O zabrudzonych osiedlowych trawnikach przez różnej maści czworonogi, nie będę nawet wspominał, bo to zaczyna być nudne.
Ludzka nieodpowiedzialność
Niedawno opisaliśmy w „GT” przypadek pewnego amstaffa. Tzn. chodzi o przypadek, ale raczej ludzkiej nieodpowiedzialności. Gdy w końcu schwytano niebezpieczne zwierzę i zaczęto się zastanawiać nad jego losem (uśpić, nie uśpić?), jego pan - który złamał mu psychikę, za co pewnie niewinne choć agresywne zwierzę odpowie śmiercią - zaczął chwalić się, że jego pies – ludojad do niego wróci. Zadziwiające przekonanie po tym, ile ten pan narobił wielu ludziom kłopotów.
Zadanie: utopić psiaka!
W ostatni weekend spotkałem kolegę, który zdenerwował się, bo ktoś zostawił czarnego miniaturowego pudelka, przywiązanego do płota na skrzyżowaniu ulic Wyspiańskiego i Matejki w Tczewie.
Zwierzę pozostawiono na pastwę losu bez wody, w upale... Wezwana straż miejska nie mogła znaleźć pieska (wiadomo - był zbyt mały, by go zauważyć). Co innego znaleźć właściciela psa biegającego samopas i wypisać mu mandat; to jest łatwiejsze. Do tego schronisko nieco się ociągało z przyjazdem...
Takie porzucanie stworzenia źle świadczy o człowieku. Doszliśmy razem do wniosku, że osobę która w ten sposób pozbywa się byłego pupila, należałoby samą przywiązać na cały dzień do jakiegoś słupa, przy pełnym południowym słońcu.
Niestety, są rzeczy o wiele gorsze. Ostatnio inny znajomy opowiedział mi jak wszedł w posiadanie swojego sympatycznego psiaka. Okazało się, że uratował biedaka od utopienia w Wiśle. Osłupiałem, gdy usłyszałem, że to rodzice wysłali dzieci, by utopiły szczeniaki. Bo tak będzie taniej niż płacić za uśpienie...
Coś na obiad...
Na koniec rzecz o yorkach (niektórzy nie uznają tych zwierzątek za psy, tylko za jakieś owłosione stworki rodem z kosmosu). Od jakiegoś czasu na dworcu autobusowym wisi ogłoszenie zrozpaczonych właścicieli, którzy zgubili takiego stworka. Jest nawet nagroda - 1 tys. zł dla szczęśliwego znalazcy. Ktoś szybko dopisał na alarmistycznym ogłoszeniu markerem: „smakował jak kurczak”. Abstrahując od smaku, prawda jakie to nieludzkie?
Reklama
Amstaff, czarny pudelek i york - gdy jego pan się "załatwia"
TCZEW. Małe pieski są porzucane w środku miasta, a z psów „ostrych” ras specjalnie robi się jeszcze większe ludojady. Zwierzakom jeszcze ujdzie załatwianie się gdzie popadnie. Gorzej gdy pies czeka, a jego pan się załatwia. Niestety, to także nie należy do rzadkości...
- 15.08.2011 00:00 (aktualizacja 22.08.2023 05:35)

Reklama