Burzliwa walka z włodarzami o niedopuszczenie do budowy kolejnego blokowiska na terenie starego stadionu, to był już duży sukces i za to dziękuję. Niestety dalej przyjęto zasadę, że lepiej coś, niż nic. I tak powstało to, co powstało - czyli lepiej coś, niż nic. Oczywiście kolorowa bieżnia robi ogromne wrażenie i tyle. Nie wiem czy zabrakło charyzmy społecznikom zaangażowanym w powstanie stadionu lekkoatletycznego, czy opór włodarzy był tak wielki, iż postawiono warunek albo to, albo nic i bez dyskusji (!)? Myślę, że było to drugie. Wrócę jednak do „uroczystości” otwarcia stadionu przy ulicy Bałdowskiej, bo ten fakt sprowokował mnie do podjęcia po raz kolejny tego tematu. Oddanie takiego obiektu do użytku powinno w mieście być świętem, a było smutnym epizodem. Nie chcę używać dosadnych słów, chociaż same cisną się na usta. Próżno szukać wśród uczestników tej imprezy uznanych lekkoatletów, osiągających ogromne sukcesy i przynoszących chlubę miastu w lata 60, 70, 80, 90…, a udział tych osób wydaje się tak oczywisty. Dlaczego zabrakło uczestników cennej inicjatywy „Biegający Tczew” czy biegów organizowanych przez Pana Różyckiego? Gdzie podział się Sambor Tczew - klub, który wychował wielu wartościowych lekkoatletów w każdej kategorii wiekowej? Dlaczego zabrakło tak wybitnych postaci lekkoatletyki, jak Pan Kazimierz Zimny czy Edmund Antczak, tczewianie, którzy niestety nie mają należnego miejsca również w przestrzeni miasta? Wymieniać można by długo.
Budowa nowego stadionu była doskonałą okazją na to, aby patronem jego został wybitny tczewianin, lekkoatleta Pan Kazimierz Zimny, medalista Igrzysk olimpijskich w Rzymie, dwukrotny medalista Mistrzostw Europy, jeden z czołowych długodystansowców tzw. „Wunderteamu”, Honorowy Obywatel Miasta Tczew. Pan Kazimierz znalazł się na liście najlepszych lekkoatletów 100 lecia! Co więcej trzeba, aby tak wybitna postać została patronem stadionu lekkoatletycznego w Tczewie? Rozumiem, że aby zostać patronem tak wspaniałego obiektu, jakim jest Tczewski stadion lekkoatletyczny, trzeba być super wybitnym. Jednak osobiście uważam, iż Pan Kazimierz Zimny wniósł dla chwały miasta nie mniej niż Pan Grzegorz C. i nie oczekuję postawienia pomnika wielkiego buta lekkoatletycznego jak parowóz, ale chociaż odrobinę przyzwoitości i szacunku nazywając jego imieniem stadion. Już słyszę zarzut, co mam do Pana A. Guzińskiego, bo taki już słyszałem, otóż nic nie mam i uważam, iż Pan Guziński powinien mieć również godne miejsce w przestrzeni miasta. Jednak należy być pragmatycznym, nazwisko Pana Kazimierza Zimnego mogło być doskonałym ambasadorem stadionu, miasta i dumą dla obecnych i przyszłych pokoleń lekkoatletów Tczewa.
Niestety otwarcie stadionu ograniczyło się do uczestnictwa kilku lokalnych trenerów (aczkolwiek wybitnych) i działaczy oraz uczniów jednej ze szkół. Smutna impreza wpisująca się w niski poziom obiektu, jaki zafundowało nam miasto. Żadna poważna impreza sportowa nigdy się na tym obiekcie nie odbędzie, jak próbują przekonywać niektórzy, bo po prostu nie może się odbyć ze względu na niską kategorię PZLA, jaką stadion otrzymał. Patrząc na fakt ile kosztowało wybudowanie stadionu, a była to kwota 7,2 miliona złotych, a ile kosztowała budowa parkingu przy dworcu – 13 milionów złotych, to oczywistym jest, że nie mógł powstać obiekt na miarę czasów, z którego mieszkańcy byliby dumni. Może, dlatego nie było śmiałości, aby Pan Kazimierz Zimny został patronem dużego orlika lekkoatletycznego, jaki nam zafundowano i to jestem w stanie zrozumieć?
Stadion piłkarsko-lekkoatletyczny przejdzie niestety, jako jedna z wielu niewykorzystanych szans w mieście, zapewne podobnie będzie z kolejnym pomysłem, jakim jest remont basenu.
Napisz komentarz
Komentarze