Niebo zdominuje… Księżyc
- W tym roku najłatwiej będzie poszukać Wegi, bardzo jasnej, świecącej na niebieskawo gwiazdy z gwiazdozbioru Lutni. Świeci ona teraz wysoko nad horyzontem po zachodniej stronie nieba, w połowie drogi między linią widnokręgu a zenitem. Równie jasną gwiazdą jest Capella w gwiazdozbiorze Woźnicy, którą można w wigilijny wieczór odszukać nisko nad wschodnim horyzontem.
Nasz rozmówca przypomina, że o tej porze roku jeszcze jaśniej od wspomnianych gwiazd świeci Mars – pomarańczowo-czerwonawy punkt zawieszony tuż nad horyzontem w jego północno-wschodniej części. Mars znajduje się teraz w opozycji do Słońca, co sprawia, że jest wyjątkowo blisko Ziemi.
- Jest to jednak planeta i nie świeci swoim własnym blaskiem, lecz odbitym światłem słonecznym. Wega i Capella to gwiazdy które, podobnie jak nasze Słońce, same produkują energię i świecą swoim własnym blaskiem.
Jednak na wschodnim niebie w wigilijny wieczór królował będzie… Księżyc tuż po pełni, dlatego jego blask utrudni znalezienie Marsa i Capelli.
Co prowadziło mędrców ze Wschodu?
Skoro jesteśmy przy gwiazdach, pytamy eksperta o Gwiazdę Betlejemską, która według ewangelisty św. Mateusza zaprowadziła trzech mędrców ze Wschodu wprost do betlejemskiej groty, gdzie narodził się Jezus. Czym był ów tajemniczy znak na niebie? Kometą, supernową, a może wyjątkowo rzadką koniunkcją trzech planet?
- Nie wiadomo, czym była Gwiazda Betlejemska – podkreśla Jarosław Pióro. - Koniunkcje Jowisza i Saturna zdarzają się dość często, co ok. 20 lat. Koniunkcja Jowisza, Saturna i Marsa zdarza się znacznie rzadziej, co ok. 800 lat, a taka koniunkcja miała miejsce w 7 r p. n. e., jednak ówcześni astronomowie nie dopatrywali się w niej niczego dziwnego.
Astronom wyjaśnia, że już 2 tys. lat temu (a nawet znacznie wcześniej) prowadzono regularne obserwacje nieba, znano ruchy planet i wiedziano, że od czasu do czasu ich pozycje na niebie zbliżają się do siebie. 7 r. p.n.e. jest najbardziej prawdopodobną datą narodzin Jezusa. Więc może ta wspomniana koniunkcja jest jednak Gwiazdą Betlejemską?
- Koniunkcja planet wygląda tak samo z każdego miejsca na Ziemi – po co magowie mieliby wyruszać w drogę, skoro w ich miejscu zamieszkania mieli widok równie dobry?. Zresztą, nawet w momencie największego zbliżenia do siebie te trzy planety były widoczne na niebie jako osobne punkty, a nie jako jedna gwiazda.
Ani kometa, ani supernowa...
Tajemniczą Gwiazdą Betlejemską nie była również słynna Kometa Halleya, jak chcą niektórzy, która przeleciała obok Ziemi w 12 r. p. n. e., a więc trochę za wcześnie, by być Gwiazdą Betlejemską.
- Być może była to jakaś inna kometa, lecz do dziś nie udało się znaleźć żadnej, której orbita pasowałaby do chronologii biblijnej. Starożytni nie mylili też gwiazd, które widać jako punkty, z kometami, które są obiektami rozmytymi. Co więcej, przypisywali im inną naturę.
Ostatnią kandydatką do zaszczytnego miana Gwiazdy Betlejemskiej jest supernowa, czyli pozostałości po wybuchu „starej” gwiazdy.
- Supernowa byłaby dobrą kandydatką, jednak po wybuchu supernowej pozostają ślady, z których astronomowie mogą wyczytać, kiedy wybuch miał miejsce. Jak dotąd nie znaleziono żadnego śladu po supernowej z tamtego okresu. Poza tym, znowu, supernową byłoby równie dobrze widać zewsząd, po co podróż do Betlejem?
Niebo pełne tajemnic
- Doniesienia o wyjaśnieniu tajemnicy Gwiazdy Betlejemskiej pojawiają się co roku w okresie Bożego Narodzenia – podkreśla Jarosław Pióro. - Należy traktować je z przymrużeniem oka. Mnie ta niewiedza astronomiczna nie martwi. Jest wiele pytań, na które astronomowie nie znają odpowiedzi, i to pytań zupełnie podstawowych, jeżeli chodzi o poznanie otaczającego nas świata. Tajemnice powodują, że życie jest ciekawsze.
Gdzie szukać pierwszej gwiazdki
POMORZE. Sygnałem do rozpoczęcia wigilijnej kolacji jest pokazanie się na niebie pierwszej gwiazdki. Jarosław Pióro, astronom z Gorzędzieja podpowiada, w którym miejscu na wigilijnym niebie można ją znaleźć.
- 24.12.2007 00:43 (aktualizacja 29.07.2023 20:04)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze