Na pomysł wycieczki z prawdziwego zdarzenia w atrakcyjne miejsce, niekoniecznie znajdujące się „tuż obok”, wpadli członkowie Rady Rodziców. Liczy ona 9 osób wybieranych z trójek klasowych (rodziców wyłonionych w poszczególnych klasach) i jest odpowiedzialna za zorganizowanie bezpłatnych imprez kulturalno – integracyjnych dla szkolnej społeczności oraz okolicznych mieszkańców. Tym razem Rada postanowiła przeprowadzić wyjazd do Warszawy dla wszystkich uczniów (z wyjątkiem maluchów z grup przedszkolnych i zerowych).
Mnóstwo wrażeń
Grupkę uczniów zapytaliśmy o wrażenia z pobytu w stolicy. Okazało się, że nie tylko dzieciaki, ale nawet nauczyciele, jak Katarzyna Szuba, będąca jedną z opiekunek wycieczki, wrócili z pełnym bagażem wspomnień. Nauczyciele żałowali, że czas naglił i nie było możliwości zwiedzenia czegoś jeszcze oprócz Centrum Nauki „Kopernik”. Niestety, do wykorzystania był tylko jeden dzień. Pedagodzy wykorzystywali zatem każdą chwilę, by obraz „umykającej” Warszawy omówić ze szczegółami.
- Byli bardzo dobrze obeznani z różnymi sławnymi miejscami w stolicy, bez problemu o nich opowiadali – podkreśla dyrektor szkoły Alina Jurczyńska. – Bardzo dobrze oceniam tę inicjatywę. Dzieci wiele się nauczyły i to w sposób, który nie był dla nich nużący - w formie zabawy.
W mydlanej bańce…
Na miejscu dzieci podzielono na grupy, odpowiadające poszczególnym klasom. W samym ośrodku miały one jednak bardzo dużo swobody.
- Bardzo spodobało mi się łoże fakira – opowiada 7-letnia Marta. - Najpierw kładło się na takich kulach z drewna, potem na gwoździe. Miałam porównanie, kiedy jest wygodnie, a kiedy nie. Pamiętam też wkładanie ręki do otworu, przez który można było odczuć jaka w dotyku jest... tarantula.
Marta widziała też pomieszczenie z wózkiem inwalidzkim, które obrazowało przeszkody, jakie musi pokonać niepełnosprawny, by dostać się do domu czy do pracy.
Wszystkim uczniom bardzo przypadło do gustu zamykanie się za pomocą specjalnej obręczy w bańce mydlanej. Była też sala, w której rozdzwaniały się wszystkie telefony, znane od początku XX w. oraz pomieszczenie, które uczniowie z SP w Lubiszewie nazwali „salą kryminalistyki”. Prezentowano tam różnego rodzaju procesy kryminalistyczne, jak zbieranie odcisków palców (wraz z analizą) lub próbek śladów.
Ile wody ma człowiek?
Z kolei w szklanej obudowie znajdowały się substancje, w którym imitowano powstawanie tornada. Przyrząd był wprost oblegany przez uczniów.
- Mnie najbardziej podobało się doświadczenie z tornado, które można było samemu stworzyć – relacjonuje 10-letni Dawid. - Najpierw tworzył się taki mały dym, potem szedł w górę, kręcił się i powstawało małe tornado.
Dawidowi podobała się też maszyna, która ukazywała za dotknięciem ręki prądy elektrostatyczne. Ale były też typowo zabawowe „stacje”, jak np. kosmiczna walka ze sztucznymi śmieciami na dużym ekranie. Gra była ciekawe, na żywo można było w nią grać z kolegą lub koleżanką.
- Spodobało mi się też urządzenie, które mierzyło ile wody ma człowiek w organizmie - dodaje Dawid. - Można ją było zmierzyć u siebie.
Jeszcze wiele do zwiedzenia
- Wycieczka była doskonałą lekcją przyrody – podsumowuje Katarzyna Szuba. - Zwiedzanie Centrum było połączeniem lekcji fizyki, chemii, geografii i historii. Nasi uczniowie mogli wszystkiego dotknąć, wiele rzeczy sprawdzić, a nawet własnoręcznie przeprowadzić doświadczenia naukowe. Dzieci wcielały się w rolę badacza lub osoby, która poddaje się doświadczeniom. To chyba najlepsza forma nauki. Myślę, że można tam pojechać niejednokrotnie, bo jest jeszcze mnóstwo rzeczy do zobaczenia. Poza tym jednego dnia nie da się z wszystkiego skorzystać. Jestem pewna, że za miesiąc lub dwa bawilibyśmy się równie dobrze.
- Chciałabym pojechać znowu do Centrum – deklaruje 11-letnia Julia. - Moi koledzy i koleżanki pewnie też.
Gdy spytaliśmy czy rzeczywiście chcieliby, grupa odpowiedziała chóralnie, że tak!
Dyr. Alina Jurczyńska nie mówi nie, ale zapewne podobny wyjazd będzie trudny do zorganizowania z uwagi na koszty i odległość.
- Myślę jednak, że moglibyśmy pomyśleć o zorganizowaniu na przykład dwudniowego pobytu – mówi pani dyrektor. - Dzieciaki mówiły nam też, że chętnie zobaczyłyby nie tylko Centrum „Kopernika”, ale również Stadion Narodowy, Krakowskie Przedmieście, starówkę i inne zabytki Warszawy. Sądzę, że jest to możliwe, bo współpraca szkoły z Radą Rodziców od paru lat układa się wyjątkowo dobrze.
Już po jednym dniu wizyty Warszawa zdążyła się bardzo spodobać uczniom z Lubiszewa, ale jeden dzień to zdecydowanie za mało na „zaliczenie” stolicy.
Niedługo wycieczka dla maluchów
- Ostatni wyjazd nie doszedłby do skutku, gdyby nie wsparcie naszego sponsora - firmy Saponis Investments sp. z o.o., której operatorem jest BNK Polska - przyznaje jedna z członkiń Rady Rodziców. – Przedsiębiorstwo wsparło naszą inicjatywę znaczną kwotą, dzięki której tak wielu naszych uczniów mogło pozwolić sobie na tego rodzaju kosztowny wyjazd. Tym razem pojechali wszyscy starsi uczniowie, ale planujemy umożliwić wycieczkę w bliższe miejsce naszym 3-, 4- i 6-latkom. Firma, o której wspomniałam wspiera nie tylko tego typu wyjazdy. W ub. roku otrzymaliśmy na przykład finansowe wsparcie w organizacji pełnego atrakcji Dnia Dziecka. W tym roku także odbędzie się taka impreza i już otrzymujemy pytania, kiedy będzie miała miejsce i jakie będą atrakcje... Dużo pracy przy organizacji ostatniej wycieczki wykonano dzięki zaangażowaniu Joanny Molus, przewodniczącej Rady Rodziców.
Reklama
Łóżko fakira, tornado i sala kryminalistyki
81 uczniów i 12 opiekunów ze Szkoły Podstawowej w Lubiszewie (gm. Tczew) ma co wspominać. Niedawno wrócili ze wspaniałej wycieczki do Warszawy, a konkretnie do Centrum Nauki „Kopernik”. Dzieci spędziły długie godziny oglądając rozmaite intrygujące urządzenia oraz dając się wciągać w różne gry, których celem była edukacja poprzez zabawę.
- 06.05.2013 15:00 (aktualizacja 21.06.2023 21:08)

Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze