40-metrowa Wieża z czerwonej cegły została wybudowana w 1905 r. Jej zadaniem w latach świetności było rozprowadzanie do mieszkań wody, zgromadzonej w ogromnym zbiorniku, siłą naturalnego ciśnienia.
Rok na wykazanie się
Gdy Wieża Ciśnień przestała spełniać swoją komunalną funkcję powstał problem jak dalej wykorzystać ten zabytek techniki. Niestety, otwarty w jej pomieszczeniach pub nie przyciągał zbyt wielu mieszkańców miasta, a z pomysłu otwarcia galerii czy punktu widokowego również nic nie wyszło. W minionym roku szczególnie głośno zrobiło się o Wieży, gdy w jej murach znaleziono… niewybuch z II wojny światowej. Wreszcie władze miasta, właściciela obiektu, zdecydowały się przekazać zabytek Bractwu Kurkowemu.
- Wiele prób wykorzystania budynku nie powiodło się – przyznaje prezydent Tczewa Zenon Odya. – Zarząd Bractwa zwrócił się do nas z prośbą o wynajęcie Wieży na swoją działalność statutową. Zdecydowaliśmy się użyczyć obiekt na rok czasu, a ewentualne przedłużenie tego okresu będzie zależeć od efektów działalności Bractwa.
Siedem wieków historii
Bractwo Kurkowe zabiegało o Wieżę Ciśnień od kilku lat, zanim jeszcze powstał w niej pub.
- Okazało się, że ten pomysł nie wypalił, więc ponownie zwróciliśmy się do Rady Miejskiej oraz prezydenta Tczewa z pytaniem, czy byłoby możliwe użyczenie Wieży naszemu Bractwu – mówi Roman Myschewski, prezes honorowy Bractwa. – Bardzo nam na tym zależało, gdyż od przyszłego roku nie będziemy mieć siedziby. Dotychczasowa mieściła się w byłym budynku biurowym Predom-Metrix, do którego przeprowadza się Starostwo Powiatowe. Po 8 miesiącach starań o nowy lokal otrzymaliśmy odpowiedź pozytywną.
Tradycja tczewskiego Bractwa Kurkowego sięga 1351 r. Obecnie liczy ono 19 członków, którzy mają już pomysł na zagospodarowanie obiektu.
- W pomieszczeniach Wieży Ciśnień zamierzamy stworzyć na parterze salę konferencyjną – precyzuje plany stowarzyszenia Roman Myschewski. - Chcemy również otworzyć wystawę dokumentującą wszystkie dotychczasowe osiągnięcia Bractwa. Na pewno znajdzie się też miejsce na małe muzeum.
Bractwo chce ponadto rozpocząć współpracę ze szkołami oraz organizować zawody strzeleckie z broni czarnoprochowej (ładowanej odprzednio), by krzewić i przedstawiać swoją kulturę.
Geneza bractw kurkowych
Idea bractw kurkowych jako organizacji powoływanych do życia względami praktycznymi, zrodziła się w wiekach średnich na zachodzie Europy. Jej recepcja na ziemiach polskich postępowała wraz z upowszechnianiem się na tym obszarze prawa magdeburskiego. Narzucało ono mieszkańcom nowo lokowanych miast obowiązek ich obrony. Poszczególne odcinki fortyfikacji miejskich powierzano cechom, na których spoczywał obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem i kondycją konkretnych baszt, bram i fragmentów łączących je murów, a w razie potrzeby czynnej ich obrony. Oznaczało to wykorzystanie istniejącej i sprawnie funkcjonującej struktury zawodowej do stworzenia nowej, miejskiej struktury obronnej. Wówczas zrodził się problem, związany z koniecznością przekształcenia mistrzów igły czy dratwy w sprawnych obrońców, znających żołnierskie rzemiosło, przynajmniej w minimalnym zakresie, którzy w razie potrzeby bez wahania będą mogli stanąć na murach. Początkowo z łukiem, potem z kuszą, a od XVI w. z bronią palną w dłoniach. Tego szewcy, krawcy, piekarze czy złotnicy musieli się dopiero nauczyć. I temu służyły bractwa kurkowe.
(wg Wikipedii)
Napisz komentarz
Komentarze