Tam w tragicznych warunkach sanitarnych przebywali nawet do lutego 1940 r. 29 września w Centrum Wystawienniczym doszło do spotkania uczestników tamtych wydarzeń. Ok. 50 dawnych więźniów spotkało się w miejscu, gdzie zaczęła się ich gehenna.
Droga na targ
Z zamku w Gniewie wiele osób zostało przewiezionych w nieznane miejsca i słuch po nich zaginął. Część trafiła do Prabut. Wielu zostało wysłanych na roboty przymusowe do III Rzeszy. Niektórzy uczestnicy spotkania wspominali, że na granicy polsko-niemieckiej, w miastach takich jak: Lębork, Stargard Szcz. dochodziło do prawdziwego targu niewolników. Niemieccy przedsiębiorcy pojawiali się na nich sprawdzając czy „nowi pracownicy” są zdrowi, dobrze zbudowani, czy mają zdrowe zęby...
1 listopada 1945 r. odbył się pogrzeb ekshumowanych ofiar II wojny światowej z terenu Kociewia, co zostało uwiecznione na zdjęciu.
Apel o zdjęcia i dokumenty
Na początku spotkania Józef Ziółkowski, pracownik muzeum zaprezentował zdjęcia z czasów wojny. Pojawiły się obrazy zniszczeń miasta, dworca PKP, wysadzonych tczewskich mostów. Była też fotografia wykonana z ukrycia przedstawiająca scenę zgromadzenia osób do internowania przed Arconem 1 listopada 1939 r.
- Zwracam się do państwa, aby wyszukać w domowych albumach zdjęcia z tego okresu – apelował Józef Ziółkowski. – Wiem, że w tamtych czasach łatwiej było obserwować wydarzenia niż je fotografować, ale mimo to mam nadzieję, że uda się coś znaleźć.
Poproszono też o dokumenty z okresu wojny. Z podobnym apele zwrócił się do zebranych Czesław Glinkowski, który stara się o budowę pomnika pomordowanych Pomorzan, którzy nie doczekali się własnego miejsca pamięci. Zachęcał do spisywania własnych wspomnień i o przekazywanie ich jemu, a jeżeli spisywanie ich będzie za trudne do osobistych spotkań.
Mało znane fakty
Podczas dyskusji kilka osób przypomniało mało znane fakty jak ten, iż od 2 listopada 1939 r. na Czyżykowie istniał obóz, w miejscu gdzie znajduje się obecny Zespół Szkół Rzemieślniczych i Kupieckich oraz o istnieniu grobu pomordowanych przy dawnej Prochowni. Zostało tam zabitych 18 osób, razem z księżmi.
- W jaki sposób zostali państwo wyrzuceni z domów? – pytał Ludwik Kiedrowski, który wcielił się w rolę moderatora dyskusji.
- Była godz. 5.00 1 listopada w Dzień Wszystkich Świętych – wspomina Agnieszka Justa- Pusz. – Wybieraliśmy się do kościoła. Msza św. była o godz. 6.00. Nagle usłyszałam łomot do drzwi i niemieckie rozkazy. Cała rodzina wyszła na ul. Wąską, gdzie stało już kilka rodzin. Wtedy poprowadzono nas pod Arcon.
Z kolei pani Kinder opowiedziała o tym jak gestapo aresztowało jej męża, który bardzo dobrze znał niemiecki. Znaleziono go w prochowni. Miał połamane ręce i nogi.
– Całą naszą rodzinę wyrzucono z domu ok. godz. 10. Staliśmy na placu przed domem jak śledzie. Aresztowano też mojego brata, który mieszkał przy ul. Kościuszki.
15 minut i wynocha!
Mówi Krystyna Kunicka:
- Walenie do drzwi zaczęło się o godz. 5.00. Z uwagi na dwójkę małych dzieci na spakowanie dali mi 15 minut, a nie 5. Niemcy wyrzucali na śmietnik nasze zdjęcia i inne rzeczy osobiste. 24 listopada na zamku gniewskim wyczytano m.in. nazwisko mojego ojca. Osoby te trafiły do lasu szpęgawskiego.
Zenon Weiss, członek zarządu Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych – Koła w Tczewie, który z rodziną był także internowany w Gniewie, często wspomina, że sprawność hitlerowców w dotarciu do osób przeznaczonych na internowanie nie brała się z niczego. Niemcy mieli wcześniej przygotowane listy przy wsparciu współpracowników działających na terenie Polski. Bez trudu trafiali do bardziej wartościowych domów i inteligencji.
Ściśnięci jak śledzie
- Pamiętam ten dzień jak dziś – wspomina Zenon Weiss. – To był piątek, godzina popołudniowa. Najmłodszy brat był przygotowany do wyjścia na spacer. Służby niemieckie zażądały sprowadzenia rodziców. „Zehn minut und raus” – usłyszeliśmy. Zapamiętałem trzęsącą się mamę. Gdy pakowała się jeden z żołnierzy wyrzucał z jej walizki różne rzeczy. Spotkaliśmy pod CED boksera. Tata powiedział mu, że nas już nie ma. Rodzina tego boksera została wywieziona do Monachium. Moja rodzina i ja trafiliśmy na cmentarz ewangelicki. Na zamku w Gniewie zapamiętałem scenę: około godz. 16 służby poprowadziły nas do jednej z sal. Trzeba było skakać przez ludzi, gdy chcieliśmy wyjść za potrzebą – taki był ścisk. Moi bracia, Kazimierz i Andrzej, nie doczekali dzisiejszego dnia.
Fatalne warunki sanitarne
Pani Czapiewska wspominała jak na zamku zaprowadzono jej rodzinę do kaplicy. Żołnierze niemieccy zainteresowali się nimi. Gdy przekonali się, że to nieprawda jak im mówiono, że jesteśmy mordercami z krwawej niedzieli i Bydgoszczy, zaczęli się buntować. Wkrótce wojsko przeniesiono w inne miejsce.
Internowanych wspierali mieszkańcy Gniewu przynosząc ubrania i żywność. Na zamku panowały fatalne warunki sanitarne. Bez dostępu do wody i sanitariatów, bez możliwości prania ubrań. Szybko pojawiły się więc wszy i inne choroby.
Na zakończenie Zenon Weiss przypomniał zebranym, że mogą starać się o uprawnienia kombatanckie. W spotkaniu uczestniczył m.in. wiceprezydent Tczewa Mirosław Pobłocki i starosta tczewski Witold Sosnowski. Organizatorem dyskusji był Związek Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych. Obecnie Urząd Miejski w Gniewie pracuje nad książką upamiętniającą martyrologię mieszkańców gm. Gniew i internowanych na zamku w Gniewie.
Świadkowie historii
Damian Kullas, członek Oddziału Kociewskiego Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego:
- Kilka razy do roku OK ZKP organizuje spotkania z zasłużonymi, a bliżej nieznanymi postaciami z Kociewia. Historyk z Opalenia Marek Kordowski zaprezentował referat poświęcony internowaniu na zamku w Gniewie. W latach 20. zamek spłonął, dlatego jego cześć nie była pokryta dachem w czasie wojny. Podobne spotkania jak dzisiejsze powinny być kontynuowane. Powinniśmy umożliwić młodzieży słuchanie podobnych wspomnień.
Z zamku w Gniewie na targi niewolników. Tragiczne losy ludzi. Ściśnięci jak śledzie
TCZEW. Świadkowie historii. Mało znane fakty. 1 listopada 1939 r. setki tczewian zostały przez Niemców wypędzone z własnych domów. Hitlerowcy załadowali ich pod dawnym Arconem (obecne Centrum Wystawienniczo - Regionalne Dolnej Wisły) do ciężarówek i przewieźli do miejsca internowania na zamku w Gniewie.
- 13.10.2009 00:00 (aktualizacja 04.08.2023 22:38)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze