Wywiad:
1. Kiedy rozpoczął Pan współpracę z siecią Gruby Benek?
Na współpracę z siecią zdecydowałem się w 2009 roku, w październiku podpisaliśmy umowę a otwarcie lokalu w Kościerzynie nastąpiło 17 lutego 2010 roku.
2. Dlaczego zdecydował się Pan na otwarcie drugiego lokalu?
"Apetyt rośnie w miarę jedzenia" , tak więc po osiągnięciu zadowalających wyników na małym, lokalnym, kościerskim rynku, postanowiliśmy sprawdzić się w Trójmieście, gdzie panuje dużo większa konkurencja. Zdecydowaliśmy się na Gdynię i po upływie ponad dwóch lat sądzę, że był to bardzo dobry wybór.
3. Ma Pan rodzinę? Z perspektywy czasu - jak zaangażowanie w ten biznes zmieniło życie Pana/Pana rodziny?
Moja odpowiedź nie będzie pewnie wielkim zaskoczeniem, ale życie moje i mojej rodziny zmieniło się i to w sposób zasadniczy. Nie jestem już niewolnikiem etatu, sam reguluję godziny pracy i czas, który na nią przeznaczam. Mogę aktywnie uczestniczyć w życiu rodzinnym- odebrać dzieci ze szkoły, zawieźć je do lekarza czy być obecnym na szkolnym przedstawieniu. Druga znacząca różnica to zmiana sytuacji materialnej. Minął etap, w którym zastanawiałem się, jak zapewnić środki na wszystkie bieżące potrzeby, rachunki, zajęcia dodatkowe dzieci czy kredyt hipoteczny. Nie muszę oszczędzać przy planowaniu wakacji, a jeśli chodzi o emeryturę - liczyć na ZUS.
4. Jakie przychody oraz zysk netto generują lokale?
Coraz lepsze! (Śmiech) Mogę sobie pozwolić na atrakcyjne wakacje, elektronikę, regularne wymiany samochodu i mam to przyjemne uczucie, że nie muszę liczyć każdej wydanej złotówki, robiąc zakupy. Jeśli miałbym porównać pensję, jaką zarabiałem na etacie (branża FMCG i finanse) a obecne zarobki to jak porównanie Karpat z Himalajami.
5. Jak wygląda Pana zwykły dzień?
Niektóre codzienne obowiązki są dość powtarzalne i nie da się ich uniknąć, ale wydaje mi się, że w dalszym ciągu jest to elastyczny dzień. Nie ma jedynej słusznej drogi i harmonogramu dnia dla osób prowadzących restaurację, trzeba mieć otwartą głowę i samemu usprawniać procesy, delegować zadania. Do wszystkiego dochodzi się stopniowo. Teraz znacznie mniej czasu zajmuje mi zarządzanie lokalem. To z kolei pozwala mi lepiej planować lokalne działania marketingowe i dalej rozwijać biznes.
6. Przed wyborem sieci franczyzowej, zapewne i w przypadku pierwszego i drugiego lokalu, porównywał Pan oferty konkurencji. Dlaczego wybrał Pan Grubego Benka?
Gruby Benek przyciągnął mnie niską opłatą franczyzową oraz (albo nawet przede wszystkim) dobrym produktem. Byłem pewien, że jeżeli wszystko zrobię dobrze, to pizza Grubego Benka będzie się sprzedawała i dzięki temu zarobię pieniądze. Gastronomia to taka branża, w której jakość ma ogromne znaczenie. A ta sieć stawia mocny nacisk na jakość, dzięki temu mamy wierne rzesze Klientów. Jako jedyni sprzedajemy pizze z podwójną ilością składników- to prawdziwy hit, który pozwala nam docierać do bardzo szerokiego grona klientów.
7. Jakie były największe problemy/wyzwania, które napotkał Pan na swojej drodze przy rozwijaniu biznesu?
Niestety w dalszym ciągu jest to machina polskiej biurokracji. Najważniejsze są jednak bariery, które musimy pokonać sami w sobie. To np. zmiana mentalności wynikająca z pracy na etacie i przejścia na własną działalność. Otwarcie się na nowe wyzwania. Nabranie odwagi w podejmowaniu decyzji i działaniu. Gdybym miał komuś udzielić dziś rady, to sugerowałbym zwyczajnie dać sobie czas i nie wymagać za wiele na początku. Trzeba dawać z siebie jak najwięcej, po drodze zdarzą się na pewno drobne pomyłki i potknięcia, ale traktujmy je po prostu jak lekcje prowadzenia biznesu. Dużych błędów, które mogłyby “położyć” interes, raczej nie ma się co obawiać - formuła franczyzowa daje poczucie bezpieczeństwa i wsparcie centrali - wystarczy jeden telefon po radę.
8. Jak ocenia Pan to, co otrzymuje z centrali sieci - surowce, system zamówień, wsparcie zarządu?
Marketing, nowoczesne technologie oraz, mimo uczestnictwa w sieci, "wolna ręka" - to największe jak dla mnie zalety przynależności do Grubego Benka. "Wolna ręka" polega na tym, że mimo uczestnictwa w sieci sam mogę reagować na to, co się dzieje na moim lokalnym rynku. To ja określam ceny, to ja zatwierdzam menu, to ja mam ostateczny wpływ na to, co dzieje się w moim lokalu. Cieszą mnie również kolejne zmiany. Widzę, że postawa centrali jest proaktywna, nastawiona na rozwój, nowoczesne technologie, ciekawe akcje partnerskie z dużymi markami, a to wszystko służy nam jako franczyzobiorcom.
9. Jak ocenia Pan zaangażowanie i plany rozwoju zarządu? W jakim stopniu tworzy on „wartość dodaną” Pańskiego biznesu?
Uważam, że kurs na rozwój, który objął zarząd, jest właściwy. Postęp jakościowy, a nie tylko ilościowy, to jedyna słuszna koncepcja rozszerzania sieci i umacniania marki. Taka polityka zarządu zapewnia nam dostęp do najlepszych produktów i największych marek. W ostatnim czasie wprowadziliśmy "nowe" frytki, produkowane w technologii "stealth" które cieszą się sporym zainteresowaniem klientów. Skorzystaliśmy także z preferencyjnych warunków zakupu ekspresów do kawy Tchibo. Korzystamy ze wspólnych akcji marketingowych takich firm jak RedBull, Pepsi czy Kompania Piwowarska. Działając poza siecią nie bylibyśmy w stanie osiągnąć takich efektów współpracy.
10. Komu poleciłby Pan ten rodzaj biznesu a komu stanowczo go odradził?
W zasadzie każdemu kto czuje się na siłach. Gastronomia to specyficzny biznes, ale przecież każdy rodzaj działalności ma swoje uwarunkowania czy ograniczenia. Jeżeli jesteśmy rzetelni i zaangażowani w tym co robimy, nie powinniśmy mieć problemu na rynku.
11. Jak zachęciłby Pan innych franczyzobiorców do otwarcia lokalu tej sieci?
Myślę, że przesadnie nie powinienem, a jeśli już to nie w sąsiedztwie moich lokali (śmiech). A tak na serio - uważam, że oferta Benka jest najlepsza na rynku z kilku względów - przede wszystkim niskiej stałej opłaty franczyzowej, zakresu wsparcia (bezpłatny projekt technologiczny, szkolenia, marketing). Osobiście dla mnie najbardziej istotnym argumentem przemawiającym na korzyść Grubego Benka jest fakt, iż lokale nie są otwierane na „hura” tylko w sposób rozsądny i przemyślany. Skrupulatnie oceniany jest potencjał danej lokalizacji i predyspozycje samego franczyzobiorcy. Dowodem tego jest bardzo niski odsetek zamknięć lokali w ramach sieci. Jeśli już są otwierane nowe, to tam, gdzie na pewno się to opłaci. Otwierając drugi lokal nawet nie myślałem o zmianie "Grubego" na coś innego.
Napisz komentarz
Komentarze