Do redakcji GT zgłosił się rozżalony mieszkaniec, którego policja ukarała mandatem karnym w wysokości 100 zł. Mężczyzna pokonał wiadukt stroną, która od połowy grudnia 2016 r. jest zarezerwowana wyłącznie dla użytkowników jednośladów. Pech chciał, że na końcu przeprawy drogowej stała policja.
Poprawa warunków bezpieczeństwa
Mieszkaniec pyta czy zarządca drogi nie pospieszył się z wydzieleniem części wiaduktu, wyłącznie dla jednego typu użytkowników.
- Ludzie chodzą lewą stroną jeden za drugim. Gdy policja wypisywała mi mandat, widziałem jak nową ścieżką przechodziło kilka osób, w tym jedna z tczewskich urzędniczek – mówi mężczyzna. – Czy nie można było poczekać ze zmianą organizacji ruchu do momentu, gdy wiadukt połączy się z nową ścieżką, która będzie biegła od strony Gdańskiej? Przecież za wiaduktem rowerzysta wjeżdża na chodnik. Jaki to wszystko ma cel? Mam wrażenie, że wyłącznie taki, by pognębić pieszego.
Druga sprawa czy nadgorliwością nie wykazali się funkcjonariusze drogówki, którzy na Mikołajki obdarowali mieszkańca 100-złotowym mandatem. W okresie, gdy rowerzystów prawie tu nie ma.
- Z uwagi na stosunkowo wąskie pasy ruchu na wiadukcie, a także linię P-4 uniemożliwiającą wyprzedzanie rowerzysty, wprowadzenie docelowej organizacji ruchu dla rowerzystów, mimo braku infrastruktury rowerowej od strony ulicy Gdańskiej, jest w pełni uzasadnione poprawą warunków bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu kołowego, szczególnie w okresie jesienno – zimowym – odpowiada na zarzuty mieszkańca Marcin Górny, kierownik Miejskiego Zarządu Dróg w Tczewie. (...)
Napisz komentarz
Komentarze