piątek, 13 czerwca 2025 12:25
Reklama
Reklama

Rodzina w potrzebie - dach dziurawy niczym sito

TCZEW. Państwo Borkowscy to 15 – osobowa, kochająca się rodzina. Jednak sama miłość nie sprawi, że codzienne problemy staną się łatwiejsze do pokonania…
Rodzina w potrzebie - dach dziurawy niczym sito

Rombark to mała, cicha miejscowość w gminie Pelplin – dwa bloki po Państwowym Gospodarstwie Rolnym oraz kilka domów – w sumie żyje tutaj niewiele ponad stu mieszkańców. Wszyscy dobrze się znają. Wieś jest tak mała, że nie ma nawet sklepu (codziennie oprócz niedzieli i świąt do wioski dojeżdża samochód piekarni ze świeżym pieczywem), ani swojego sołtysa. Funkcję tę pełni sołtys pobliskich Bielawek. Spokój mieszkańców mącą od czasu do czasu przejeżdżające drogą ciężarówki, które kierują się ku niedaleko budowanej autostradzie A-1.

Reklama

Stuletnie mury „pałacyku”
Do domu państwa Borkowskich nietrudno trafić.
- Proszę kierować się do miejscowego „pałacyku” – wskazuje drogę jedna z mieszkanek Rombarka.
W owym „pałacyku” mieszka kilka rodzin – dom położony jest na lekkim wzniesieniu, w otoczeniu starodrzewia, wokół pofalowane łąki i pola. Nic, tylko porzucić miejskie spaliny, gonienie za nie wiadomo czym na złamanie karku i przeprowadzić się na wieś, gdzie przyroda jest na wyciągnięcie ręki.
Na progu domu witają nas gospodarze – Jerzy Borkowski z żoną Katarzyną. Z uśmiechem na ustach zapraszają do mieszkania. Już na klatce schodowej widać, że dom najlepsze lata ma dawno za sobą – przydałoby się przynajmniej pomalowanie odrapanych ścian. Wspinamy się na górę do mieszkania państwa Borkowskich, po drewnianych, mocno trzeszczących schodach. To pierwsza z kilku niespodzianek, które kryją ponad stuletnie mury „pałacyku”.

Uśmiech losu, ale…
Katarzyna i Jerzy Borkowscy znają się od małego. Z czasem dziecięce zabawy w rodzinnym Rombarku przerodziły się w uczucie – gdy pan Jerzy wrócił z wojska postanowili razem zamieszkać, potem przyszedł czas na ślub. Wkrótce zaczęły na świat przychodzić dzieci, kolejno - Jakub  (21 lat), Karolina (19), Jeremiasz (17), Paulina (16), Wiktoria (14), Oskar (11), Maura (10), Agata (8), Filip (7), Kacper (6), Estera (4), Ola (1,5) oraz najmłodsza Zuzia (2 miesiące).
- W sumie osiem dziewczynek i pięciu chłopców, wszystkie jednakowo kochane – opowiada 40-letnia pani Katarzyna. – Dzieci uczą się różnie i mieszczą się pod tym względem w średniej krajowej, jeśli tak można powiedzieć. Ale nigdy jeszcze nie miały problemów ze zdaniem do następnej klasy.
Jak mówi pani Katarzyna są grzeczne i uczynne, zarówno chłopcy jak i dziewczynki dobrze znają swoje pozaszkolne obowiązki. Wiedzą, że w domu muszą rodzicom pomagać. Początkowo Borkowscy mieszkali w Gręblinie, jednak w ich domu wybuchł pożar. Rodzina przeprowadziła się do Pelplina – mieszkanie komunalne, właściwie „kawalerka” (wraz z kuchnią ok. 32 m kw.), wraz z rodzeniem się kolejnych dzieci stało się zbyt ciasne dla 10 już osób. Jak początkowo się wydawało, los w końcu uśmiechnął się do całej rodziny. Pojawiła się możliwość zamiany pelplińskiego mieszkania na dużo większe, na dodatek w Rombarku. 
- Lokal na początku bardzo się nam spodobał i nawet długo się nie zastanawialiśmy nad przeprowadzką  – wspomina pan Jerzy. – Jego zalety to przede wszystkim wielkość (bez poddaszy 76 m kw.), a co za tym idzie masa przestrzeni dla dzieci i ogród. Poza tym zawsze chcieliśmy wrócić na wieś.
W prawnych regulacjach zamiany mieszkań pomagał burmistrz Pelplina. Do byłej kawalerki Borkowskich trafił starszy pan, który w akcie darowizny (od której i tak trzeba było zapłacić stosowny podatek – wszelka dobroczynność jest widocznie traktowana przez fiskusa jako działalność handlowa) przekazał mieszkanie w Rombarku naszym rozmówcom.
- Wiedzieliśmy, że czekają nas remonty, ale w ogóle nie spodziewaliśmy się tak przykrych „tajemnic” nowego mieszkania – dodaje pan Jerzy.

Chłód i deszcz
„Pałacyk” ma około 130 lat. Przed 1989 r. mieszkali w nim pracownicy miejscowego PGR-u, a po jego upadku mieszkania zostały wykupione na własność. Jak ocenia pan Jerzy, ostatni remont domu był przeprowadzany 30 lat temu.
- Dopiero po przeprowadzce dowiedzieliśmy się, że rodziny, które mieszkały tutaj przed nami, zwykle po 5 latach stąd uciekały – relacjonuje pan Jerzy. – Już pierwszej zimy przekonaliśmy się dlaczego – mieszkania w żaden sposób nie da się ogrzać, bo ciepło ucieka przez nieszczelne okna.
W takich warunkach o chorobę, zwłaszcza u dzieci, nietrudno. O kolejnej przykrej niespodziance państwo Borkowscy dowiedzieli się wraz z padającymi deszczami. Dach okazał się dziurawy niczym sito.
- W czasie deszczu woda leje się z dachu i po ścianach strumieniami – mówi pani Katarzyna.
- Gdy tylko pada to wszystkie garnki i miski podstawiamy pod kapiącą wodę.
- Gdyby ciągle padało, to żona nie miałaby w czym obiadu ugotować – uzupełnia pan Jerzy.
Podczas remontu głównego pokoju (na którego suficie widać gdzieniegdzie deszczowe zacieki) cała rodzina była zmuszona mieszkać w najbardziej zalewanym pokoju. Teraz jest to pokój dziecięcy.     

Oby nie przyszła wichura
Dopiero po zdjęciu desek stropowych w całości ukazał się opłakany widok konstrukcji dachowej (w sumie 360 m kw.) – przyczyny zalewania mieszkania. Przez dziurawe i pękające ze starości 40-letnie dachówki widać niebo.
- Wieczorem można sobie leżeć w pokoju, praktycznie pod gwiazdami – gorzko uśmiecha się pani Katarzyna.
W najgorszym stanie są belki podtrzymujące strop – zalewane przez padający deszcz gniją, a po wyschnięciu próchnieją. W jednej części poddasza widać nawet dziury w starych podłogowych deskach. Rodzina Borkowskich żyje w ciągłym strachu.
- Nie daj Boże, żeby była u nas wielka wichura, np. jak niedawno pod Częstochową, bo inaczej dach spadnie prosto na nas.  
- Sąsiedzi przychodzili z pretensjami pytając co my takiego robimy, że ciągle ich zalewa po deszczu – mówi pan Jerzy. - Nawet nie wiedzieli, że dach jest w takim okropnym stanie! Gdyby go zobaczył inspektor budowlany, to by automatycznie zarządził demontaż ze względów bezpieczeństwa.
Pan Jerzy już nawet nie wie ile zużył desek i płyt, którymi łatał dziury w poddaszu, chroniąc mieszkanie przed deszczem. Deski to na razie w rodzinie Borkowskich towar bardzo potrzebny, tak bardzo, że pan Borkowski nie wahał się przed rozbiórką swojej obórki, aby je pozyskać.  

O fachowca się nie martwią
Pan Jerzy zapisał dokładnie w notesie co musi wyremontować i ile potrzebuje na to materiałów. O takich ludziach jak on, mówi się, że fach mają w ręku. Z zawodu jest murarzem i wszystkie prace remontowe wykonuje samodzielnie. Dla niego nie jest to żaden problem, bo jak sam mówi, zbudował już ponad 20 domów praktycznie „od dziury”. Rodzina Borkowskich chce przede wszystkim wyremontować boczne części poddasza – w jednej z nich byłoby miejsce do nauki i odrabiania lekcji dla najstarszych dzieci, a w drugiej najmłodsze pociechy mogłyby się bawić. Najstarsze dzieci mają swoje potrzeby i jak to młodzież, każdy chce mieć własny kącik. Panu Jerzemu marzą się również duże okna dachowe, takie, które przepuszczają dużo słońca. Bo małe lufciki dają tak niewiele światła, że nawet w dzień jest tu po prostu ciemno. Na remont czeka także łazienka. 
- O fachowca się nie martwimy, brakuje nam tylko materiałów – zaznacza pani Katarzyna. – Od kiedy tutaj mieszkamy mamy cały czas remonty. A skąd brać na to pieniądze, skoro męża tygodniówki idą od razu na opłaty i jedzenie. Codziennie samych bochenków chleba kupujemy 10, na sobotę i niedzielę aż 16.
Pani Katarzyna z konieczności zajmuje się domem.
- Niedawno otrzymałam skierowanie do pracy z Powiatowego Urzędu Pracy… w 8 miesiącu ciąży.
- To jakaś paranoja – nie kryje irytacji jej mąż. – Później urzędnicy z PUP mają pretensje, że nie odpowiada się na ich skierowania.   
Państwo Borkowscy wolą nawet nie myśleć nad tym ile kosztowałby kapitalny remont mieszkania – jest to kwota z pewnością ponad ich możliwości finansowe.
- Gdy w jednym miejscu kończę coś robić, od razu muszę zabrać się za kolejne naprawy – załamuje ręce pan Jerzy. - W naszym przypadku chyba lepiej byłoby budować od podstaw niż remontować.

Dużo od życia nie chcemy
- Kiedyś przyjechał do nas pewien biznesmen – wspomina pan Jerzy. – Szukał w gminie rąk do pracy i za pomoc Urzędu Gminy w tych poszukiwaniach obiecał, że wyremontuje wskazany budynek. Burmistrz skierował go do nas. On przyjechał, popatrzył na nasze mieszkanie i obiecał, że jego firma zrobi remont. Nie muszę dodawać, że już nigdy go nie zobaczyliśmy…
Na szczęście inne starania władz gminy o pomoc rodzinie Borkowskich przyniosły bardziej wymierny skutek. Przykładem jest styczniowa impreza charytatywna „Bal Mestwina”. Z zebranych podczas niej pieniędzy kupiono Borkowskim lodówkę, a ponadto rodzina otrzymała czek, który zrealizowała kupując m. in. kafelki do łazienki oraz kabinę prysznicową.
Pan Jerzy prowadzi nas jeszcze do ogrodu. Podziwiamy tam imitację studni z drewnianym żurawiem, oczko wodne, drewniane grzybki, bujawki dla dzieci. Wokół równo przycięta i soczyście zielona trawa. Odpoczywając w taki miejscu można na chwilę zapomnieć o codziennych problemach.
- Jakie jest państwa największe marzenie?
- Na początek remont dachu – podkreśla pani Katarzyna. - Aby dzieci były zdrowe, dobrze się uczyły i miały zapewnioną przyszłość. Na koniec chcemy spokojnie dożyć starości w naszym domu. Nic więcej od życia nie chcemy...

Pomoc dla rodziny
Wydawnictwo Pomorskie postanowiło zainicjować akcję pomocy rodzinie Borkowskich, dotyczącą remontu dachu. Już podczas naszych pierwszych odwiedzin w Rombarku przekazaliśmy 12 kompletów paneli podłogowych.
- Bardzo za nie dziękujemy – mówił Jerzy Borkowski. – Położymy je na przedpokoju.
Państwu Borkowskim najbardziej zależy na naprawie dachu; jego konstrukcja jest w tak złym stanie, że zagraża bezpieczeństwu rodziny. Aby skutecznie przeprowadzić remont potrzeba – 20 płyt gipsowych, płyty wiórowe (100 m kw.), watę mineralną (na 100 m kw.), folie paro przepuszczalną (100 m kw.), folię czarną pod posadzkę (100 m kw.), deski (grub. 2,5 mm, razem 60 m kw.), krokwie (14 sztuk o dług. 4 m), mur łaty (6 sztuk o dług. 3 m), łaty (80 mb), okna dachowe (2 sztuki).
Państwo Borkowscy chcieliby ukończyć remont jeszcze przed zimą. Dlatego liczymy na wsparcie naszej akcji, zwłaszcza przez firmy budowlane. Podajemy także numer naszego konta bankowego dla tych Czytelników, którzy zapragnęliby pomóc rodzinie Borkowskich:
Wydawnictwo Pomorskie sp. z. o. o
ul. Kwiatowa 11, 83-110 Tczew
BPH PBK Oddział w Gdańsku
62 1060 0076 0000 3200 0098 1520
(z dopiskiem – pomoc dla Borkowskich



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

dddd 01.04.2016 13:50
Karolcia jak ty pięknie wyszlas

Reklama
masakra 01.04.2016 12:41
Masakra

jaaa 01.04.2016 12:31
O boze

01.04.2016 12:47
A wszystko na przelew idzie

Reklama
14.06.2025 r. - Lato na Maxxa: Dni Malborka 2025 14.06.2025 r. - Lato na Maxxa: Dni Malborka 2025 Burmistrz Miasta Malborka Marek Charzewski, Centrum Profilaktyki i Terapii Uzależnień oraz Malborskie Centrum Kultury i Edukacji zapraszają na Finał Malborskich Dni Profilaktyki z Latem na Maxxa w ramach Dni Malborka. 14 czerwca na Placu Urszuli Ledóchowskiej w Malborku.Koncert Gwiazd od godziny 17:00:Noa SakutovWokalista | Perkusista | Performer14-letni wokalista, perkusista i performer z Malborka, który już teraz zachwyca dojrzałością sceniczną i charyzmą godną zawodowców. Swoje pierwsze kroki stawiał w Teatrze Muzycznym w Gdyni, wcielając się w główne role w takich hitowych musicalach jak Piotruś Pan, Księga Dżungli czy Chłopi.Uczestnik 8. edycji The Voice Kids, gdzie jego głos i osobowość poruszyły serca widzów w całej Polsce.Członek zespołu Małe-Łubudubu – lokalnej kuźni młodych talentów w Przestrzeni Aktywności Twórczej "Makulatura".Dziś – Noa tworzy własną muzykę, łącząc nowoczesne popowe brzmienie z wrażliwością młodego pokolenia.Podczas Dni Malborka stanie na wielkiej scenie, ale jego historia dopiero się zaczyna...Nie przegap tego występu! Zobacz na własne oczy, jak rozwija się nowe pokolenie Polskich artystówKaeyra, czyli Karolina Baran, to 24-letnia wokalistka z Chicago o polskich korzeniach, która szturmem podbija sceny muzyczne w USA in nie tylko. Zyskała popularność dzięki udziałowi w takich programach jak "American Idol" czy "America’s Got Talent". Kariera Kaeyry rozwija się w zawrotnym tempie. Kim jest młoda artystka?Shekin Dudi - bluesman po trzydziestce, Darek Dusza - lider punk rockowej załogi Śmierć Kliniczna, do tego jeszcze muzycy jazzowi... Czy taka konfiguracja personalna miała prawo wypalić? Album nagrany praktycznie „na setkę”, za jednym podejściem... Efekt? „Złota płyta” - 36 minut, które w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia wstrząsnęły polską sceną muzyczną.Złota Płyta okazała się prawdziwą kopalnią przebojów. „Au sza la la”, „Zastanów się co robisz”, „To ty słodka”, „Za dziesięć minut trzynasta” i oczywiście „Och Ziuta”. Utwory, które w tamtych czasach śpiewano jak kraj długi i szeroki. Shakin' Dudi wypełniał największe sale koncertowe w Polsce, a płyta – o tyleż ironicznym, co prowokującym tytule – pokryła się platyną. Doczekała się zresztą udanej kontynuacji w 2008 roku. Co istotne: kawałki ze „Złotej płyty” nie zestarzały się ani trochę, zarówno muzycznie, jak i pod względem przekazu w tekstach.Nocny Kochanek to jeden z nielicznych – a może i jedyny – polski zespół metalowy, który muzykę, a przede wszystkim teksty, tworzy z ogromnym dystansem do samego siebie oraz do wizerunku zazwyczaj kojarzonego z heavy metalem. Fani formacji deklarują, że ich koncerty uzależniają i to uzależniają na tyle, że przejechanie kilkuset kilometrów na ich kolejny występ nie stanowi żadnego problemu.W skład zespołu wchodzi pięciu dżentelmenów metalu. Wystarczy przeczytać opisy członków grupy dostępne na stronie Nocnego Kochanka, żeby zorientować się, że chłopaki potrafią się śmiać z samych siebie oraz, że nie można brać ich na serio. Stanowią oni zgrany i doświadczony muzycznie kolektyw. Pod szyldem Night Mistress, grając od 2003 roku wydali dwie płyty długogrające. Najnowszym nabytkiem zespołu jest perkusista Artur Żurek, który został pozyskany z Czerwonych Gitar.Data rozpoczęcia wydarzenia: 14.06.2025
Program koncertów Operetki Wrocławskiej Program koncertów Operetki Wrocławskiej Śpiewnik domowy na wynos! – koncerty w powiecie tczewskim Witold Rudziński pisał, że „Moniuszce przyświecała wyższa idea w tworzeniu polskich pieśni narodowych, które miały zająć ważne miejsce w życiu codziennym Polaków, usuwając na bok importowaną tandetę." Miały to być pieśni do powszedniego domowego śpiewania dla każdego i odpowiadać różnym nastrojom i potrzebom serca. Teraz szansę na posłuchanie i zobaczenie artystów operetkowych będą mieli mieszkańcy Tczewa oraz gmin: Pelplin, Subkowy i Morzeszczyn. Repertuar koncertu plenerowego wypełnią najpiękniejsze, znane i mniej poznane utwory z tego monumentalnego dzieła. Publiczność usłyszy między innymi: „Znaszli ten kraj”, „Na Wawel”, „Kwiatek”, „Krakowiaczek”, „Prząśniczka”, „Dziad i Baba”, „Złota rybka”.Poprzez organizację tego rodzaju wydarzeń, chcielibyśmy powrócić do XIX-wiecznej praktyki domowego muzykowania i zaprosić do wspólnego śpiewania całe rodziny. Zabrzmią powszechnie lubiane melodie, ale i pieśni mniej znane. Lekkie, wpadające w ucho kompozycje, zabarwione zostaną intrygującą opowieścią. Koncert prowadzony będzie w ciekawy i przystępny sposób z myślą o najmłodszych odbiorcach. Całość zawarta będzie w formie opowieści muzycznej, w trakcie której słuchacze przeniosą się do XIX-wiecznej Polski, poznają tradycje i zwyczaje wówczas panujące. Artyści zaprezentują tematyczne piękne rekwizyty i oryginalne kostiumy z okresu końca XIX stulecia. Wystąpią:Liza Wesołowska – sopran Damian Domalewski – tenor Tomasz Maleszewski – tenor Tancerze Teatru Scena KamienicaMaciej Michałkowski – prowadzenie HARMONOGRAM KONCERTÓW14 czerwca 2025godz. 14:00 MORZESZCZYN | PLAC PARKOWY PRZY URZĘDZIE GMINYgodz. 16:00 PELPLIN | BAROKOWY ZESPÓŁ PARKOWY15 czerwca 2025godz. 16:00 SUBKOWY | DOM KULTURYgodz. 18:00 TCZEW | PLAC HALLERA NA WSZYSTKIE WYDARENIA WSTĘP WOLNY!ZADANIE PUBLICZNE JEST WSPÓŁFINANSOWANE ZE ŚRODKÓW POWIATU TCZEWSKIEGO KILKA SŁÓW OD STOWARZYSZENIA OPERETKA WROCŁAWSKAStowarzyszenie Operetka Wrocławska zostało założone w roku 65-lecia sztuki operetkowej we Wrocławiu (2020). W swoich działaniach skupia się na krzewieniu tego gatunku muzycznego, poprzez organizację oryginalnych i niestandardowych projektów społeczno-kulturalnych: koncertów, spektakli, recitali i widowisk. Ze względu na obserwowany zanik tej dziedziny sztuki muzycznej, postawiliśmy sobie za cel przypomnienie najważniejszych dzieł operetkowych polskich i zagranicznych kompozytorów w atrakcyjnej wokalnie i instrumentalnej formie wyrazu. Założyciele stowarzyszenia to uznani w środowisku artystycznym działacze, animatorzy kultury i artyści z powodzeniem realizujący wiele projektów artystycznych i edukacyjnych skupiających się na gatunku operetkowym. Dlatego też działalność organizacji czerpie z ich dokonań i doświadczenia na polu krzewienia sztuki wysokiej oraz organizacji wydarzeń na najwyższym poziomie. Cele regulaminowe Stowarzyszenia Operetka Wrocławska zakładają odbudowę tradycji tego gatunku muzyki na terenie całej Polski. Stowarzyszenie Operetka Wrocławska jest pomysłodawcą i realizatorem unikalnego w skali kraju projektu „Koncertów na WYNOS!”. Wydarzenie to cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów i stanowi przystępność możliwość oglądania i słuchania koncertów w miejscach zupełnie nieoczywistych do prezentacji tego typu wydarzeń. Dotychczas wydarzenia w ramach teatru objazdowego odbyły się na podwórkach, rynkach, skwerkach i placach oraz w instytucjach kultury. Od 2020 roku Stowarzyszenie Operetka Wrocławska przygotowuje ogólnopolskie trasy koncertowe, które przekładają się na ponad 100 wydarzeń w sezonie. Plasuje to organizację, jako jedną z najaktywniejszych w Polsce. "Koncerty na WYNOS!" dostarczyły sztukę operetkową dla kilkudziesięciu tysięcy odbiorców. W ramach projektów kulturalnych, odbywają się koncerty plenerowe: "Operetka na WYNOS!, "Lata 20., lata 30. na WYNOS!", „Operetka dla Dzieci na WYNOS!”, „OPERA na WYNOS!” „Opera&Musical na WYNOS!”, "Śpiewnik Domowy na WYNOS!", "Szalone lata 50-70 na WYNOS!". W ramach intensyfikacji działań organizacja prowadzi od 2020 roku własne festiwale muzyki operetkowej w Darłowie, Oświęcimiu, Radlinie, Żninie i Powiecie Wrocławskim.Stowarzyszenie Operetka Wrocławska może poszczycić się realizacją dużych projektów społeczno-kulturalnych. W grudniu 2020 z okazji Mikołajek i dzięki dotacji Fundacji LOTTO przygotowaliśmy specjalny spektakl online „Operetka dla Dzieci”, który dedykowany był dzieciom znajdującym się w polskich ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych (domach dziecka) oraz rodzinom zastępczym. W obliczu ogólnonarodowej kwarantanny na początku 2021 roku, dzięki wsparciu Fundacji PZU nagraliśmy, a następnie rozesłaliśmy pocztą 5000 egzemplarzy płyt CD z największymi przebojami dwudziestolecia międzywojennego. Adresatami byli dolnośląscy seniorzy skupieni wokół organizacji opiekuńczych, uniwersytetów trzeciego wieku, czy też instytucji aktywizujących osoby w starszym wieku.W roku 2022 swoją działalność rozpoczął Wrocławski Chór Seniora, działający przy Stowarzyszeniu Operetka Wrocławska. Dyrektorem artystycznym zespołu jest Tomasz Maleszewski. To projekt interdyscyplinarny, adresowany do wrocławskich Seniorów i wspierający ich w podejmowaniu aktywności zmierzających do samorozwoju, rozwijania swoich pasji i marzeń, integracji społecznej, przełamania hermetyczności uczestnictwa w tzw. kulturze wysokiej, a także nabywania nowych i wartościowych umiejętności. Zespół może pochwalić się laurami konkursów chóralnych, licznymi koncertami na terenie Dolnego Śląska oraz występami z gwiazdą muzyki rozrywkowej Dawidem Podsiadło przed blisko 5 tys. publicznością.Data rozpoczęcia wydarzenia: 14.06.2025 14:00 – Data zakończenia wydarzenia: 15.06.2025 20:00
Reklama