzieć w stołki. Dlaczego na obchodach rocznicowych nie widujemy przy pomniku Solidarności prezydenta miasta oraz wielu innych lokalnych działaczy? Należy zadać sobie to pytanie! Chyba, że się mylę i mam zbyt małą wiedzę? Niestety lokalne polityczne elytki przez kolejne lata zniszczyły wspólnotę, co pokazała frekwencja na wiecu.
Śledząc wydarzenia na Ukrainie uderzyła mnie charyzma burmistrza Kijowa Witalija Kliczko, mieszkańcy mogą być z niego dumni. Czy my w dobie tak poważnego kryzysu i ewentualnej konfrontacji z czerwoną zarazą będziemy mogli być dumni z naszego prezydenta?
Wojna na Ukrainie pokazuje jedno - zastanówmy się nad wyborami, jakie dokonujemy podczas wyborów samorządowych. Zastanówmy się, czy w dobie takiego kryzysu jak na Ukrainie, wybrane elytki lokalne będą gwarancją naszego bezpieczeństwa i godności? Myślę, że obecna sytuacja pokazuje, iż reforma samorządowa jest potrzebna bardzo pilnie. Księstewka, które powstają na poziomie samorządowym są niebezpiecznym zjawiskiem i w dobie kryzysu mogą go tylko potęgować.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/
Napisz komentarz
Komentarze