Do zdarzenie doszło 26 lipca nad Jeziorem Rakowieckim (sołectwo Rakowiec). Strażacy zostali wezwani ok. godz. 16-tej przez żonę mężczyzny. Mężczyzna zniknął z zasięgu jej wzroku. Ta myśląc, że jej mąż mógł topić się lub utonąć wezwała na pomoc strażaków.
12 zastępów straży pożarnej szukało niedoszłego topielca,w końcu go odnaleziono – na szczęście całego i zdrowego.
Jak się dowiedzieliśmy zaginiony miał 58 lat. Po prostu nie powiadomił żony, że zamierza popływać gdzieś dalej. Strażacy znaleźli go pływającego wzdłuż trzcin w pewnej odległości od miejsca gdzie się kąpano w tym dniu.
Zdarzenie to pokazuje ile można spowodować kłopotu, nie informując o swoich zamierzeniach nad wodą. Gdyby mężczyzna powiadomił kogokolwiek, że zamierza pływać gdzieś dalej być może uniknięto by zaangażowania znacznych sił służb, które mogły być potrzebne wówczas w innym miejscu.
Szukając ochłody warto pamiętać, że woda oprócz rekreacji i miłego wypoczynku stanowi też potencjalne zagrożenie, gdzie trzeba mieć oczy szeroko otwarte.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że należy szczególnie uważać na małe dzieci bawiące się nad wodą, a jako dorośli pamiętajmy o tym, by nie pływać pod wpływem alkoholu i powiadamiać się nawzajem o tym, gdzie zamierzamy pływać, tym bardziej jeśli planujemy to w miejscu niestrzeżonym...
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze