Do redakcji GT zgłosiło się małżeństwo Nehring z ul. Żeromskiego w Tczewie, które bezsilnie domaga się zaprzestania – ich zdaniem - łamania przepisów geodezyjnych i wyznaczania własnych planów przez sąsiadów, przy pomocy skalówki. Z opowieści naszych Czytelników można napisać nowelę z wątkiem geodezyjnym w tle. Zaczęło się od pisma jakie dostali 14 lipca 2007 r., w którym sąsiedzi, a przy okazji rodzina, prosi o uprzątnięcie gruntu, który do nich należy. Grunt o którym mowa, 2 mkw. działki, jest rzekomo użyczony rodzinie Nehring.
- Mieszkamy w tym domu ponad 35 lat, a działkę wraz ze spornymi metrami nabyliśmy 41 lat temu, jak się tu wszyscy dookoła budowali - mówi małżeństwo.
Przyczyna konfliktu
- W nocy pozakładali linki, żeby zaznaczyć swój teren - mówi właściciel. - Gdybym to oddał, nawet niesłusznie, nie miałbym rynny, nie mówiąc już o obejściu wokół domu czy drodze przeciwpożarowej.
Według słów małżeństwa, sąsiedzi chcą ten kawałek do budowy drogi dla swoich samochodów – a oni nie chcą mieć aut pod samymi oknami. Jak przekonuje Krystyna Nehring, druga strona ma kawałek działki i teraz chce zrobić objazd wokół własnego domu i wyjeżdżać na ul. Prusa, a nie Żeromskiego, jak jest to ujęte w planach.
- Najgorsze, że jesteśmy rodziną, bo to jest córka mojego szwagra - zwraca uwagę rozmówca.
Według Nehringów ponad 40 lat temu następował podział działek, każdy z trójki właścicieli dostał po 400 mkw. Razem było 1200 mkw. do podziału.
- My mamy 401 mkw., ale te pozostałe 799 mkw. zostało powiększone przez zagospodarowanie ul. Pięknej, na co dostali zgodę - wylicza Tadeusz Nehring. I sąsiedzi mają ponad 900 mkw., a ich syn 600 mkw. (...)
Napisz komentarz
Komentarze