Wszystko wskazuje na to, że podatek od „deszczówki” w Tczewie nie będzie wprowadzony w najbliższym czasie.
Piła była pierwsza
Pierwszym miastem w kraju, które wprowadziło opłaty za wody opadowe była Piła (2003). W ślad za nią poszły m.in. Gniezno, Kluczbork, Siedlce i Prudnik. Od 2008 r. taki podatek mają płacić bydgoszczanie i mieszkańcy Nysy. Gdańsk też zapewne wprowadzi opłatę w przyszłym roku.
W Pile zaczęli od 36 groszy rocznie od metra powierzchni dachu liczonej po obrysie budynku. Potem stawka wzrosła. Dzisiaj za utylizację deszczówki liczą średnio ponad 1 zł za m kw. dachu budynku. Pieniądze inwestowane są w remont sieci i urządzenia oczyszczające.
Opłata od dachu?
Do tej pory tczewianie płacili za pobór wody i odprowadzanie ścieków. A co z deszczówką?
- Jest podstawa prawna wprowadzenia opłaty od wód opadowych – mówi Mirosław Pobłocki, wiceprezydent Tczewa. – Na ten temat prowadzono rozmowy w poprzedniej kadencji. To nie jest proste zagadnienie, bo jakie przyjąć kryteria? Od czego pobierać opłatę, od dachu czy powierzchni utwardzonej.
Może za 2-3 lata
- O wprowadzeniu opłaty od wód opadowych i roztopowych już myśleliśmy – informuje Jacek Gorczyński, członek Zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie. – Na pewno nie nastąpi to w przyszłym roku. Sprawa nie jest taka prosta. Trzeba przeprowadzić wyliczenia, ustalić, kogo będą dotyczyły. Poza tym kanalizacja deszczowa jest własnością miasta. Ona sama wymaga zaś głębokiej inwentaryzacji. Dopiero kiedy otrzymalibyśmy tytuł prawny do korzystania z tej infrastruktury można myśleć o opłatach.
Tak więc w 2008 r. opłata tczewianom „nie grozi”, może dopiero za 2-3 lata.
Więcej w wydaniu papierowym "Gazety Tczeweskiej", dostępnym na terenie powiatu tczewskiego wraz z aktualnym wydanie "Dziennika Pomorza". Zapraszamy do lektury!
Napisz komentarz
Komentarze