Śmiałą wizję rodem z PRL-u przedstawiał artykuł „W 700 lat później”, zamieszczony w wydaniu specjalnym „Głosu Tczewa” (dodatek „Głosu Wybrzeża”) z 15 maja 1969 r.
Gdzie „upchnąć” mieszkańców
„Tczew - twarzą do Wisły”: realizację takiego projektu postawili sobie włodarze miasta w latach 60. ubiegłego wieku. W miejskiej pracowni urbanistycznej, kierowanej przez inż. Wiktora Obrockiego, powstał projekt nadwiślańskiego bulwaru, a właściwie zupełnie nowego osiedla mieszkaniowego, położonego między Parkiem Miejskim a wciąż powstającym wówczas osiedlem Czyżykowo. Autorem planu był inż. Ryszard Kramarzewski. W szybko rozwijającym się Tczewie zaczynało brakować mieszkań. W ciągu 25 lat od zakończenia wojny liczba mieszkańców zwiększyła się dwukrotnie - do 40 tys. pod koniec lat 60. Pamiętajmy, że Suchostrzygi w obecnej formie wielkiego blokowiska jeszcze nie istniały.
Nadmiar fantazji architektów?
Nowa dzielnica – zbudowana w czynie społecznym przez tysiące tczewian – miała się stać centrum wypoczynku i rozrywki. Nadrzeczne łąki miały się zamienić w ośrodek sportów wodnych i promenadę spacerową, kąpielisko i molo nad rzeką. Wokół centralnego skweru stanęłaby muszla koncertowa, kawiarnia, plac wystawowy i szkoła. Zaplanowano także budowę teatru, kina, sklepów oraz nowoczesnych bloków mieszkalnych, a wszystko to w otoczeniu 100 tysięcy drzew! Starsze dzielnice miasta z nową połączyłaby szeroka droga.
- „Reporter stoi przed kolorową makietą i kręci z powątpiewaniem głową – pisała autorka reportażu Izabela Greczanik. - Czy to czasem nie nadmiar fantazji, nie nazbyt wygórowane wizje architektów? Czy zrobione ze styropianu i gąbki miniaturowe domki, przybiorą kiedyś realny kształt nowego miasta?”.
Skoro tyle już zrobiono…
Wspomnieliśmy już, że nowe osiedle miało zaspokoić potrzeby mieszkaniowe miasta. W artykule starano się uwydatnić przemysłowy rozwój Tczewa.
- „Obecne zakłady Fabryki Przekładni Samochodowych „Polmo”, które w ubiegłym roku dały produkcję wartości ponad pół miliarda złotych i zatrudniają 2200 osób, wyrosły na miejscu przedsiębiorstwa sprzętu rolniczego, dysponującego kilkoma barakami i 80-osobową załogą” - chwalono się.
Taki rozmach musiał przekonać reporterkę co do słuszności wytyczonej przez władze grodu Sambora linii rozwoju.
- „Reporter chodząc po wąskich uliczkach Starówki i po rozległych nowych dzielnicach ze sceptyka zamienia się w optymistę – pisała Izabela Greczanik. - Wizja przyszłego miasta i zielonego bulwaru, oglądana na makiecie, przestaje wydawać się fantazją. Bo skoro tyle już zrobiono…”.
Wyjątkowy eksponat
Aby przekonać się, co ostatecznie powstało z „fantazji” sprzed 40 lat, wystarczy przejść się brzegiem Wisły od Czyżykowa w kierunku zabytkowych mostów. Obawiam się, że nie doliczymy się nawet wspomnianych 100 tysięcy drzew… Może w przepastnych archiwach magistratu znajdują się plany śmiałej wizji sprzed lat, a może zachowała się sama makieta? Byłby to wyjątkowy eksponat dla powstającego Muzeum Tczewa. Na koniec dodajmy, że w obecnie obowiązującej Strategii Rozwoju Tczewa 2008 - 2015 tak śmiałych wizji już nie uświadczymy…
Reklama
Śmiała wizja ze styropianu - bulwar nadwiślański w Tczewie według planów z 1969 r.
TCZEW. Obecnie jest tu przystań, bulwar oraz Fabrykę Sztuk. W PRL w ramach hasła „Tczew - twarzą do Wisły”, władze chciały stworzyć tu nowe osiedle z ośrodkiem sportów wodnych, promenadą, molo, kinem, teatrem i… 100 tysiącami drzew.
- 04.01.2010 00:00 (aktualizacja 05.08.2023 15:36)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze