Wczoraj o godz. 13.30 oficer dyżurny tczewskiej policji odebrał zgłoszenie o wypadku drogowym jaki wydarzył się na autostradzie A1 w miejscowości Ropuchy. Natychmiast w to miejsce zostali wysłani funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego oraz służby ratownicze. Pracujący na miejscu policjanci wstępnie ustalili, że 53-letni kierowca Opla Astry, jadąc pod prąd autostradą, zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo Mercedesem Sprinterem, który jechał w kierunku Gdańska.
- Obrażenia jakich doznała 44-letnia pasażerka mercedesa okazały się śmiertelne, natomiast kierowcy obu samochodów uczestniczących w wypadku trafili do szpitala - mówi asp. sztab. Dawid Krajewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - W celu ustalenia czy uczestnicy wypadku byli trzeźwi, pobrana została krew do badań. Początkowo autostrada w kierunku Gdańska była zablokowana. Dlatego funkcjonariusze zorganizowali objazdy. Stróże prawa sporządzili oględziny rozbitych aut. Policyjny technik wykonał szkic sytuacyjny oraz zabezpieczył ujawnione na miejscu ślady, które pomogą policjantom w ustaleniu bliższych okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Samochody uczestniczące w wypadku trafiły na policyjny parking.
Pamiętajmy, że jeśli pomylimy zjazdy na jakiejkolwiek trasie szybkiego ruchu lub też autostradzie należy kontynuować jazdę do najbliższego zjazdu. Dopiero tam, poza drogą, upewnijmy się co do dalszej podróży i powróćmy na drogę. W żadnym wypadku nie wolno ryzykować jazdy pod prąd nawet najkrótszego odcinka. Takie zachowanie może w rezultacie doprowadzić do tragicznego w skutkach zdarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze