Natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia niechętnie patrzy na takie inicjatywy, gdyż procedury wyceny za opiekę nad takimi osobami są znacznie droższe niż za „standardowych” pacjentów.
Odsyłanie chorych
Jak wielka jest taka potrzeba najlepiej wiedzą rodziny chorych i sami lekarze. Nieoficjalnie wiemy, że z powodu stanowiska Narodowego Funduszu Zdrowia (który nie chce podnieść stawki za opiekę nad pacjentami w śpiączkach) w szpitalach następuje swoista „spychologia”. Lekarze przyznają (choć niechętnie), że duże szpitale (specjalistyczne) w Trójmieście odsyłają takich chorych do niewielkich szpitali powiatowych. Te z kolei trzymają pacjentów na zwykłych oddziałach, np. chirurgii czy intensywnej terapii, mimo, iż powinni sie oni znaleźć na docelowym „oddziale wybudzeń”. Taka sytuacja ma także miejsce w Szpitalu Powiatowym w Tczewie. Jak mówi ordynator Oddziału Chirurgicznego tczewskiej placówki, dr Kazimierz Laskowski, tacy pacjenci to nie wyjątki, które trafiają się raz na 10 lat. Przeciwnie, w ciągu roku takie sytuacje zdarzają się przynajmniej dwa razy (obecnie również).
Inicjatywa chirurgów
Głównymi postulantami utworzenia takiej bazy dla chorych w śpiączce są tczewscy chirurdzy: dr Andrzej Bollin i dr Kazimierz Laskowski. Nie ukrywają oni, że nadzieja na realizację tego zamierzenia skrystalizowała się, gdy przyszła wiadomość o inicjatywie połączenia dwóch tczewskich placówek leczniczych: Szpitala Powiatowego i Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej.
- Wiem, że w szpitalu rehabilitacyjnym może być oddział leczący chorych po urazach czaszkowo-mózgowych, a więc jest możliwość utworzenia oddziału czy pododdziału z łóżkami dla chorych przebywających w śpiączce – mówi ordynator K. Laskowski. - To najlepsze miejsce dla takich pacjentów, gdyż szpital ten z samej nazwy jest szpitalem o rozbudowanej specjalistyce rehabilitacyjnej i opiece długoterminowej.
Dr Andrzej Bollin przekonuje, że tacy chorzy wymagają specjalnej opieki.
- Pacjenci, którzy do nas trafiają, nie wymagają już leczenia chirurgicznego, a troskliwej opieki ogólnolekarskiej i rehabilitantów. Do tego nie jest powołany Oddział Chirurgiczny w Tczewie. Staramy się, by mieli oni u nas jak najlepsze warunki, ale nie są one takie, jakie powinny mieć w swoim specyficznym stanie. Cóż może zrobić chirurg u pacjenta, który nie wymaga jego opieki?
Sytuacja chorego w śpiączce
Dziś sytuacja chorego w śpiączce wygląda tak: człowiek doznał poważnego urazu głowy. Pogotowie przewozi go do najbliższego szpitala, np. w Tczewie. Tu zostaje zaopatrzony i przewieziony do np. Akademii Medycznej w Gdańsku. Tam zostaje zoperowany i jego stan jest ustabilizowany. Ale pacjent pozostaje w śpiączce... Zajmuje łóżko, których brakuje, a pomocy chirurgicznej już nie wymaga. Teraz czas robi swoje i nikt nie wie kiedy taki pacjent się wybudzi. Akademia Medyczna odsyła więc pacjenta tam, skąd przyjechał, w tym przypadku do Tczewa. Tu pacjent zostaje, mimo że nie ma dla niego docelowego miejsca i nie wymaga opieki chirurgów. Jednak w szpitalu musi zostać, bo np. nie oddycha samodzielnie.
Potrzebne wsparcie... polityków
Inicjatywa naszych chirurgów jest istotne dla takich pacjentów.
- My przyjęcia pacjenta odmówić nie możemy i nie chcemy, bo rozumiemy sytuację jego i rodziny – tłumaczy ordynator Laskowski. - Nikt inny takich chorych przyjmować nie chce. Jednak potrzebne są tutaj zmiany. Pacjent leży u nas miesiącami, a my nie mamy takich procedur przyznanych przez NFZ, by takim człowiekiem zająć się tak, jak tego potrzebuje. Niestety, chodzi o pieniądze, bo opieka nad taką osobą jest znacznie droższa niż nad innymi pacjentami. NFZ nie chce o tym nawet słyszeć, nie można się z urzędnikami dogadać. Dlatego tu potrzebne jest szerokie wsparcie, także samorządowców, polityków, naszego posła. Być może wówczas uda się wywalczyć docelowe, stworzone specjalnie dla takich potrzebujących chorych, miejsce z właściwą opieką.
Warunki są w Szpitalu Rehabilitacyjnym
Wprawdzie w Oddziale Chirurgicznym nie ma warunków dla utworzenia „oddziału wybudzeń”, jednak nasi chirurdzy widzą je w Szpitalu Rehabilitacyjnym.
- Wszystkie inicjatywy, które mają na celu dobro pacjenta, są dla nas cenne – informuje Marzena Mrozek, dyrektor Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej w Tczewie. - I zawsze byliśmy otwarci na szeroką współpracę w tym zakresie. Jak zwykle jednak problemem jest uzyskanie akceptacji, a co za tym idzie odpowiedniej wyceny procedur w Narodowym Funduszu Zdrowia, a to nie jest już takie proste.
- Taki chory powinien mieć swoją szansę pełnego dojścia do zdrowia w przeznaczonym do tego oddziale – uważa Kazimierz Laskowski.
Może więc warto połączyć swoje siły ponad podziałami polityczno-samorządowymi i wspólnie zabiegać w NFZ o powołanie takiego oddziału w Tczewie? Lekarze są po to, by leczyć.Warto jednak docenić wszelkie inicjatywy mające na celu rozwój tczewskich jednostek leczniczych i poszerzanie ich oferty dla chorych.
„Oddział wybudzeń” jest w Bydgoszczy...
Przykładem, że taki „oddział wybudzeń” można powołać jest Bydgoszcz. Lekarze mówią, iż każdy szpital w województwie boryka się z tym problemem. Więc nie ma obaw, że gdyby taki oddział w tczewskim szpitalu powstał, to miejsca z pewnością byłyby wykorzystane w pełni.
Reklama
Gdy nikt nie wie kiedy pacjent się wybudzi...
TCZEW. Jak rozwiązać problem pacjentów w śpiączce? Tczewscy chirurdzy pragną utworzenia w Tczewie „oddziału wybudzeń”. Chodzi o pacjentów, którzy wymagają specjalnej opieki, jakiej normalne oddziały szpitalne nie są w stanie im zapewnić.
- 18.12.2007 00:31 (aktualizacja 17.08.2023 09:18)
Napisz komentarz
Komentarze