piątek, 1 listopada 2024 12:23
Reklama
Reklama

Pierwsza o pierwszej prawie kilogramowa

TCZEW. Dzieckiem, które pierwsze przyszło na świat w Tczewie w 2008 r. jest dziewczynka. Urodziła się o godz. 1.05. Ważyła zaledwie 960 gr.
Pierwsza tczewianka 2008 r.
Dzieckiem, które pierwsze przyszło na świat w Tczewie w 2008 r., była dziewczynka. Urodziła się o godz. 1.05. Ważyła zaledwie 960 gr. Została przewieziona do Szpitala Św. Wojciecha w Gdańsku. W sumie 1 stycznia br. urodziła się czwórka niemowląt.
W Sylwestra nie doszło do żadnego niespodziewanego porodu. Chociaż lekarze narzekają, że kobiety czekają na ostatni moment, często traktując ambulans jak taksówkę. Z reguły okazuje się, że wszystko jest w porządku, jednak karetka w tym samym czasie nie może być użyta do np. ratowania czyjegoś życia.
Dla niektórych tczewian święta nie pozostały bez wpływu na zdrowie. O kilka proc. więcej było przypadków dolegliwości spowodowanych przejedzeniem. Z reguły były to: kolki wątrobowe i zatrucia pokarmowe. Na skutek tego na obserwację do szpitala trafiły trzy osoby.

Bez poparzeń, lecz na gazie
Sylwester to czas beztroskiego odpalania petard i także, niestety, picia. Zapytaliśmy Marka Kluska, kierownika tczewskiego oddziału pogotowia, czy pod tym względem Sylwester 2007 był spokojniejszy od ubiegłorocznego.

Okazało się, że biorąc pod uwagę poparzenia i urazy, do których doszło na skutek nieostrożnego obchodzenia się z zimnymi ogniami, było bezpieczniej niż rok temu. Jednak jeżeli chodzi o zatrucia alkoholowe nie potrafimy się bawić bez upijania...

Po sylwestrze zaczęli się tłuc
Na pogotowiu poinformowano nas także, że jednej osobie trzeba było udzielić pomocy na skutek pobicia. Piłkarscy kibice Arki i Lechii nie odpuścili sobie po sylwestrowej fecie i zaczęli się tłuc. Było kilka incydentów, ale policjanci nie zdecydowali się na zatrzymania. Po tym względem ta noc dla ratowników tczewskiego pogotowia była nerwowa.
- Nie byliśmy zmuszeni do udzielenia wysokokwalifikowanej pomocy na skutek poparzeń – skończyło się na niegroźnych obrażeniach – informuje dr Marek Klusek, lekarz chorób wewnętrznych, kier. Oddziału Pomocy Doraźnej Pogotowia Ratunkowego w Tczewie. – Niektórzy obywatele byli podpici, ale mroźna pogoda zadziałała otrzeźwiająco. Sylwester 2007 mogę uznać za spokojny, oprócz incydentów z kibicami. Szczęśliwie było mniej wypadków na skutek obchodzenia się ze środkami pirotechnicznymi, co pod koniec 2006 r.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama