- Wsiadłam na Czyżykowie – mówi mieszkanka. – Za mną do autobusu chciało wejść starsze małżeństwo. Kierowca zamknął im drzwi przed nosem. Krzyknęłam, by otworzył, bo starsza pani pukała i chciała dostać się do środka. Na co odpowiedział, że jest spóźniony, bo stał w korkach.
„Kazał jechać taryfą”
Ostatecznie małżeństwu udało się załapać na kurs. Nasza Czytelniczka przyznaje, że pozwoliła sobie na niepochlebne słowo komentarza do zaistniałej sytuacji.
- Powiedziałam państwu, że nasi kierowcy to taka zbieranina z różnych miast. Gdy funkcjonował ZKM nie było takich sytuacji, by kierowcy byli spoza Tczewa. Oni wiedzieli jak mają się zachować.
Do zatargu pomiędzy kierowcą a Czytelniczką doszło po godz. 16. Przy Eatonie wysiadła para seniorów, która dołączyła do pasażerów w ostatniej chwili. Następnie autobus pojechał w stronę szpitala. Tam zatrzymał się na przystanku.
- Kierowca wysiadł z fotela, podszedł do mnie i zaczął krzyczeć – mówi kobieta. – Wymachiwał rękoma, jeszcze trochę i chyba by mnie pobił. Krzyczał w moją stronę, że mam wysiąść i jechać taryfą. (...)
Napisz komentarz
Komentarze