- Koniec roku sprzyja podsumowaniom. Co przyniosła powiatowi „prywatyzacja” ZOZ?
- Na dzisiaj jedynym właścicielem Tczewskiego Centrum Zdrowia sp. z o.o. jest powiat tczewski. Nie sprzedaliśmy jeszcze żadnego udziału, została jedynie zmieniona forma zarządzania. Obecnie zleciliśmy firmie zewnętrznej przygotowanie niezbędnych dokumentów i procedur dotyczących prywatyzacji, które zgodnie z umową otrzymamy na koniec marca 2009 r. Sprzedaży udziałów dokonamy wtedy, gdy nie będziemy posiadali środków własnych na konieczne i niezbędne dostosowanie szpitala do wymogów unijnych. Obecne przekształcenie w spółkę z o.o. umożliwia nam pełną kontrolę i lepsze zarządzanie szpitalem poprzez organy spółki, tj. zarząd, radę nadzorczą i walne zgromadzenie wspólników. Spółka sama może zaciągać zobowiązania, np. kredyty na zakup sprzętu i inwestycje. Kadra zarządzająca w pełni utożsamia się ze szpitalem, ponieważ ma decydujący wpływ na jego wyniki finansowe i odpowiada za całokształt funkcjonowania i perspektywy rozwoju.
- Co to zmieniło dla pacjentów?
- Nadal korzystają oni z bezpłatnych usług medycznych, tak jak do tej pory. Natomiast w tym krótkim okresie czasu, tj. od 1 sierpnia 2008 r., dokonano zakupu nowego sprzętu i aparatury, a szpital zakontraktował z Narodowym Funduszem Zdrowia nowe procedury, np. w zakresie ortopedii (artroskopia stawów, kolan i barków oraz chirurgia ręki). Ponadto w 2009 r. planowane jest uruchomienie tomografii komputerowej i stacji dializ. Podjęto również działania mające na celu poprawę poziomu usług w zakresie bezpośredniego kontaktu z pacjentami.
- Czy taki był cel „prywatyzacji”, by powiat posiadał 100 proc. udziałów? Przecież to i tak nie zmienia sytuacji zadłużenia, bo ono nadal jest – obecnie wynosi chyba ok. 19 mln zł?
- Zadłużenie szpitala wynosi ok. 14 mln zł, tj. 12 mln zł z tytułu kredytu w Banku Nordea i ok. 2 mln zł z tytułu pożyczki udzielonej przez Starostwo Powiatowe. Natomiast celem przekształcenia, a następnie prywatyzacji, jest uzyskanie środków na zakup nowego sprzętu i brakującą infrastrukturę. Budynki - znajdujące się zarówno przy ul. 30 Stycznia, jak i przy ul. Paderewskiego - w większości nie spełniają norm unijnych, a te trzeba będzie spełnić do roku 2012. Jeżeli nie zrealizujemy inwestycji, szpital będzie musiał ograniczyć swoją działalność, a nawet w dłuższej perspektywie czasu ulec likwidacji. Dlatego działania skierowane na pozyskanie środków inwestycyjnych muszą być zdecydowane i skuteczne.
- Był inwestor, ale konkurs został unieważniony. Dlaczego?
- Rozmawialiśmy z kilkoma firmami, które były zainteresowane zakupem udziałów w naszym szpitalu, jednak do konkursu przystąpiła tylko jedna. Uchwała Rady Powiatu Tczewskiego, określająca podstawowe warunki sprzedaży udziałów, wskazywała termin wpłaty 8 mln zł, który nie został dotrzymany. W związku z tym zmuszeni byliśmy unieważnić całą procedurę.
- Czy w tej sytuacji inwestor nadal jest poszukiwany, a kolejny konkurs zostanie ogłoszony? Jeżeli tak, to kiedy?
- Nadal zgłaszają się firmy, które są zainteresowane kupnem udziałów w Tczewskim Centrum Zdrowia Sp. z o.o. Wraz z marszałkiem woj. pomorskiego i przy akceptacji załóg dwóch szpitali, chcemy dokonać włączenia Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej w struktury Tczewskiego Centrum Zdrowia sp. z o.o., w celu zapewnienia pacjentom kompleksowej opieki medycznej w naszym powiecie i zmniejszenia kosztów. Przecież im więcej oddziałów w ramach jednego podmiotu opieki medycznej, tym lepiej dla chorego. Obecnie pacjent, który np. przeszedł operację w jednym szpitalu, musi z wypisem udać się do drugiego, aby zapisać się i oczekiwać na przykład na dalszą diagnostykę czy rehabilitację. A celem nadrzędnym jest, by ten pacjent w ramach jednego podmiotu usług medycznych był kierowany po zabiegu tam, gdzie jest to wymagane w związku z jego stanem zdrowia. By nie musiał sam „tułać się” po różnych jednostkach, tylko by szybko i konkretnie otrzymał dalszą potrzebną mu pomoc np. w rehabilitacji stacjonarnej.
Ważny cel naszych działań to doprowadzenie do powstania kompleksowego modelu prowadzenia pacjenta w chorobie poprzez niezbędne dla niego badania diagnostyczne, leczenie oraz rehabilitację w ramach jednego szpitala czy jednej jednostki ochrony zdrowia.
Najwcześniej w miesiącu kwietniu 2009 r., po uzyskaniu analiz i dokumentacji prawnej, będziemy podejmowali dalsze decyzje.
- Dlaczego nie posłuchał pan rad wielu osób i nie zaczekał na rzekome rządowe oddłużenie szpitali?
- Cały czas Zarząd Powiatu Tczewskiego, jak i podległe mu wydziały oraz pracownicy szpitala, śledzi wszelkie decyzje parlamentu i rządu w zakresie problematyki związanej z kwestiami oddłużenia szpitali. Do tej pory skorzystaliśmy dwukrotnie z możliwości oddłużenia. Do końca marca 2009 r. funkcjonuje Zakład Opieki Zdrowotnej w Tczewie w likwidacji. Zarząd złożył wniosek do Rady Powiatu celem przedłużenia tego terminu. Gdy Rada przychyli się do tej propozycji, będziemy mieli możliwość skorzystania z ewentualnych nowych propozycji rządu.
- Skąd w panu przekonanie, że te zmiany wyjdą na dobre wszystkim: samorządowi powiatowemu, mieszkańcom – pacjentom i pracownikom ZOZ? Przecież tak naprawdę prywatyzacji placówek służby zdrowia w Polsce jak na lekarstwo, bo każdy boi się „ruszać ten temat”. Więc nie do końca można z kogoś brać przykład…
- Pracownicy szpitala, którzy do tej pory ponieśli największe koszty wraz ze Starostwem Powiatowym, oczekują na przeprowadzenie niezbędnych inwestycji, umożliwiających dalsze funkcjonowanie i rozwój szpitala. Do nas należy podejmowanie rozsądnych, przemyślanych i koniecznych decyzji. Brak takich decyzji może skutkować w ostateczności brakiem kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia i upadłością szpitala. A mam nadzieję, że wszystkim nam chodzi nie tylko o utrzymanie Szpitala Powiatowego w Tczewie, ale i o jego rozwój i szeroki wachlarz usług medycznych. Także tych wysokospecjalistycznych procedur. By ludzie nie musieli wyjeżdżać do różnych innych miast na diagnostykę czy leczenie, ale by na wysokim poziomie w Tczewie mogli korzystać w pełni z badań, leczenia ortopedycznego, szerszej oferty chirurgii, dializ, tomokomputera i z tego wszystkiego, co jest w planach rozwoju „naszego” szpitala. Podkreślam, że szpital działał i będzie działał w oparciu o kontrakty z NFZ, a więc leczenie mieszkańców, tak jak do tej pory, będzie się odbywać nieodpłatnie. Pod tym względem nic się nie zmieniło, natomiast pacjenci dostrzegają już zmiany co do większej oferty badań z powodu dostarczania do szpitala nowego sprzętu i szerszych usług medycznych.
- Czy za pański upór w dążeniu do przekształcenia ZOZ z publicznego w niepubliczny zakład opieki zdrowotnej zapłacił pan cenę - jak się "mówi na mieście" - obniżenia poparcia we własnej partii? Wszak ugrupowanie Prawo i Sprawiedliwiść głośno na konferencjach medialnych zapowiadał ukaranie niepokornych starostów i samorządowców, którym przyjdzie do głowy to, co pan właśnie zrealizował...
- Przedstawiciele lokalnych władz partii PiS zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji i oczekują - moim zdaniem - rozwiązania tego problemu, co ma być przede wszystkim korzystne dla mieszkańców powiatu i pracowników TCZ sp. z o.o. A o to przecież chodzi - by szpital w Tczewie funkcjonował, skutecznie leczył i poszerzał zakres udzielania pomocy chorym. Byśmy mieli to, co możliwe na miejscu, by zaoszczędzić czas, pieniądze oraz nerwy i nie szukać innych szpitali w różnych miejscach Polski. Chcemy dobrego szpitala w Tczewie. Do tego zmierzają wszystkie nasze działania.
Reklama
Co dało przekształcenie tczewskiego ZOZ w zakład niepubliczny?
TCZEW. O sytuacji Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Szpitala Powiatowego Tczewskiego Centrum Zdrowia sp. z o.o. rozmawiamy ze starostą tczewskim Witoldem Sosnowskim.
- 02.01.2009 00:00 (aktualizacja 20.08.2023 10:58)
Napisz komentarz
Komentarze