- Nie ma o czym mówić, Tczew idzie do przodu, my stoimy w miejscu – postępy miast w ostatnich latach w kilku prostych słowach komentuje Helena Zakrzewska, emerytka ze Starogardu Gd. Podobne głosy słychać w tamtejszych sklepach, urzędach i kawiarniach. - Przede wszystkim w Tczewie łatwiej o pracę. Poza tym buduje się dużo mieszkań. Starogard Gd. pozostał na uboczu, także ze względu na coraz gorszą komunikację z Gdańskiem.
Tczewianie zaczęli spoglądać w stronę Gdańska
Konkurencja pomiędzy miastami nie jest niczym odosobnionym. Oba leżą na Kociewiu, mają podobną liczbę mieszkańców, dzieli je ledwie 20 km. Choć według niektórych starogardzian odległość między miastami powinny wyznaczać lata świetlne. Najlepszym tego przykładem są sesje Rady. Porównywanie z sąsiadami i nie tylko (do rywalizacji dołączają Chojnice, Kościerzyna i Malbork) stało się wręcz obsesją.
- Duże nieszczęście dla Starogardu to likwidacja i przenoszenie do innych miast, w tym i Tczewa urzędów i instytucji państwowych, tj. Urząd Celny czy Sąd Pracy – podkreśla starogardzki radny Tomasz Walczak. - Takie działania sprzyjają marginalizacji miasta. Jednym słowem w administracjach rządowych Tczew jest zdecydowanie lepiej reprezentowany niż Starogard posiadający wiceministra i senatora.
Ale chodzi nie tylko o wspomniany urząd. Od 2011 r. Tczew jest w Gdańskim Obszarze Metropolitalnym i coraz śmielej zaczął spoglądać w stronę stolicy województwa. Starogard Gd. pozostał na peryferiach. (…)
Tczew. Eldorado Kociewia?
9 na 10 starogardzian pytanych o to, w czym Tczew wyprzedził stolicę Kociewia wymieni budowę węzła, przebudowę bulwaru nadwiślańskiego oraz rewitalizację Starego Miasta. Gdy w ubiegłym roku tczewski samorząd przymierzał się do remontu kolejnych kamienic na starówce, w centrum Starogardu Gd. płonęły zabytkowe młyny. To był prawdziwy cios. Jeszcze kilka dni po pożarze w okolicach ruin widać było mieszkańców przecierających poliki z łez. Spłonął nie tylko symbol dawnej przemysłowej siły miasta, ale także obiekt, z którym wiązano ogromne nadzieje na promocję miasta. Co gorsza, w 2010 r. Starogard Gd. przegrał batalię o środki na rewitalizację i stracił na wiele lat szansę przywrócenia blasku starówki, według wielu, jeszcze ładniejszej niż ta w Tczewie. Kolejnym symbolem rozwoju Tczewa stał się węzeł komunikacyjny. Starogard także powoli przymierza się do przebudowy okolic swojego dworca PKP oraz budowy węzła, jednak póki co, ta część miasta i stan samego obiektu wołają o pomstę do nieba. Ale czy Tczew to faktycznie takie eldorado? O to najlepiej zapytać przedstawicieli tczewskiej opozycji.
- Co do zmian w Starogardzie Gd., my też możemy pozazdrościć pewnych rzeczy
sąsiadom. Np. kompleksu sportowego – mówi radny Włodzimierz Mroczkowski z PO. - Hala czy boisko w kompleksie im. Kazimierza Deyny prezentują się okazale. Nasza infrastruktura sportowa jest trochę w rozsypce.
Jednak nawet politycy będący na co dzień w opozycji do prezydenta Pobłockiego przyznają, że lata unijnych dofinansowań nierównomiernie zmieniły oblicza miast. (…)
Cały tekst w bieżącym wydaniu Gazety Tczewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze