W to zdarzenie aż ciężko uwierzyć, bo do zdarzenia doszło w miejscu, które ma także wychowywać młodsze pokolenia. Tymczasem 27-letni strażak miał podać młodszemu druhowi środki odurzające, a następnie zaciągnąć do toalety na piętrze i dopuścić się na nim czynu o charakterze seksualnym. Kiedy sprawa wyszła na jaw, powiadomione zostały przez rodziców organy ścigania. Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa w Starogardzie. 27-latek został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Grozi mu kara do 12 lat pozbawienia wolności.
Na placu przed remizą OSP w jednej z gmin w powiecie starogardzkim odbył się uroczysty apel z okazji uczczenia Dnia Strażaka.
Wśród zaproszonych gości obecni byli przedstawiciele gminy. Był to dzień szczególny. Podczas wydarzenia proboszcz miejscowej parafii poświęcił proporzec, który następnie przekazany został na ręce Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej. Po części oficjalnej rozpoczęło się świętowanie w gronie - wydawałoby się – samych zaufanych osób. Wydarzenie, jakie miało miejsce później, wstrząsnęło całą jednostką.
- Podczas obchodów Dnia Strażaka, jeden z druhów, będąc pod wpływem alkoholu, miał dosypać młodszemu koledze do drinka tabletkę gwałtu... Zaciągnął go do toalety na piętrze i zmusił do czynności seksualnej. Słyszałem, że przystawił mu również nóż do gardła i odgrażał się - mówi nasz informator. - Chłopak wrócił do domu i bardzo dziwnie się zachowywał, nie chciał powiedzieć, co się stało. Rodzice dowiedzieli się, że był na imprezie w strażnicy i tam też się udali. W toalecie znaleźli ślady krwi i wezwali policję. Sprawca został aresztowany, a ofiara trafiła do szpitala - dodaje.
Sprawę bada prokuratura
- W Prokuraturze Rejonowej w Starogardzie Gdańskim zostało zarejestrowane postępowanie dotyczące czynu o charakterze seksualnym. Pokrzywdzonym jest młody mężczyzna. Zarzuty w tej sprawie usłyszał 27-latek, który decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Zatrzymanemu postawiono zarzut z art. 197 KK, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności - mówi prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Jak ustaliliśmy, pokrzywdzony zeznał, że został zmuszony przez sprawcę do przyjęcia tabletki. Nie wiadomo, jakiego rodzaju była to tabletka. Wykażą to zlecone przez śledczych badania toksykologiczne.
Wrócimy do sprawy.
Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się również z naczelnikiem jednostki, w której doszło do zdarzenia - bezskutecznie.
Więcej o tej sprawie przeczytacie w aktualnym wydaniu Gazety Tczewskiej.
(JT, MP)
*Ze względu na dobro osoby pokrzywdzonej, część danych celowo nie została podana przez naszą Redakcję do publicznej wiadomości*
Napisz komentarz
Komentarze