Agnieszka Połomska jest mamą dwójki nastolatków, Kacpra i Aleksandry. Gdy rozwiodła się z mężem nie zakładała, że będzie jej dane mieć kolejne dziecko. Wtedy pojawił się Łukasz, późniejszy narzeczony. Postanowiła, że chce jeszcze raz zostać mamą. Tym bardziej, że dla partnera byłoby to pierwsze dziecko.
„Ja mam raka, a Jaś jest chory”
Po pewnym czasie kobieta poroniła. Uznała wówczas, że czas zrobić badania - cytologię. W trakcie oczekiwania na wyniki dowiedziała się, że jest ponownie w ciąży. Ojciec dziecka nie krył radości. Bardzo cieszył się na przyjście pierworodnego. Gdy odebrali wyniki zamiast radości była rozpacz. Okazało się, że tczewianka ma raka szyjki macicy trzeciego stopnia – gruczolaka.
- Kiedy lekarka zobaczyła moje wyniki i dowiedziała się, że jestem w ciąży, kręciła tylko głową i mówiła: tylko nie teraz. Potem zapewniano mnie, że mimo mojej choroby, nic dziecku nie będzie. Ewentualnie, że nie urodzę naturalnie.
Płód rozwijał się prawidłowo. Kobieta zrobiła badania prenatalne, a Jaś miał mieć „tylko” kłopoty z serduszkiem. Prawdopodobnie przez niedopatrzenie lekarza, dopiero po jakimś czasie zdiagnozowano u chłopca rozszczep kręgosłupa. Jaś urodził się przez cesarskie cięcie w szóstym miesiącu. Już w szpitalu rodzice dowiedzieli się, że cierpi na niewydolność oddechową, po kilku tygodniach zdiagnozowano u niego zespół Arnolda Chiariego. Choroba polega na przemieszczeniu struktur tyłomózgowia do kanału kręgowego doprowadzająca w ostateczności do deformacji czaszki. Oczywiście nie obyło się bez powikłań typowych dla wcześniaków.
- Na początku zawsze jest płacz i niedowierzanie. Przecież miał mieć tylko słabsze serduszko. Ciągle słyszę pytanie czy zdajemy sobie sprawę, że będziemy opiekować się nim do końca życia i czy nie chcemy go oddać do hospicjum. Ale to jest nasz syn i będzie z nami do końca życia – mówi Agnieszka Połomska.
Ale jest ratunek dla Jasia, by przeżył i wrócił do zdrowia. Niezbędna jest jednak skomplikowana operacja w Barcelonie, która uratuje zdrowie chłopca.
Potrzeba ok. 500 tys. euro
Koszty leczenia, operacji, codziennych dojazdów przekraczają możliwości finansowe rodziny. Ojciec chłopca pracuje zagranicą, by odłożyć pieniądze na operacje dziecka. Pomoc płynie z każdej strony. Jaś jest podopiecznym fundacji Rycerze i Księżniczki, która poprzez stronę internetową zbiera datki na rzecz podopiecznego. Ostatnio gościli na Jarmarku Wielkanocnym w Pelplinie, na którym mieli swoje stoisko. Od 20 kwietnia br. będzie organizowane cykliczne karaoke w Risto Cafe, tak jak i Kanonie. A już 13 kwietnia, w II Liceum Ogólnokształcącym w Tczewie, od godz. 17 odbędzie się charytatywna gala disco polo, na której wystąpią gwiazdy muzyki tanecznej Eratox, Mejk, Bobi, Arek Kopaczewski, Soleo, Drossel czy Cristo Dance. Oprócz koncertu będą również animatorki, makijaże, loteria, licytacja, DKMS i wiele innych. Koszt wstępu to 10 zł. Wszystkie pieniądze zostaną przekazane na operacje chłopca. Czasu na zebranie środków zostało sporo. Aby doszło do operacji Jaś musi podrosnąć do 9 kg. W tej chwili waży 4,7 kg i przybiera. Rodzice chłopca nie tracą nadziei. Liczą, że uda się zebrać potrzebną kwotę. Rodzeństwo bardzo tęskni za Jasiem i chciałoby zobaczyć go w domu. Ojciec nacieszyć się upragnionym synem. Rodzina i przyjaciele proszą o wsparcie. Redakcja GT przyłącza się do akcji. Do zobaczenia na gali.
Jak można pomóc?
Fundacja Rycerze i Księżniczki
90 1020 1042 0000 8902 0324 4142
Darowizna dla „020 Jaś Bieliński”
Napisz komentarz
Komentarze