piątek, 1 listopada 2024 04:30
Reklama
Reklama

Kot na punkcie kota

TCZEW. Arystokracja na wybiegu. Jest jedno miejsce, gdzie wszędobylskie dachowce nie mają wstępu. Miejsce, gdzie premiuje się wdzięk i prezencję, a nie spryt, biegłość w łapaniu gryzoni i chodzenie własnymi ścieżkami.
Kot na punkcie kota

Mowa oczywiście o wystawie kotów rasowych.

Międzynarodowa Wystawa Kotów Rasowych. Taka wystawa odbyła się w miniony weekend w Szkole Podstawowej nr 12 w Tczewie. Zjechało na nią blisko 100 hodowców z całego kraju, a także z Danii, Litwy i Estonii. Ale to nie oni byli najważniejsi, bo oczy zwiedzających, a przede wszystkim sędziów były zwrócone na ponad 200 rasowych kotów.

Kocie show
Wystawa kotów rasowych została zorganizowana w grodzie Sambora po raz pierwszy. Dlaczego wybrano akurat Tczew?
- Staramy się organizować wystawy nie tylko w Trójmieście i największych miastach kraju, ale także w tych mniejszych miejscowościach – mówi Anna Iżycka-Herman, prezes Stowarzyszenia Miłośników Kotów Cat Club Baltic, organizatora wystawy. – Chcemy popularyzować hodowlę kotów rasowych, a przy okazji przyczynić się do promocji Tczewa, gdyż na wystawę przyjeżdżają hodowcy nie tylko z Polski, ale i z Europy. 
W ciągu weekendu zorganizowano dwie niezależne wystawy, których najważniejszą częścią były oczywiście konkursy na najpiękniejsze koty. Zwierzęta rywalizowały w czterech kategoriach – kotów długowłosych, półdługowłosych, krótkowłosych oraz orientalnych i syjamskich. Oceniało je międzynarodowe jury – Francuzi Louis Coste i Fabrice Calmes, Nurit Phal z Izraela oraz Thea Friskovec ze Słowenii. Jurorzy drobiazgowo sprawdzali m. in. kolor futerka, budowę ciała, a także barwę oczu.
- Sędzia z każdej kategorii wybiera najlepszego kota w kolorze – wyjaśnia zasady konkursu Anna Iżycka-Herman. – Zostaje on nominowany do nagrody Best in Show, czyli do najlepszych kotów wystawy (nominuje się dorosłą kotkę, dorosłego kocura, kastrata, kastratkę, kociaka, młodzież, miot). Na koniec z nich wszystkich wybierani są zwycięzcy wystawy w każdej z kategorii.

Koci biznes
Aby kot prezentował się na wystawie jak najlepiej, niezbędne są drobiazgowe przygotowania. Długowłose obowiązkowo muszą przejść kąpiel z użyciem specjalnego szamponu oraz czesanie. Krótkowłose z kolei, nie potrzebują kąpieli (jednak wcale nie oznacza to, że jest ona dla kocich arystokratów zupełnie zbędna), jednak trzeba wyczesać martwy włos oraz odciąć włosy na uszach po to, aby wydawały się większe.
- Oprócz tego konieczne są płyny nabłyszczające, żeby futerko było bardziej lśniące – tłumaczy Monika Kierepa, która prowadzi w Warszawie hodowlę Mr. Pink.pl.
Wydaje się, że kilkugodzinna wystawa jest dla zwierząt męcząca, ale jak zapewniają hodowcy, które regularnie na nie jeżdżą, są już one do tego przyzwyczajone. Jeśli czekają na swoją kolej u jurorów, to najzwyczajniej w świecie bawią się, jedzą lub po prostu… ucinają sobie drzemkę. Wokół hodowli kotów rozrósł się całkiem spory biznes. W końcu jeśli oczekuje się od milusińskich regularnego zdobywania laurów na wystawach, to trzeba zapewnić im wszystkie wygody. Na tego rodzaju imprezy przyjeżdżają również producenci karmy i różnego rodzaju odżywek, a także sprzedawcy kocich akcesoriów – kojców, klatek do przewozu zwierząt, zabawek, leków, grzebieni, miseczek, a także wanienek i kosmetyków.


SONDA
Czy chyciłbys zaopiekować się bezdomnym zwierzęciem?

tak
nie
nie mam takiej możliwosci...

 

Kocie „perełki”
Do Tczewa przyjechały głównie najbardziej popularne koty rasowe. Zwiedzający, wśród nich prezydent Tczewa Zenon Odya, który objął nad imprezą honorowy patronat, podziwiali długowłose persy i koty norweskie leśne, koty brytyjskie, syberyjskie oraz rosyjskie o niebieskawym odcieniu sierści, a także duże (zdarzają się kocury dochodzące do metra długości!) amerykańskie maine coony.
- Mamy na wystawie również prawdziwe „perełki” – informuje Anna Iżycka-Herman. – Z Litwy przyjechał do nas bardzo rzadko hodowany u nas sfinks, czyli rasa pozbawiona futerka. Jest również kot kartuzki, który od niedawna zdobywa w Polsce popularność. Przyjechał również rzadki seszel syjamski oraz kot abisyński.
- Przez wiele lat francuscy hodowcy niechętnie sprzedawali tę rasę za granicę – mówi o kocie kartuzkim jego hodowca Andrzej Nowosiad z Elbląga. - Jest to kot bardzo spokojny, towarzyski, niesamowity pieszczoch, ale też bardzo ruchliwy i ciekawski, a przede wszystkim znakomicie się prezentuje. Nasza kotka tej rasy zdobyła już nagrody Interchampiona oraz wygrała wystawę w Czechach. Z kolei nasz najnowszy nabytek, 9-miesięczny kartuz, na dużej warszawskiej wystawie, gdzie było prawie 500 kotów, zajął drugie miejsce.
Monika Kierepa, która do Tczewa przyjechała z rzadkim seszelem syjamskim, hoduje koty orientalne i syjamskie.
- Obie rasy można ze sobą udanie krzyżować, ale w zależności od tego co koty noszą w swoim genotypie. Nie są to typowe kanapowce. Koty orientalne aktywnie uczestniczą w życiu człowieka i chodzą krok w krok za właścicielem. Są to takie pieski w kocim ciele.

Stereotypy i przesądy o niezależnych indywidualistach
Anna Iżycka-Herman mówi, że takie wystawy są otwarte dla wszystkich także dlatego, żeby zwalczać szablonowe myślenie o kotach, jako zwierzętach fałszywych i wrednych. Czarne koty przedstawiano jako towarzyszy czarownic, więc przebiegnięcie przez nie drogi traktowano jako zapowiedź pecha. Skąd biorą się te przesądy i stereotypy?
- Koty są po prostu niezależne, są jednymi z największych indywidualistów w świecie zwierząt, a sporo ludzi widocznie nie przepada za takimi zwierzętami domowymi, które mają swoje zdanie – tłumaczą hodowcy. – Koty same decydują kiedy mają ochotę na kontakt z człowiekiem, kiedy chcą pieszczot.
Przywykliśmy do dzielenia ludzi na tych co kochają koty i na tych, którzy wolą psy, uznawane powszechnie za najlepszych przyjaciół człowieka.
- To kolejny sztuczny podział - uważa Andrzej Nowosiad. - Jestem zwolennikiem zarówno kotów oraz psów i trudno powiedzieć, kto jest lepszym przyjacielem człowieka. Są ludzie, którzy może nie znają się na kotach i wolą po prostu czworonogi.
Także „odwieczna” wrogość między oboma gatunkami często nie znajduje potwierdzenia w faktach. Nasi rozmówcy mówią, że wszystko zależy od wychowania zwierząt. Jeśli kot i pies dorastają razem, to bardzo często zostają przyjaciółmi. 
- Moje koty przez jakiś czas musiały mieszkać razem z psem – opowiada Monika Kierepa. - Na początku oczywiście było jeżenie sierści. Każdy chciał pokazać kto jest ważniejszy. Jednak po kilku dniach wszystko się uspokoiło i odtąd koty żyły z psem w wielkiej przyjaźni.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama