piątek, 1 listopada 2024 18:34
Reklama
Reklama

Spór o słone pieczywo...

TCZEW. Miasta od najdawniejszych czasów są żywymi miejscami handlu i rzemiosła. Te właśnie cechy odróżniają ośrodki miejskie od wsi. W tym wypadku i Tczew nie był wyjątkiem.
Zrzeszenie piekarzy
Od czasów Sambora nad Wisłą organizowano produkcję. W okresie średniowiecznym i nowożytnym istniał jednak ścisły podział rzemiosł, a na wykonywanie swoje zawodu każdy musiał posiadać zezwolenie zrzeszeń, tzw. cechów. Ten, kto nie należał do cechu uważany był za partacza. Za wszelką cenę takie osoby próbowano wyeliminować z interesu. Sięgano przy tym po różne środki, niekiedy zupełnie bezprawne.
W Tczewie, do tej pory, historycy zidentyfikowali m. in. cech piwowarów, rzeźników i szewców. Bardzo aktywne było również zrzeszenie piekarzy. Wiadomo, że w 1570 r. w naszym mieście działały grupy piekarzy, którzy piekli pieczywo - białe i razowe; byli też cukiernicy. Podziały te wynikały jeszcze z okresu średniowiecza.

Zatarg rozstrzygnął... Stefan Batory
W tym czasie na rynku konsumpcyjnym pojawiło się pieczywo słone. Oba cechy, to jest pieczywa białego i razowego, rozpoczęły zatarg o to, który z nich ma prawo do wyrobu tego rodzaju ciasta. Rzecz, wydawałaby się błaha, jednakże spór szedł o pieniądze. Trzeba bowiem pamiętać, że w tamtych czasach wyrobnikom udawało się z ledwością związać koniec z końcem, więc było o co się bić.
Oczywiście tego rodzaju spory, w podobnym czasie, wybuchały również w innych miastach regionu pomorskiego. Cechy zwróciły się w tej sprawie do najwyższego dostojnika w państwie, jakim był król. Jednakże nie było środków, aby udać się do stolicy, musiano więc czekać, aż „namaszczony” zjedzie na Pomorze. Taka okazja nastąpiła dopiero w 1577 r. Wtedy to delegacja tczewska stanęła przed królem, Stefanem Batorym w Malborku. Dokładnie 18 grudnia 1577 r., czyli 430 lat temu, w zimnych komnatach dawnego zamku krzyżackiego, król przyznał wypiek słonych placków cechowi białego pieczywa. Tym samym skończył się wieloletni spór. Nie milkły jednakże pomruki ze strony innych piekarzy.

Parafia pw. św. Franciszka z Asyżu
W nadchodzącym tygodniu obchodzimy również inną rocznicę, tym razem z okresu współczesnego. W latach 80. XX wieku Tczew przeżywał swój kolejny boom. Charakteryzował się on rozrostem granic miejskich. To ważne zjawisko można porównać z powiększeniem miasta, jakie miało miejsce, gdy do miejscowości Sambora zawitała kolej.
Mieszkańcy nowych dzielnic zaczęli starać się o budowę kościołów. Osoby mieszkające na Suchostrzygach i Górkach podjęli działania u miejscowych proboszczów i biskupa. Zakończyły się one powodzeniem. Właśnie w tym tygodniu obchodzimy 25-lecie powstania parafii pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu na osiedlu Górki w Tczewie.
Już w latach 70. powstała w tej dzielnicy salka katechetyczna. Jednak była ona zbyt mała dla licznych mieszkańców domów jednorodzinnych, jak i pobliskiej wsi Czarlin. Stąd też ówczesny biskup chełmiński, Marian Przykucki erygował nową parafię 13 grudnia 1982 r. Proboszczem tej placówki został ksiądz Jan Buk.

Kamień węgielny przywieziono z Włoch
Rok później poświęcono kaplicę, zaś w 1989 r. zatwierdzono lokalizację kościoła. Zakupiono działkę rolniczą o powierzchni 0,75 ha od rolnika nazywającego się Henryk Gorzkowski. Samym założeniem koncepcyjnym i architektonicznym zajęło się trzech specjalistów w osobach: Joanna Tucka, Jerzy Gogołkiewicz i Jan Korda. Będąc już w pełni przygotowanym, budowę rozpoczęto pod koniec 1991 r.
W 1992 r. wmurowano kamień węgielny specjalnie przywieziony z Asyżu. W międzyczasie okazało się, że rozrastająca się dzielnica Górki, docelowo mająca liczyć 12 tys. osób, zatrzymała się na 1,5 tys. mieszkańców. Powodem tego było wstrzymanie zabudowy wielorodzinnej. Jednakże w ostatnich latach plany połączenia osiedla Suchostrzygi z Górkami weszły w fazę realizacji.

Na podstawie: Historia Tczewa, pod red. W. Długokęckiego, Tczew 1998.
J. Więckowiak, Kościół katolicki w Tczewie, Pelplin 2001.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama