Wcześniej, poprzedni mecz z Rawlplug Sokół Łańcut był za to bardziej wyrównany.
Zwiastowały to już 3 punkty na otwarcie Mateusza Kaszowskiego, i kolejne 2 oczka dołożone. Po wyrównanym początku: 19-18 dla gospodarzy pokazała, że DECKA nie przyjechała na podkarpacie na wycieczkę.
Druga odsłona meczu to ewidentnie momenty “runów” obu zespołów. Debiutujący na parkiecie w Łańcucie Aleksander Załucki, znany kibicom DECKI z poprzedniego sezonu, otworzył 5-ma punktami. Kolejne ważne i mocne punkty dołożył Formella w akcji 2+1, i wtedy swoje skuteczne akcje rozpoczęła przeprowadzać DECKA. Konopatzki, Schcerbatiuk, Sączewski, Kaszowski – przeplatając punktami gospodarzy – doprowadzili do remisu 32-32, i mecz rozpoczął się od nowa. Duża intensywność spotkania, podobała się żywo dopingującym kibicom zebranym na hali, a zawodnicy obu drużyn grali bardzo wyrównane spotkanie, kończąc pierwszą połowę z wynikiem 45-39
Trzecia kwarta to moment, w którym wydarzyły się rzeczy najważniejsze w tym spotkaniu. Pierwsze 5 minut to pokaz fenomenalnej gry DECKI (odrobienie straty oraz zdobycie 9-cio punktowej przewagi) oraz gry w kolejnych 5-ciu minutach, która nie powinna się wydarzyć - gdy od stanu 50-59, zdobywa 3 punkty a traci 22. Do czwartej kwarty DECKA przystępowała z 10-pktową stratą.
Ostatnie 10 minut było bardzo nerwowe po obu stronach. Skuteczności było na próżno szukać, i pomimo wygranej kwarty przez DECKĘ to pozostały rozbudzone nadzieje, bo szans na wygranie spotkania goście mieli mnóstwo jednak brakowało wtedy dobrej skuteczności. Goście wrócili z podkarpacia z dużym niedosytem, bo całe spotkanie z liderem ligi było na wyciągnięcie ręki. Na pewno będą chcieli przełamać niedosyt w kolejnym spotkaniu z GKS Tychy w Pelplinie na które zapraszamy wszystkich.
Rawlplug Sokół Łańcut 86 : 80 DECKA PELPLIN
Fot. Rawlplug Sokół Łańcut
opr. (tomm)/DECKA Pelplin
Napisz komentarz
Komentarze