Obiekt został otwarty 1 stycznia. Było z pompą i sympatycznie - przecinanie wstęgi, szampan, mecz najmłodszych drużyn piłkarskich tczewskiego klubu Gryf, a na zakończenie rywalizacja samorządowców z piłkarzami weteranami. Z radością pozowali do wspólnego zdjęcia. W jednej drużynie wystąpili wtedy dyrektor Tczewskiego Centrum Sportu i Rekreacji Grzegorz Żemajtis oraz Tomasz Jezierski.
Wszystko zepsuł śnieg
Teraz dyrektor Żemajtis tłumaczy się z zarzutów jakie stawia radny Jezierski właśnie w sprawie zarządzania boiskiem. Ale po kolei. Gdy przyszły pierwsze obfite opady śniegu, najbardziej zainteresowani korzystaniem z boiska działacze, trenerzy i piłkarze Gryfa - monitowali do TCSiR o działanie. Widząc bezczynność zarządcy, piłkarze z klubu Gryf próbowali sami odśnieżyć blisko 8 tys. m kw. powierzchni boiska. TCSiR - na prośbę klubu - zakupił łopaty do ręcznego odgarniania śniegu, ale pomimo zaangażowania kilku zespołów (seniorów i juniorów) okazało się to ponad ich siły.
Brak ludzi i pieniędzy
Dyr. Grzegorz Żemajtis już na wstępie rozmowy o boisku zaznacza, że nie czuje się w obowiązku odśnieżać obiekt przy ul. Ceglarskiej.
- Nie mamy takiego zadania do wykonania jak odśnieżanie boiska - wyjaśnia osoba zarządzająca obiektem. - Przejęliśmy obiekt w styczniu, nie mamy na odśnieżanie ani sprzętu, ani budżetu.
Przypomnijmy, że boisko kosztowało blisko 2 mln zł, a dzięki sztucznej nawierzchni i oświetleniu jest przystosowane do gry zimą. Podobnych obiektów w sąsiednich miastach jest już sporo - kilka w Trójmieście, Malborku, Starogardzie Gd., nawet w Skarszewach. Wszystkie są odśnieżone i funkcjonują pełną parą. Nie dość, że korzystają z nich miejscowi piłkarze, to obiekty te „zarabiają” pieniądze, bo drużyny z całego Pomorza płacą za korzystanie z nich, za rozgrywanie sparingów.
Wojna o mały pług
Dla Tomasza Jezierskiego, tczewskiego radnego, byłego prezesa MKS Wisła Tczew, fakt, że boisko przy ul. Ceglarskiej „leży odłogiem” jest karygodny.
- Jest mi przykro i wstyd za całe miasto, że nie potrafimy załatwić tak prostej sprawy - mówi. - W tej sprawie nie zrobiono nic albo prawie nic. Rozmawiałem z producentem obiektu. Usłyszałem, że można bez problemów odśnieżać murawę sprzętem ważącym do 1,8 tony. Wynajęliśmy mały pług, jednak na jego pracę nam nie pozwolono, choć w sąsiednich miejscowościach do odśnieżania używają nawet znacznie cięższego sprzętu i nigdzie nie doszło do uszkodzenia nawierzchni. Dodam, że producent boiska mówił, że nikt oprócz mnie z Tczewa się z nim nie kontaktował.
- Pisemna specyfikacja techniczna obiektu pozwala odśnieżać tylko za pomocą dmuchaw lub ręcznie - tłumaczy dyr. Żemajtis. - Dmuchaw nie ma nawet skąd wypożyczyć, staramy się o pomoc różnych placówek przy odśnieżaniu ręcznym, ale tak duża powierzchnia przy tak obfitych opadach to naprawdę kłopot. Nie pozwolę na wjechanie „ciężkiego sprzętu” na boisko, bo strata gwarancji na obiekt może narazić nas na duże koszty. W innych miastach ryzykują, ja nie mam zamiaru.
Zima wygrywa
TCSiR na początku nie kwapił się z odśnieżaniem boiska, poniekąd zawierzając piłkarzom, którzy zadeklarowali się sami usunąć śnieg. Nie dali rady. Aktualnie część boiska jest odśnieżona. Teraz problem jest większy, bo warstwa najstarszego śniegu jest już mocno zmrożona. Trzeba przyznać, że TCSiR i Gryf starają się usunąć śnieg, szukają pomocy (m. in. szkoły). Zima jednak wygrywa.
Wydaje się, że obie strony mają swoje racje. Żal i irytacja radnego Jezierskiego i środowiska piłkarskiego jest zrozumiała. TCSiR nie chce ryzykować, a bez ludzi i sprzętu nie może wiele zdziałać. Tylko dlaczego w innych miastach poradzono sobie ze śniegiem?
Dyr. Grzegorz Żemajtis tłumaczy, że albo ryzykują zniszczeniem, albo mają tam specjalistyczny sprzęt.
- Maszyna do obsługi sztucznych nawierzchni ma także opcję odśnieżania. Takie urządzenie specjalistyczne i wielofunkcyjne (także do wyrównywania i uzupełniania granulatu) rozwiązałoby obecną sytuację. Uważam, że jest ono niezbędne. Tym bardziej, że mogłoby obsługiwać także miejskie orliki, a tych obiektów w Tczewie przybywa. Takie urządzenie kosztuje jednak ok. 250 tys. zł. Dlatego nie da się kupić go z dnia na dzień.
Zły kucharz czy zaopatrzeniowiec?
Szkoda, że o urządzeniu do odśnieżania nie pomyślano wcześniej. Władze miasta od ponad dwóch lat prowadziły inwestycję przy ul. Ceglarskiej. Wiadomo było, że boisko będzie obiektem TCSiR. Dodajmy też, że z planowanych 2,5 mln zł na boisko wydano 1,9 mln zł.
Grzegorz Żemajtis zapytany dlaczego nie pomyślał wcześniej o zakupie urządzenia do odśnieżania albo wielofunkcyjnego, twierdzi, że problem tkwi w przepisach.
- Najpierw muszę przejąć obiekt, żeby wnioskować o urządzenie do jego obsługi. Nie da się tego wyprzedzić. Oczywiście teraz skieruję pismo do Urzędu Miasta z prośbą o zakup wielofunkcyjnego urządzenia do obsługi boisk.
Temat w środowisku sportowym wywołuje burzliwe dyskusje. Większość sygnałów to głosy oburzenia.
- Żemajtis jest jak szef kuchni, który nie chce ugotować obiadu, bo się boi, że przypali - powiedział jeden ze starszych kibiców. - Tymczasem gości już zaproszono na obiad i czekają głodni w restauracji...
Trafne, ale trzeba jeszcze dodać, że ten szef kuchni nie bardzo ma czym gotować...
A goście naprawdę czekają.
Reklama
Boisko pełne problemów i... śniegu. Zima wygrywa z piłkarzami - czekanie na odwilż
TCZEW. Nowy piłkarski obiekt przy ul. Ceglarskiej jest dostosowany do tego, żeby korzystać z niego zimą - do tego służą sztuczna nawierzchnia i oświetlenie. Ale w Tczewie zarządca nie jest w stanie go odśnieżyć...
- 20.02.2010 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 14:07)
Napisz komentarz
Komentarze