Mam od dawna wrażenie, iż wielki potok słów płynący z ust uczestników kolejnych sesji rady miasta, ma tak naprawdę odwrócić uwagę od prawdziwych i istotnych problemów, które nurtują mieszkańców, jak chociażby smród w mieście. Oczywiście między wierszami zawsze znajdzie się temat, któremu można poświęcić trochę uwagi. Tak również było podczas ostatniej sesji. Moją uwagę zwróciły dwa tematy. Pierwszy to pytanie jednego z radnych do prezydenta Tczewa dotyczące dalszych losów osławionej już przystani. A ściślej mówiąc, co z przetargiem na zagospodarowanie przystani. Odpowiedź pana prezydenta Pobłockiego poraża. Arogancja połączona z nonszalancją, może wyprowadzić z równowagi nawet najspokojniejszą osobę. Odpowiadając na pytanie radnego pan prezydent stwierdza, iż w mieście aktualnie są ważniejsze sprawy niż przetarg dotyczący przystani (po prostu są zawaleni innymi sprawami). Warunki przetargu podobno są przygotowane, jednak przewidziany termin to ewentualnie styczeń 2022. Jest to niebywałe zważywszy, iż przystań od bardzo wielu miesięcy stoi opuszczona i niszczeje. Przypomnę tylko, że przystań została zbudowana kilkanaście lat temu kosztem 6 milionów złotych z środków publicznych!!! I nigdy prawdziwą przystanią nie została. Jeżeli potwierdzą się zapowiedzi o warunkach przetargu, to żadne inicjatywy społeczne, kluby sportowe, itp. nie będą miały szansy takiego przetargu wygrać. Mam irracjonalną propozycję dla pana prezydenta - może po prostu zburzyć przystań i będzie po problemie. A w tym miejscu wybudować kolejny kolorowy plastikowy zamek za 2 miliony złotych, tak żeby był większy i bardziej kolorowy? Warto to uważnie śledzić.
Kolejna sprawa, która mnie nurtuje już od bardzo dawna to dom przedsiębiorcy, którego funkcjonowanie jest cyklicznie przytaczane na kolejnych sesjach Rady Miejskiej i tym razem było podobnie. Zastanawiam się, czemu to ma służyć? Urzędnicy, którzy zapewne w większości nie mają doświadczenia i pojęcia w prowadzeniu rzeczywistej działalności gospodarczej, mają pouczać jak przedsiębiorcy mają prowadzić swoje biznesy? Jest to zdumiewające. Myślę, że jest to chore zjawisko i sytuacja niszcząca mały i średni biznes, ale być może oto chodzi. Wszyscy przedsiębiorcy mali, jak i ci duzi powinni mieć możliwość niezależnego, bezpiecznego zrzeszania się w różnych formach, tak ja to miało miejsce kiedyś na przykład w Pomorskiej Izbie Przemysłowo Handlowej. Wydaje mi się, iż urzędnicy uważają, że przedsiębiorca ma być pod ścisłą ich kontrolą, a oni sami mają być całkowicie poza kontrolą społeczną i w zasadzie tak się dzieje. Mam nadzieję, że doczekam czasu, iż „Dom Przedsiębiorcy w Tczewie”, twór urzędu miejskiego przestanie istnieć, a zostaną stworzone możliwości do powstawania prawdziwych struktur, które będą reprezentowały i dbały o przedsiębiorców. Zapewne to daleka droga patrząc na poczynania urzędników, jednak trzymam kciuki za przedsiębiorców, bo tak naprawdę tylko to daje rozwój oraz kontrolę wydawanych środków samorządowych.
Na zakończenie zachęcam do śledzenia kolejnej sesji Rady Miejskiej, na której ma być omawiany punkt "8.5 w sprawie wynagrodzenia Prezydenta Miasta Tczewa." Na pierwszy rzut oka nic szczególnego. Jednak to, o co podobno wnioskuje skarbnik i sekretarz miasta to wzrost pensji o 100%!!!. Osobiście nie znam nikogo, kto kiedykolwiek otrzymałby jednorazową podwyżkę pensji w wysokości 100%. Jednak zważywszy, ile zarabiają urzędnicy na kierowniczych stanowiskach w spółkach miejskich w Tczewie, wszystko jest tu możliwe. Jeżeli ta informacja się potwierdzi i podwyżka w tej wysokości będzie miał miejsce, będzie to niebywały skandal. W dobie czasów gdzie mieszkańcy borykają się z trudną sytuacją pandemiczną, a miasto od lat jest w stagnacji.
Napisz komentarz
Komentarze