Nic więc dziwnego, że jest to trasa uczęszczana zwłaszcza przez osoby starsze, schorowane, z niesprawnym narządem ruchu, poruszające się o kulach, lasce lub w gipsie. Jedną z takich osób jest Jarosław L., który do tejże przychodni uczęszcza na rehabilitację.
Na rehabilitację… cierpiąc
- Poruszam się o kulach z powodu urazu, jakiego doznałem jakiś czas temu – opowiada Jarosłąw L. – Niestety, nie mam możliwości dojazdu do przychodni autem. Jestem mieszkańcem Starego Miasta, aby więc dojść na rehabilitację przechodzę przez światła przy ul. 30 Stycznia i idę przez Park Kopernika chodnikiem na wprost od przejścia dla pieszych. To prawdziwa droga przez mękę! Nie tylko bardzo się męczę, ale i… cierpię. Właściwie przez całą długość chodnik jest nierówny, ma pełno wybojów, jest bardzo zniszczony. Dla mojej chorej stopy stąpanie po takiej nawierzchni jest bardzo niebezpieczne i sprawia dodatkowy ból. Poza tym między chodnikiem i krawężnikiem jest spora przerwa. Podczas deszczu zbiera się tam woda, tworzy się błoto.
Czy tak powinien wyglądać chodnik, prowadzący do placówki medycznej, z którego korzystają osoby z trudnościami ruchowymi?
Urząd Miasta zapewnia, że problemy te będą sukcesywnie eliminowane.
- W ubiegłym tygodniu w Parku Kopernika wyremontowany został około 30-metrowy
fragment chodnika – mówi Małgorzata Mykowska, rzecznik Urzędu Miejskiego w Tczewie. - Prace przy naprawianiu kolejnych chodników będą kontynuowane, w miarę możliwości budżetu miasta.
Strach przechodzić
Przed Jarosławem L. jeszcze tydzień rehabilitacji.
- Trudno, będę musiał chodzić naokoło – mówi. – Obok ławek, na których wypoczywają sobie „bezrobotni” z piwkiem w ręku…
Okazuje się bowiem, że felerny odcinek chodnika nie jest jedyną przeszkodą na trasie do przechodni przy ul. Wojska Polskiego. Park Kopernika jest zresztą częstym tematem rozmów jej pacjentów. Tym, którym niestraszny wyboisty chodnik, straszni są… bezdomni, którzy szczególnie upodobali sobie parkowe ławki.
- Siedzą na nich grupami lub śpią – opowiadają. – Czuć od nich bardzo brzydki zapach, są brudni i często pijani. Czasami aż strach obok nich przechodzić. Zostawiają po sobie czasem niezły bałagan – puszki po piwie i inne śmieci. Owszem, widzimy czasem jak Straż Miejska interweniuje, ale oni wciąż wracają…
Reagujemy na każdy sygnał
- Znam ten problem – mówi Ryszard Wegiera, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Tczewie. – Zapewniamy - parki, skwery, place zabaw, czyli miejsca wypoczynkowe, w których przewija się mnóstwo ludzi są przez nas często kontrolowane. Często interweniujemy też w Parku Kopernika, czy to na zgłoszenie mieszkańców, czy reagując podczas patroli. Doskonale wiemy, w jakich miejscach gromadzą się bezdomni. Bo są to osoby bezdomne, bezrobotne, uzależnione od alkoholu, którym nie straszny jest wniosek o ukaranie, czy odwiezienie do Elbląga do Pogotowia Socjalnego. Wracają więc ponownie w upodobane przez siebie miejsca. Rozumiem, że obecność bezdomnych w parku, zwłaszcza w pobliżu placówki medycznej jest uciążliwa dla mieszkańców. Jednak wiem, że przebywający tam bezdomni nie są osobami niebezpiecznymi, oni po prostu leżą lub śpią na ławkach. Nie mamy sygnałów wymuszania czegokolwiek czy zaczepiania ludzi. Mieszkańcy interweniują, bo po prostu sam wygląd bezdomnych wzbudza w nich strach lub odrazę. Pamiętam przypadek, gdy mieszkańcy wezwali nas, ponieważ twierdzili, że bezdomni piją w parku wódkę. Okazało się, że mieli oni w butelce wodę… Raz jeszcze zapewniam o regularnych patrolach Parku Kopernika i reagowaniu na każdy sygnał mieszkańców na jakiekolwiek niezgodne z prawem zachowanie bezdomnych. Bardzo często jest tak, że bezdomni przebywają w Parku Kopernika, a potem przemieszczają się w inne miejsce. A tego im zabronić nie można.
Napisz komentarz
Komentarze