To był mecz bardzo ważny, dla jednego jak i drugiego zespołu. Przystępując do spotkania Gryf i Dąb miały tyle samo punktów - tczewianie zajmowali ostatnie, a dębnianie przedostatnie miejsce w tabeli.
Wstyd za murawę
Niestety w rankingu najgorszych boisk to z Tczewa również zajmuje zapewne ostatnie miejsce w III lidze. Dziury, kępy i grzęzawisko zamiast trawiastego podłoża. W takich warunkach często decyduje szczęście albo umiejętności indywidualne niż gra zespołowa. No i właśnie indywidualne błędy tczewian w defensywie zadecydowały o porażce, a przy tym spryt i umiejętności napastnika gości Łukasza Dłubisa, który trafił do siatki Gryfa trzy razy i został samodzielnym liderem
klasyfikacji strzelców w III lidze.
Błędy obrony
Pierwsza połowa nie zapowiadała porażki tczewskiego zespołu. Piłkarze Gryfa byli aktywniejsi, często strzelali na bramkę rywali, wygrywali walkę w środkowej strefie boiska. W 38. min Gryf objął prowadzenie. Daleki przerzut Łukasza Skalskiego okazał sie być doskonałym podaniem do Mateusza Kuzimskiego. Napastnik Gryfa wykorzystał swoją szansę i strzałem w długi róg zdobył gola dającego tczewianom prowadzenie. Kilka minut później niefrasobliwość tczewskich obrońców wykorzystał wspomniany Dłubis. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niepilnowany napastnik Dębu uprzedził Dusa i głową skierował piłkę do siatki. Po pierwszej połowie remis, a druga zaczęła się od fatalnego błędu Michała Pujdaka. Ryzykowna wymiana podań z Maciejem Melerem, zakończyła się stratą Pujdaka, który mógł piłki się pozbyć, ale ją blokował - na tyle źle, że Dłubis przejął futbolówkę i w sytuacji sam na sam pokonał Dusa.
Ambicja to za mało
Goście prowadząc 2:1 skupili się na defensywie i kontratakach. Tczewianie nie potrafili sobie na trudnym boisku poradzić z atakiem pozycyjnym. Do końca starali się atakować, były emocje, ale zabrakło skuteczności. Gryf miał swoje szanse - najdogodniejszą w 87. minucie Jakub Resmserowski (niecelny strzał z ok. 8-10 metrów). Dodajmy jednak, że dębnianie po kontrach stworzyli dwie sytuacje jeszcze bardziej klarowne i mogli wcześniej przesądzić o swoim zwycięstwie. W ostatniej akcji meczu, w doliczonym czasie gry, w pole karne gości zawędrował nawet tczewski bramkarz. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę przejęli goście i wyprowadzili kontrę , którą strzałem do pustej bramki zakończył Dłubis.
- W pierwszej połowie nasza gra wyglądała dobrze i nie sądziłem wtedy, że mecz może sie dla nas tak źle zakończyć - mówił Jacek Manuszewski, trener Gryfa. - Niestety na tym boisku nie byliśmy w stanie odrobić strat, które wynikły z naszych fatalnych błędów. Nasza sytuacja jest obecnie bardzo zła, musimy szukać punktów w każdym meczu, nawet na boisku lidera - dodał.
Następny mecz Gryf grac będzie właśnie z liderem w Kołobrzegu. Do zespołu po pobycie za granicą wrócił napastnik Kamil Gronkowski. Oby szybko doszedł do dobrej dyspozycji fizycznej i zdążył pomóc tczewskiemu zespołowi w walce o utrzymanie III ligi.
Napisz komentarz
Komentarze