Główną postacią opowieści był urodzony w Słupsku Heinrich von Stephan, generalny poczmistrz Cesarstwa Niemieckiego, a od 1874 minister niemieckiej poczty. W ciągu wieloletniej kariery pełnił wiele istotnych funkcji państwowych, jednak największe zasługi położył dla rozwoju pruskiej, a potem niemieckiej poczty.
Telegram z Tczewa do żony
Był autorem reformy systemu pocztowego i unifikacji, dotychczas niezależnych służb pocztowych poszczególnych niemieckich państw. W 1870 r., wprowadził do usług pocztowych karty pocztowe, a siedem lat później telefon. Zlecił budowę kilkudziesięciu budynków pocztowych na terenie ówczesnych Niemiec i postulował rozwój szybkiej floty transatlantyckiej, która pełniła istotna rolę w transporcie przesyłek pocztowych. Jako entuzjasta nowinek technicznych doceniał rolę innych środków łączności takich jak radio czy telegraf. Znajomość tego ostatniego stała się podstawą do powstania poniższej anegdoty.
Jak relacjonował Evening Post z 9.10.1897 r. von Stephan wybrał się z Królewca na całodzienną obserwacje jeleni w pomorskich lasach. W podróż udał się pociągiem, a stacją docelową było nasze miasto, znajdujące się w pobliżu właściwego celu wyjazdu. Przybywszy do Tczewa postanowił nadać na poczcie dworcowej telegram do mieszkającej w Berlinie żony, aby poinformować ja o bezpiecznej podróży.
„Już wetknął tu swój nos”
Urzędnik biura telegraficznego od razu rozpoznał swojego przełożonego i z pełną służalczością zaczął zapisywać jego wiadomość. Równocześnie na innym stanowisku zaczął pracować aparat Morse'a, używany wyłącznie do nadawania telegramów służbowych. Von Stephan zaczął wsłuchiwać się w sygnał nadawanej służbowo depeszy i ze zdziwieniem usłyszał charakterystyczne dźwięki układające się w jego własne nazwisko. Błyskawiczny rzut oka na twarz poczmistrza i jej śmiertelną bladość upewniły go, że się nie przesłyszał. Podszedł do służbowego stanowiska i na papierowej taśmie, na której zapisała się wysłana wiadomości przeczytał: "Wypatruj zawieruchy. Stephan jest gdzieś na trasie. Będzie wtykał swój nos wszędzie". Von Stephan uśmiechnął się sardonicznie, podszedł do nadajnika i szybko wysłał taką odpowiedź: "Za późno! Już wetknął tu swój nos. - Stephan". Nie znamy dalszych losów pechowego poczmistrza z Tczewa, natomiast sama historia zaczęła żyć własnym życiem i pojawiała się w amerykańskiej prasie wiele lat po śmierci jej głównego bohatera.
Pamiętasz tę reklamę? Pechowy poczmistrz z Tczewa
Piotr Fronczewski w telewizyjnej reklamie łamał sobie język próbując wymówić „poczciwy poczmistrz z Tczewa”. Nie był to pierwszy przypadek, kiedy anonimowy tczewski urzędnik pocztowy stał się postacią medialną. Ponad sto lat temu, prasa w USA opisała w formie zabawnej anegdoty przypadek jednego z naszych poczmistrzów.
- 04.06.2014 18:01 (aktualizacja 19.08.2023 10:01)

Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze