Uproszczony sposób przekazywania 1 proc. podatku powoduje, że warto zastanowić się komu w tym roku możemy przekazać „kropelkę dobroci”. Może tym razem będą to dzieci z Pomorskiego Hospicjum?
Mamo, nie płacz
NZOZ Pomorskie Hospicjum dla Dzieci jest zespołem opieki paliatywnej działającym na terenie Gdańska i jego okolic (Tczew, Starogard, Malbork oraz wiele małych miejscowości w ościennych powiatach) w promieniu do 100 km. To odpowiedź na potrzeby dzieci i ich rodzin, by ich maluchy odchodziły we własnych domach, we własnych łóżkach, zgodnie ze zdaniem, które stało się hasłem kampanii podzielenia się procentem z podatku: „W domu dzieci mniej się boją”.
- Obejmujemy specjalistyczną opieką nieuleczalnie chore dzieci w miejscu ich zamieszkania, gdy rodzice i lekarze podjęli już decyzję o zakończeniu leczenia w szpitalu - wyjaśnia dr n. med. Maciej Niedźwiecki, dyrektor Kliniki Pediatrii Hematologii, Onkologii i Endokrynologii Akademii Medycznej w Gdańsku. - Daje to rodzicom możliwość prowadzenia opieki w domu. Służymy wszechstronnym wsparciem w ostatnim okresie życia dziecka, a także później w okresie żałoby. Mamy pod opieką m.in. dzieci z Tczewa.
To właśnie ten lekarz i jego zespół medyczny czuwa nad dziećmi i ich rodzinami. To oni robią wszystko, co w ludzkiej mocy, by przynieść ulgę na każdym etapie życia i choroby dziecka. Oni jeżdżą do domów w najmniejszych miejscowościach i opiekują się dziećmi. To ten lekarz słyszy jak 7-latek mówi do mamy: „Nie płacz mamo, ja wiem że odejdę”. On widzi jak małe dziecko pociesza rodziców, przytulając ich i głaszcząc po głowach. Takie sytuacje lekarze, pielęgniarki i wolontariusze przeżywają razem z maluchami i ich najbliższymi.
Liczymy na pomoc!
Opiekę taką może sprawować tylko zespół o najwyższych kwalifikacjach zawodowych, całkowicie poświecony opiece nad dzieckiem w ostatnim okresie jego życia.
- Nasza opieka opiera się na pracy trzech lekarzy, w tym dwóch posiadających specjalizację z pediatrii oraz stopnie doktora nauk medycznych, a także czterech pielęgniarek z odpowiednim wykształceniem i stażem pracy - podkreśla dr M. Niedźwiecki. - Jest także z nami wspaniała pani rehabilitantka, pracownik socjalny oraz wolontariusze. Odpowiednie przygotowanie do tego typu opieki hospicyjnej nad dzieckiem nasza kadra uzyskała w trakcie kursów specjalizacyjnych w najlepszym ośrodku opieki paliatywnej w Polsce - w Warszawskim Hospicjum dla Dzieci u doc Tomasza Dangela. Sprzęt niezbędny w naszej pracy otrzymaliśmy również w darze od Fundacji „Warszawskie Hospicjum Dla Dzieci”. Każdemu człowiekowi chcącemu nas wspomóc finansowo czy sprzętowo w imieniu naszych podopiecznych i ich rodzin gorąco dziękujemy i zachęcamy do zapoznania się z informacjami na naszej stronie internetowej.
Jak się okazuje, NFZ nie jest chętny do podpisania kontraktu, zatem cały zespół pracuje dzięki wsparciu darczyńców, których jest ciągle za mało. Stad apel o przekazanie 1 proc. podatku na ten cel.
Obecnie pod opieką Pomorskiego Hospicjum dla Dzieci (w miejscu zamieszkania dziecka) jest 24 małych bohaterów, z najcięższymi terminalnymi schorzeniami nowotworowymi, metabolicznymi i genetycznymi.
- Najważniejszą dla nas sprawą jest zapewnienie wszystkim potrzebującym pacjentom opieki na jak najwyższym poziomie - mówi dr Maciej Niedźwiecki. - Chcemy, aby żadne potrzebujące dziecko i jego rodzina nie zostało bez niezbędnej pomocy, tak jak dotychczas. By nasze marzenie mogło się spełnić, potrzebna jest Państwa pomoc. Bardzo na nią liczymy!
Jest wiele potrzeb
Pomóc można w prosty sposób. W związku z okresem rozliczania się z fiskusem za ubiegły rok, możemy po prostu wypełnić w formularzu PIT zmieszczony w nim „Wniosek o przekazanie na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)”. W rubryce Nazwa OPP należy wpisać - Fundacja Pomorskie Hospicjum dla Dzieci, w rubryce Numer KRS - 0000296652, a w rubryce Wnioskowana kwota - wysokość stanowiącą 1 proc. podatku.
- Poza długą listą sprzętów medycznych na czele naszych potrzeb jest stałe wsparcie finansowe - wylicza dr Maciej Niedźwiecki. - Naszą opieką obejmujemy aktualnie 24 dzieci mieszkające do 100 km od naszej siedziby w Gdańsku. Sprawowanie opieki medycznej, rehabilitacyjnej, socjalnej i psychologicznej wiąże się z ogromnymi nakładami finansowym, których w chwili obecnej nie jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć, a chcielibyśmy zapewnić wszystkim rodzinom ten sam standard opieki. Dysponujemy czterema samochodami użyczonymi nam przez wspierające nas Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, a często korzystamy z naszych prywatnych samochodów. Sam średni miesięczny koszt benzyny wynosi ok. 3000 – 3500 zł, a dodatkowo dochodzą pozostałe koszty eksploatacyjne samochodów. Dysponujemy lokalem udostępnionym przez miasto, jednak i tu co miesiąc kwota ok. 1500 zł związana z utrzymaniem i użytkowaniem lokalu jest kolejnym obciążeniem dla budżetu. Kolejnym stałym wydatkiem jest pokrycie kosztów (ok. 1000 zł) rozmów telefonicznych. Chcielibyśmy też móc rozwiązywać indywidualne problemy rodzin, dostosowując wsparcie do ich bieżących potrzeb. Zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe, byśmy mogli lepiej służyć naszym wyjątkowym podopiecznym i ich cudownym rodzinom.
Jak pomóc?
Możesz pomóc Hospicjum wpłacając darowiznę na konto (nr: 61 1050 1764 1000 0090 6025 9513). Jako tytuł wpłaty należy podać: „Darowizna na cele statutowe Fundacji PHD”. Można złożyć w swoim banku polecenie stałego zlecenia (wpłaty) na konto. Stałe wpłaty nawet niewielkich kwot są dla hospicjum bardzo cenne.
Darowiznę można też przesłać przekazem pocztowym na adres: Fundacja Pomorskie Hospicjum dla Dzieci, ul. Wita Stwosza 73, 80-308 Gdańsk (tytuł wpłaty identyczny).
Kontakt: e-mail: [email protected]; tel. 0/ 665-864-588.
Historia małego Oskraka
Na stronie internetowej www.pomorskiehospicjum.pl możemy zasięgnąć informacji, ale też poznać historie niezwykłe. Historie małych bohaterów, np. 4-letniego Oskarka, opisaną słowami dr Anny Jędrzejczyk, lekarza PHD.
„Oskarek odszedł cicho, nad ranem 16.11.2008 r. otoczony miłością i troską swoich najbliższych. Podróż małego Wielkiego Bohatera w naszym świecie trwała 4 lata. Dla nas wszystkich to za krótko, dużo za krótko. Nasze drogi się rozeszły. My zostaliśmy w znanym nam świecie i tutaj musimy podążać dalej, a nasze wędrowanie nie będzie takie samo. Każdy kto doznał zaszczytu bycia z Oskim jest zobowiązany coś zmienić w swoim życiu. Codziennie trzeba przypominać sobie, co jest ważne. Tego próbował nas nauczyć mały Oskar, który często w niepojęty dla nas sposób znosił cierpienie, a jednocześnie potrafił dojrzeć ukryte pod ciepłym uśmiechem ból i rozpacz w sercu bardzo kochającej mamy.
Kiedy Oskarek był już bardzo słaby, chciał oddychać przez maseczkę tlenem (wcześniej maseczka + tlen = bunt Generała), przebudzał się tylko na krótkie chwile, ale jedną z tych chwil mi podarował. Nasze spojrzenia spotkały się. Patrzył na mnie swoimi pięknymi, kryształowo błękitnymi oczami tak rześko, uśmiechnął się spod maseczki z tlenem delikatnie, tak bardzo niewinnie, pełen spokoju, jakby chciał powiedzieć: „Jest dobrze mała”. To spojrzenie na zawsze pozostanie w moim sercu i wiem, że w najtrudniejszych chwilach doda mi otuchy. Oskarek miał magiczne oczy, które były zwierciadłem jego duszy. Dostał je od swojej wspaniałej mamy. Gdy skończyła się już ziemska wędrówka naszego Oskiego, gdy ściskałam się z jego cudownymi rodzicami przy grobie naszego Generała, w oczach jego mamy przez chwilę zobaczyłam to samo spojrzenie kochanego Misia – „Nie martwcie się, jestem z Wami, jest dobrze”.
Ostatnia podróż Oskarka była niezwykłą ceremonią. Trudno sobie wyobrazić, że tak trudna i smutna uroczystość może dodać sił i wiary, a ta ceremonia taka była. Tak jak życie naszego Oskiego było niesamowite i zmieniło życie wielu osób.
Tata chłopca w trakcie naszych spotkań zadał mi pytanie: „Skąd brać siłę, by opiekować się naszymi dziećmi i ich rodzinami?”. To naprawdę bardzo trudne pytanie. Jednak odpowiedź nadeszła sama. Nasz kochany Misiek nie chciał wyjść ze szpitala do domu, bo tak bardzo bał się bólu. Jednak jego dzielni, niesamowici Rodzice podjęli trudną decyzję o powrocie do domu. W domu walczyliśmy z dolegliwościami, lecz choroba nie zatrzymywała się i kradła nam Małego Rycerza dostarczając mu kolejnych cierpień. To był piątek, gdy przed wizytą zadzwonił tata i trochę łamiącym się głosem powiedział, że Oskarek chce o coś zapytać. Wyjątkowo silnym i pogodnym głosem Misiu powiedział, że nie chce już nigdy jechać do szpitala i spytał, czy może zostać w domu, a mama będzie mu podawała leki. To było najpiękniejsza rozmowa i niestety nasza ostatnia.
Te słowa są dla mnie jak zastrzyk magicznej energii, który pomoże w towarzyszeniu innym małym, cichym bohaterom i ich rodzinom. Dziękuję Ci wspaniały Misiu, że pozwoliłeś mi choć przez chwilę powędrować z Tobą i Twoimi Rodzicami. Dzięki temu, że nasza podróż wiodła wyboistą i bardzo trudną trasą dużo dowiedzieliśmy się o sobie samych i nauczyliśmy się, że należy stawiać czoła przeciwnościom, które spotykamy (...)”.
Reklama
Pomorskie Hospicjum - w domu dzieci mniej się boją...
POMORZE. Nie zawsze zabiegani, mamy czas by rozejrzeć się wokół, zwrócić uwagę na innych. Zmiana następuje, gdy problem czy nieszczęście dotyka nas samych. Czasem jednak uwrażliwiają nas akcje społeczne lub charytatywne. Zrobieniu czegoś dobrego dla innych sprzyja obecny okres rozliczania się z fiskusem.
- 10.02.2009 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 16:34)
Napisz komentarz
Komentarze