Konsultacje społeczne, zorganizowane przez Zakład Utylizacji Odpadów Stałych w Tczewie, dotyczyły drażliwego tematu budowy w naszym mieście zakładu unieszkodliwiania śmieci.
Mimo wielu kontrowersji na spotkanie przyszło zaledwie kilku mieszkańców Tczewa.
Wielkie szmabo?
Przedstawiciele ZUOS Sp. z o.o., prezes Marian Cegielski oraz Marcin Cejer, naświetlili wyniki tzw. „pomocy technicznej”. Konsorcjum, które tę pomoc realizowało, dokładnie opracowało każdy z możliwych dla Tczewa wariantów; te kwestie zostały szczegółowo opisane. Do wyjaśniania szczegółów na spotkaniu obecny był dodatkowo inż. Lesław Dindorf – główny konsultant projektu tczewskiego, specjalista w zakresie budowy w naszym kraju zakładów utylizacyjnych. Do mieszkańców dołączyli też na pewien czas radni, którzy przyszli na posiedzenie swoich komisji.
Zainteresowani tematem mieszkańcy w sposób jednoznaczny wyrażali swoje obawy co do budowy zakładu, który miałby przyjmować śmieci z czterech powiatów, poczynając od Stegny i Malborka. Hanna i Marek Leszczyna poruszyli kwestię natężenia ruchu ciężarówek, które miałyby wozić śmieci „przez środek miasta”, m.in. ul. Rokicką, której odcinki są w fatalnym stanie. Nie wiadomo czy ciężarówki byłby odpowiednio zabezpieczone przed „gubieniem” śmieci.
- W Tczewie powstanie „wielkie szambo”- skwitowali mieszkańcy.
Alternatywne technologie
Poruszono także sprawę technologii, w jakiej utylizacja odpadów miałaby się odbywać.
- Ja chciałbym zapytać pana inżyniera czy brano pod uwagę inne technologie niż tylko kompostowanie - dopytywał się Dariusz Noetzel (radny poprzednich kadencji). - Według mnie kompostowanie nie jest najlepszym dla Tczewa sposobem utylizacji, tym bardziej że trzeba brać pod uwagę rozwijające się na pobliskich terenach budownictwo mieszkaniowe i smród jaki za sobą pociąga ta technologia. Poza tym co zrobimy z wyprodukowanym już kompostem, którego nikt nie zechce? A dlaczego nie zechce: bo on do niczego się nie będzie nadawał. Proszę podać przykłady, gdzie taki kompost znajduje odbiorców? Spalarnie też w grę nie wchodzą, bo nie mają poparcia w przepisach unijnych. I czy bierze się pod uwagę wyprowadzenie śmieci z Tczewa?
Kazimierz Brzeski, Dariusz Godlewski i Mirosław Zebell dopytywali się dlaczego w Tczewie musi powstać taki zakład? Dlaczego nie można po prostu zamknąć wysypiska (przepisy mówią o konieczności zamknięcia obecnego składowiska) i śmieci nie wywozić do innych zakładów? Lub dlaczego nie bierze się pod uwagę budowy zakładu jedynie dla mieszkańców Tczewa? Padło także pytanie dlaczego takie ważne konsultacje dla mieszkańców robi się w okresie przedświątecznym i kiedy będą kolejne? Jaki wpływ na decyzję o budowie zakładu będą mieli mieszkańcy?
- Chcielibyśmy także poruszyć kwestię ewentualnych złych zapachów jakie taki zakład, a szczególnie kompostowanie może nieść dla mieszkańców nieopodal rozwijającego się osiedla Bajkowego – podnosili panowie Godlewski i Zebell.
- Proszę nas przekonać, że technologia kompostowania jest odpowiednia dla Tczewa – zwrócił się do specjalisty przewodniczący Rady Miejskiej Włodzimierz Mroczkowski.
Otwarty dostęp do informacji
Prezes Marian Cegielski przypomniał, że Tczew ma termin zamknięcia obecnego składowiska odpadów do 2009 r.
- Wówczas będziemy zmuszeni na siłę szukać jakiegoś rozwiązania i wtedy na to, co możemy mieć teraz będzie za późno. Trzeba podkreślić, że posiadając własny zakład nie będziemy także skazani na dyktowanie nam cen. W przeciwnym wypadku cena śmieci może być dla mieszkańców nieporównywalnie wyższa. To co planujemy ma służyć naszemu społeczeństwu! I musi spełniać wszelkie wymaganie i wysokie standardy Unii Europejskiej.
Marcin Cejer stwierdził, że prace muszą iść zgodnie z harmonogramem, bez względu na przedświąteczne okoliczności. Tak więc po zakończeniu pracy w zakresie „pomocy technicznej” następują konsultacje społeczne, a nie odwrotnie.
- By dyskutować, musimy wiedzieć o czym – mówił M. Cejer. - Musimy poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, a te zawarte są właśnie w szerokim opracowaniu technicznym. Czas jest nieubłagany, terminy składania projektów określone i musimy się ich trzymać. Dlatego obecne konsultacje mają miejsce właśnie teraz. Szczegółowo informowaliśmy - we współpracy z „Gazetą Tczewską” - o wszelkich postępach w sprawie naszego zakładu, podawaliśmy nasze dane kontaktowe: adres, e-mail, telefon. Każdy z zainteresowanych mieszkańców miał zawsze prawo zwrócić się do nas z pytaniami. O obecnym spotkaniu informowaliśmy poprzez media, ogłoszenia, informacje wywieszane w urzędach
Nie ma żadnych zagrożeń
Inż. Dindorf przekonywał, że lepiej tczewian zastosować sprawdzoną technologię, niż narażać się na nieudane eksperymenty z technologią niesprawdzoną. Na to zaprotestował D. Noetzel, mówiąc że piroliza jest sprawdzona w krajach wysokorozwiniętych, jak Francja, USA czy Japonia.
- W Polsce żadna tego typu inwestycja nie funkcjonuje – wyjaśniał inż. Dindorf. - Technologia nie jest do końca sprawdzona, a koszty jej wprowadzenia są ogromnie. Na dodatek nie gwarantuje ona pozytywnego rachunku ekonomicznego, gdy śmieci będzie za mało. Kto będzie do tego dopłacał? Mieszkańcy? Co do ich bezpieczeństwa. Zapewniam, że inwestycja jaką miałaby się stać budowa zakładu utylizacji odpadów w żaden sposób nie zagrozi środowisku naturalnemu ani mieszkańcom. To wynika z naszych szczegółowych badań. Teren, na którym jest zlokalizowana inwestycja został przyjęty w planie zagospodarowania przestrzennego, wchodzi on w zakres Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami. Ten zaś zakłada budowę i założenia projektowe dla zakładu regionalnego, a nie obejmującego jedna gminę. Jeżeli teraz nie podejmiemy decyzji, będziemy mieli bardzo duży problem w najbliższych latach, nie wspominając o cenie śmieci.
Inżynier zapewnił, że ma doświadczenie w powstawaniu zakładów utylizacji w Polsce, a kompostowanie odbywa się według ścisłych zasad. Ponadto nowoczesne technologie kompostowania wykluczają problemy zapachowe z tym związane.
Mieszkańcy nie dali się przekonać. Szczegółowe wyjaśnienie kontrowersyjnych kwestii przedstawimy w wywiadzie z inż. Lesławem Lindorfem, jaki ukaże się wkrótce w „Gazecie Tczewskiej”.
Tczew zarobi na śmieciach?
Tczewskie wysypisko musi zostać zamknięte do 2009 r. To oznacza, że nie będzie można na nim składować - jak to ma miejsce obecnie – żadnych śmieci. Tczew nie posiadając własnego zakładu będzie skazany na dyktat cenowy zakładów, do których wożone będą śmieci mieszkańców. Jeśli taki zakład powstanie, cena śmieci dla mieszkańców będzie niższa, jak się prognozuje, niż ta w wersji nie posiadania zakładu. Na dodatek miasto będzie mogło na śmieciach zarabiać. Szacowny koszt inwestycji to 147 mln zł.
Wyimek
Podczas konsultacji padło pytanie dlaczego takie ważne dla mieszkańców spotkanie robi się w okresie przedświątecznym i kiedy będą kolejne?
Napisz komentarz
Komentarze