Mówi się, że w przyszłym roku pracę może stracić nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Na pewno nie są to dobre wieści dla zatrudnionych w tczewskim oddziale produkującej części samochodowe firmy Eaton Truck Components. Humoru na pewno nie poprawił im również przymusowy urlop, jaki zakład sprawił swoim pracownikom „pod choinkę” - do 12 stycznia 2009 r. lokalny oddział firmy Eaton zawiesza działalność. Powód?
Dopasować produkcję do zamówień
- Spadek zamówień ze strony klientów powoduje z naszej strony konieczność ograniczenia produkcji - jest to związane z sytuacją ekonomiczną na świecie - tłumaczy Dariusz Zawisza, dyrektor personalny firmy. Innymi słowy: pracownicy zakładu zostali wysłani na urlop, ponieważ nie było dla nich roboty. To najlepszy dowód na to, jak bardzo źle dzieje się na polskim rynku.
Jak w dobie kryzysu radzi sobie firma Eaton? Jakie podejmuje działania, aby zminimalizować jego negatywny wpływ?
- W przeszłości Eaton pomyślnie radził sobie z sytuacjami kryzysowymi - zapewnia dyrektor. - Mamy więc doświadczenie na wielu poziomach korporacji, dzięki czemu przeprowadzimy firmę przez ten trudny okres.
Firma zamierza sobie poradzić dopasowując wielkość produkcji do zamówień klientów. W chwili obecnej tworzone są plany:
- Obejmą one redukcję kosztów, ścisłą kontrolę zapasów i zmniejszanie zatrudnienia pracowników tymczasowych - wymienia nasz rozmówca. - Dodatkowo, przedsiębiorstwa mogą zawieszać rekrutacje, czasowo wstrzymywać produkcję, i tam gdzie to jest niezbędne, zmniejszać zatrudnienie pracowników stałych.
Choć dyrektor Zawisza nie mówi tego wprost, to z nieoficjalnych źródeł wiemy, że w firmie nie przedłużono umowy o pracę z ok. setką pracowników.
Dobra mina do złej gry
Sytuacja nie jest więc wesoła. Dyrektor mówi o ścisłej kontroli zapasów i redukcji kosztów, pracownicy mówią natomiast o tym, że w zakładzie oszczędza się na wszystkim, łącznie z ciastkami i herbatą. Można przeczytać o tym w Internecie lub po prostu podsłuchać w kolejce do kasy czy w porannym autobusie - o tym się dziś mówi. Pytanie: jak długo?
- Nie potrafimy odpowiedzieć jak długo będzie utrzymywała się globalna zapaść, ale oczekujemy, że będziemy w stanie efektywnie konkurować w okresie ograniczonego wzrostu rynku - twierdzi Dariusz Zawisza. - W Tczewie mamy w tej chwili 606 pracowników, natomiast w grudniu 2007 r. było ich 558.
Można by więc wywnioskować, że jest wręcz lepiej niż rok temu. My wiemy jednak, że w okresie wiosna - lato 2008 załoga tczewskiego Eatona znacznie się rozrosła, stąd tak efektowne statystyki. Bez względu na to, czy nasz rozmówca robi dobrą minę do złej gry, fakt pozostaje faktem - kryzys trwa, a „wydłużona przerwa świąteczna” tczewskiego oddziału firmy jest jednym z wielu dowodów na to, że do stabilizacji daleka droga.
Tczewski PUP ma pełne ręce roboty
W Eatonie do 12 stycznia 2009 r. - pustki. „Impreza” przeniosła się do Powiatowego Urzędu Pracy w Tczewie. Rekordowe liczby osób zarejestrowały się w ostatnich kilku miesiącach jako osoby bezrobotne. Zgłaszają się nie tylko byli pracownicy Eatona, ale również osoby z pozostałych firm działających w powiecie.
- Są to głównie osoby, którym skończyła się umowa o pracę - informuje Elżbieta Płóciennik, dyr. PUP.
Reklama
Eaton wstrzymał produkcję - kryzys rynku motoryzacyjnego również w Tczewie
TCZEW. „Dramat!” - określają sytuację na polskim rynku przedstawiciele branży motoryzacyjnej. Zmniejszenie produkcji samochodów odczuli nie tylko producenci części, ale i właściciele stacji obsługi oraz niewielkich, prywatnych warsztatów.
- 20.12.2008 00:00 (aktualizacja 21.08.2023 15:23)
Napisz komentarz
Komentarze