By nie trzymać w niepewności: miniony rok pod względem kultury (a nawet „kultury i sztuki”) zaliczyć można do udanych. Rozgrzeszenia udzielam, a za pokutę zadaję nie tyle utrzymanie poziomu, co wejście na jeszcze wyższy!
Na wstępie proszę, abyście tekst ten potraktowali jako swoistą antologię tendencyjnych przemyśleń i spostrzeżeń autora. Autora - co ważne - będącego uczestnikiem zdecydowanej większości wydarzeń kulturalnych w naszym mieście, a przez to kompetentnego do tego typu wywodów. Umówmy się więc, że w większej części będzie to felieton, aniżeli pełne cyferek analityczne sprawozdanie. Dziś celowo nie pytamy o zdanie dyrektorów placówek, ponieważ ci na pewno - w różny sposób - zdołaliby się z postawionych zarzutów wybronić. Zapraszamy więc do lektury i polemiki na portalu.
Jest super, ale…
Rok 2007 to kilka znaczących dla lokalnej kultury wydarzeń. Swoją działalność rozpoczęło Centrum Wystawienniczo-Regionalne Dolnej Wisły, a opuszczone przez Wiesławę Quellę miejsce dyrektora Tczewskiego Centrum Kultury (dziś już Centrum Kultury i Sztuki) przejął Tadeusz Żmijewski. Wystartował także klub młodzieżowy „Zebra”. Jak widać, zaplecze zostało więc znacznie rozbudowane. Czy potencjał został wykorzystany? Odpowiadamy standardowo, z charakterystycznym dla Polaków grymaszeniem: tak, ale…
Zacznijmy od Centrum Wystawienniczego. Grzechy? Wg autora - brak! Placówka pod dyrekcją Alicji Gajewskiej wystartowała w lutym, a już dziś - po 10 miesiącach sukcesywnego rozwoju - jest ulubionym miejscem tak wielbicieli sztuki nowoczesnej, jak i samych artystów takową sztukę tworzących (kalendarz wystaw jest już przepełniony do roku 2009 włącznie!). Artystów co prawda „podziemnych”, których nazwiska znane są co najwyżej profesorom Akademii Sztuk Pięknych oraz turystom przechadzającym się ul. Długą w Gdańsku (no, może lekko przesadzam), jednak czy ten pozorny mankament nie okazuje się po dłuższym zastanowieniu jednym z największych atutów placówki? Dotąd nie mieliśmy okazji do styczności ze sztuką młodych, wkraczających w skomplikowany świat sztuki artystów.
- Galeria w TCK nie zaspokaja potrzeb dużego miasta, jakim jest Tczew - mówiła Alicja Gajewska w styczniu, zaraz po tym kiedy została wybrana dyrektorem Centrum. - Nie ma tam miejsca na prace wielkogabarytowe, które trafią do nas. Przewidujemy ekspozycje sztuki współczesnej artystów Wybrzeża, kraju, a także z zagranicy.
Słowa dyrektor Gajewska dotrzymała. To dobrze, ale…
Sztuka współczesna? Eee, nie idę!
…ale sztuka współczesna nie jest najlepszym hasłem zachęcającym do odwiedzin Centrum. Dlatego instytucja nie ogranicza się do wystaw. Przypomnijmy sobie inne słowa pani dyrektor:
- Najpierw przewidujemy wystawy regionalne. Liczę na ludzi, którzy organizować będą dla dzieci, młodzieży i dorosłych lekcje regionalizmu. Ogłosimy też przetarg na karczmę regionalną (…) może rybacką, aby podkreślić związki Tczewa z Wisłą.
Lekcje regionalizmu okazały się sukcesem, natomiast karczmy jak nie było, tak nie ma. Wierzymy jednak, że w końcu znajdzie się zainteresowany restaurator, choć - co trzeba przyznać - i bez jadłodajni Centrum radzi sobie całkiem nieźle. Podsumowując: wg skali ocen przyjętej przez autora, Centrum zasługuje na 9/10 (punkt odjęty za sumę bezobjawowych drobiazgów).
- Dlaczego dyrektorem Centrum wybrano miejską urzędniczkę? - pytał na początku minionego roku jeden z radnych. - Tam trzeba osoby naprawdę kreatywnej, która to miejsce ożywi.
Zdaje się, że komuś należą się przeprosiny...
Ciekawa oferta poznanianina
- Tadeusz Żmijewski złożył ciekawą ofertę, odbiegającą od dwóch pozostałych - mówił prezydent miasta Zenon Odya po zakończonym konkursie na stanowisko dyrektora Tczewskiego Centrum Kultury, którego zwycięzcą został ww. poznanianin.
Swoją „ciekawą ofertą” pokonał Marka Maja oraz Marka Modrzejewskiego. Co takiego zaproponował? Tadeusz Żmijewski rozbujał Tczewski Dom Kultury w rytm muzyki poważnej: chóry, orkiestry, soliści operowi… Pokrzywdzeni poczuli się amatorzy muzyki rozrywkowej, choć z końcówki roku oraz z Lata w Amfiteatrze powinni być już jak najbardziej zadowoleni. W telegraficznym skrócie: na deskach sceny obecnego CKiS wystąpili wspomniani soliści (Grażyna Brodzińska, Jacek Wójcicki), orkiestry (Le Quattro Stagioni, Orkiestra Kameralna Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku), ale także kabareciarze (Elita, Krzysztof Daukszewicz, Jacek Federowicz) oraz - za co dyrektorowi Żmijewskimu jesteśmy najbardziej wdzięczni - zespoły rozrywkowe (kwartet Zbigniewa Wrombla, Joachim Perlik). Znalazło się także miejsce dla teatru (Katarzyna Skrzynecka). Odbyło się też kilka wernisaży wystaw, choć można je policzyć na palcach obu rąk. To jednak nie zarzut, ponieważ od początku roku 2007 role protektorów kultury zostały rozdane na nowo: dziś organizacją wystaw zajmuje się głównie Centrum Wystawiennicze.
Czego zabrakło? Filmu. Choć Tadeusz Żmijewski na początku swojej kadencji obiecywał, że porozmawia na ten temat z dystrybutorami, w sali widowiskowej mogliśmy obejrzeć jedynie pokaz krótkometrażówek z Ogólnopolskiego Festiwalu Autorskich Filmów Animowanych. To za mało, aby zadowolić kinomanów. Czekamy dalej…
Poznańskie Centrum Kultury
Jest jeszcze jedno „ale…”. Otóż jeden z naszych czytelników podzielił się z nami teorią na temat zmiany nazwy z TCK na CKiS. Dlaczego z nazwy wypadł przymiotnik „tczewskie”?
- Głupio mówić o domu kultury jako o „tczewskim”, skoro przez większość czasu zajmują go głównie artyści poznańscy - twierdzi nasz czytelnik, także jeden ze stałych bywalców miejscowych imprez.
Oczywiście przesadza, choć nie da się ukryć, że częstym gościem dyrektora Żmijewskiego są jego znajomi z Poznania. Nie ma w tym oczywiście nic złego, zawsze to jakaś nowość. Obawy będzie mieć można dopiero wtedy, kiedy Cztery Pory Roku będą częstszym gościem tczewskiej sceny niż chociażby Harcerska Orkiestra Dęta.
Niektórzy nasi czytelnicy zwracają także uwagę na fakt „wypięcia” się na tczewskich artystów, szczególnie tych młodych (zwłaszcza po kontrowersyjnym ostatnio wprowadzeniu opłat za korzystanie z sal domu kultury). Przypomnijmy zatem co obiecywał Tadeusz Żmijewski w wywiadzie udzielonym „Gazecie Tczewskiej” zaraz po objęciu stanowiska dyrektora:
- Jeżeli ktoś ma pomysł na jakąś ciekawą imprezę, to zapraszam. Po to m. in. jest to miejsce. Będę się starał zrealizować te pomysły.
Młodzi artyści! Koniec zamartwiania się nad sobą. Marzycie o rockowej czy hip-hopowej imprezie? Spiszcie swoje pomysły i biegiem do dyrektora Żmijewskiego! Tym sposobem można zdziałać naprawdę wiele.
A jeśli nie w CKiS, to może w „Zebrze”? Oto jak pisaliśmy o klubie przy okazji jego otwarcia: „W kamienicy przy ul. Kościelnej, znajdują się pomieszczenia udostępnione właścicielom Alternatywnego Centrum Kultury ‘Zebra’ - projektu będącego nomen omen alternatywą dla mających pomysły, a którym zabrakło przestrzeni na ich realizację. Miejsce może nie tak dostojne jak galeria Tczewskiego Domu Kultury czy sale Centrum Wystawienniczego, lecz na pewno spełnione w swojej nowej roli”.
Miejsce okazało się nie tylko doskonałym lokalem na organizowanie niezależnych wystaw (np. „Galeria Bezdomna”), ale także - a może przede wszystkim - dobrym miejscem na koncerty zespołów młodzieżowych.
Powiew świeżości
Podsumowując - to był dobry rok dla tczewskiej kultury. Dzięki nowym placówkom oraz nowemu dyrektorowi TCK (CKiS), powiało świeżością. Jednym z życzeń wymagających tczewian jest, abyśmy za rok nie poczuli smrodu przeterminowanych idei. Dlatego w nowym roku życzymy opiekunom lokalnej kultury świeżych pomysłów oraz otwartego ucha na oczekiwania mieszkańców miasta.
Janusz Kijowski, dyrektor olsztyńskiego Teatru im. Stanisława Jaracza oraz profesor niżej podpisanego, stwierdził, że nie sztuką jest zbudować teatr - sztuką jest zapełnić go widownią. Dyrektor Kijowski ma rację - nie wystarczy postawić na scenie grajka, nawet wybitnego, aby zebrać pod nią tłumy widzów. Niech będzie to grajek, który fałszuje, ale niech spodoba się on publiczności. Amen.
Na powietrzu i pod dachem
W naszym podsumowaniu nie możemy oczywiście pominąć imprez plenerowych. Miłośnicy nieskomplikowanej rozrywki dostali m.in. kontrowersyjnego Peję, Anię Dąbrowską, zespół Hey, Kobranockę, Macieja Maleńczuka oraz Jerzego Kryszaka na deser. Podczas spotkania podsumowującego Akcję Lato, które odbyło się po zakończeniu okresu imprez plenerowych, dowiedzieliśmy się, że kolejny letni sezon może być jeszcze lepszy. Jest szansa, że pojawią się gwiazdy zagraniczne.
- Na pewno nie należy liczyć na Rolling Stonesów czy Eltona Johna - śmiał się wówczas Tadeusz Żmijewski, który w roku 2008 zajmie się organizacją i realizacją letnich imprez.
Zresztą nie tylko lato może się okazać dla wielbicieli sztuki atrakcyjne. Równie „pogodne” pod tym względem mogą okazać się pozostałe pory roku. Wystarczy przekartkować nowy, 32-stronicowy Kalendarz Imprez Miejskich na rok 2008 oraz zapoznać się z planami poszczególnych instytucji zajmujących się kulturą, których w Tczewie nie brakuje. Pierwsze kulturalne wydarzenie - operetka „Zemsta nietoperza” - już za nami. A to dopiero początek roku…
Takie rzeczy w naszym mieście można zobaczyć tylko w Centrum Wystawienniczo-Regionalnym Dolnej Wisły. Na zdjęciu scena z wystawy rzeźb, której wernisaż zainaugurował działalność placówki. Fot. Krzysztof Dulny
Tadeusz Żmijewski rozkołysał CKiS w rytm muzyki poważnej. Na zdjęciu w towarzystwie Grażyny Brodzińskiej. Fot. Krzysztof Dulny
Alternatywne Centrum Kultury „Zebra” - projekt będący nomen omen alternatywą dla mających pomysły, a którym zabrakło przestrzeni na ich realizację. Fot. Krzysztof Dulny
Nie sztuką jest wybudować teatr
TCZEW. Rachunku sumienia. Czy i za co można rozgrzeszyć promotorów tczewskiej kultury?
- 23.01.2008 00:09 (aktualizacja 13.08.2023 11:07)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze