Do naszej redakcji od dłuższego czasu dzwonią zirytowani czytelnicy, niezadowoleni z ograniczonego dostępu do specjalistów w przychodniach. Ich wybór jest w Tczewie szeroki, ale problemy zaczynają się już wtedy, gdy potrzebujemy pomocy zwykłego laryngologa. Jeśli nie skorzystamy z pomocy lekarza prowadzącego prywatną praktykę, będziemy musieli czekać przynajmniej miesiąc…
Nasze obawy potwierdził tczewski radny Krzysztof Korda. Przyznał, że z niezadowoleniem mieszkańców, jeśli chodzi o dostępność do służby zdrowia, spotyka się od samego początku pełnienia mandatu radnego. Oczywiście taka sytuacja dotyczy w większości porad na książeczkę RUM. Ale z zapisaniem się do prywatnego lekarza też jest coraz trudniej.
Rejestracja po nowym roku
Zgłosiła się do nas osoba, która starała się o poradę dermatologa. W Tczewie jest ich przynajmniej dwóch, ale jeden przyjmuje tylko prywatnie, a drugi trzy razy w tygodniu (dwa razy od godz. 10.00 do 15.00). Jak na 60-tysięczne miasto to zdecydowanie za mało. Trzeba mieć końskie zdrowie, by leczyć się w Tczewie.
- Mam wiele sygnałów związanych z dostępnością do specjalistów w tczewskich przychodniach – stwierdza Krzysztof Korda. – Pamiętam jak w 2007 r. zgłosiła się do mnie osoba, która starała się o poradę gastrologa z ubezpieczenia. Usłyszała, że... terminy (czytaj: limity) do końca grudnia są już wyczerpane. Rejestracja była możliwa dopiero po nowym roku. Z dentystą równie trudno: sierpień rejestracja – wizyta w listopadzie. Zgłosił się mieszkaniec Tczewa, który na poradę urologa czekał 3 miesiące! Przy wykonywaniu echa serca przyjmowanych jest 10 pacjentów na cały tydzień, co skutkuje tym, że na badanie czeka się 2 miesiące. W zasadzie problem dotyczy niemal każdego specjalisty, który decyduje się na przyjmowanie pacjentów z ubezpieczenia.
Ludzie narzekają i piszą
Komisja Spraw Społecznych Rady Miejskiej zajmuje się m.in. problematyką zdrowotną, jednak jak przyznają radni, ma ona niewielki wpływ na działalność NZOZ-ów. Tymczasem do Biura Rady każdego miesiąca pukają osoby z tego typu problemami.
- To zdecydowanie największy odsetek osób, które zgłaszają nam swoje problemy – stwierdza krótko radny Korda. - O ile młoda osoba i bardziej zaradna sobie jakoś poradzi np. znajdując w internecie adres specjalisty i jadąc do innego miasta, o tyle dla osób starszych jest to kłopot nie do przejścia. Dla nich problemem jest samo znalezienie innego specjalisty. Jednym ze sposobów na poradzenie sobie z tą sprawą jest zwrócenie się do Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego i poproszenie o dane dotyczące adresów poradni specjalistycznych.
„Płacę składki i nic z tego nie mam”
Pacjenci nie szczędzą cierpkich słów pod adresem służby zdrowia.
- Płacimy wszyscy składki ZUS. Jeżeli prowadząc działalność gospodarczą nie zapłacę składek, to mam komornika na karku - powiedział nam Paweł Kalkowski, przed zamkniętym gabinetem laryngologicznym. - A jeżeli chce się udać do jakiegokolwiek specjalisty muszę to zrobić prywatnie albo czekam miesiąc lub dłużej. Teraz czekam na poradę laryngologa. Oczywiście idę prywatnie. Budynek przy ul. Wojska Polskiego powstał za państwowe pieniądze. Za państwową kasę jest też utrzymywany i remontowany, a wielu lekarzy otworzyło tu swoje gabinety prywatne. Mam pytanie co się dzieje z naszymi pieniędzmi? Prawie 1000 zł miesięcznie oddaję na ZUS. Są to pieniądze wyrzucone w błoto! Wiemy jakie będą w przyszłości renty i emerytury – tragedia.
Po kłótni udzielono pomocy...
Rok temu panu Pawłowi przydarzyła się przykra historia. Pewnego dnia wracając z pracy bardzo źle się poczuł.
- W przychodni przy ul. Żwirki poprosiłem o EKG, które mógłby przeprowadzić kardiolog - opowiada. - Należałem do tej przychodni. Pani pielęgniarka kazała mi iść po książeczkę, mimo że bardzo źle się czułem. Powiedziałem, że przyniosę ją później, a teraz proszę o udzielenie pomocy. Dopiero gdy doszło do ostrzejszej wymiany zdań, w końcu mnie przyjęto.
Z dermatologiem również nie jest łatwo.
- Na wizytę czekałem ponad trzy tygodnie – przyznał Łukasz. – Przez te trzy tygodnie nic nie robiłem z moją dolegliwością. Nie prosiłem o pomoc farmaceuty. Jestem spoza Tczewa. Nie orientuje się za bardzo gdzie można skorzystać z takiej porady. Przyszedłem tutaj, bo miałem najlepszą informację o tym punkcie. Z porady dermatologa korzystam pierwszy raz. Dostałem skierowanie do Szpitala Wojewódzkiego do Gdańska. Zarejestrowałem się telefonicznie.
Z kolei mąż pani Brygidy Golickiej leczy się u dermatologa już 20 lat. Są przyzwyczajeni, że nie jest łatwo się dostać.
- Ostatnio mąż czekał 1,5 miesiąca, by dostać się „na książeczkę”. To oczywiste, że jak ktoś ma problem wolałby szybciej… Oczywiście prywatnie byłoby dużo łatwiej, ale kogo stać na to, tym bardziej, że mąż ma przewlekły kłopot. Jeździliśmy już prywatnie do Gdańska. Akurat tym razem rejestrowaliśmy się osobiście. Trzeba było przyjść przed godz. 8.00. Tak się złożyło, że załatwiałam sprawy w mieście. Teraz jest trochę lepiej, ale jeszcze pół roku temu, by się zarejestrować trzeba było czekać w kolejce, a limit wynosił tylko 20 osób.
Kolejki do psychiatry
Z poradami z zakresu zdrowia psychicznego także nie jest najlepiej. W Tczewie mamy do wyboru porady prywatne albo jedną z dwóch placówek: w przychodni przy ul. Wojska Polskiego oraz w Przychodni „Rogowscy” przy ul. 30 Stycznia.
Jeśli ktoś ma „standardowy” problem comiesięczne wizyty nie stanowią problemu. Zwykle po takim czasie specjalista sprawdza czy leczenie zmierza w dobrym kierunku, gorzej gdy schorzenie psychiczne jest groźniejsze i konieczne są częstsze wizyty.
- Ja nie miałem problemu z zapisaniem się do lekarza. Termin w odstępie miesięcznym wynika z terapii. Jak ktoś chce się zarejestrować, zwykle czeka około tygodnia – powiedział nam jeden z pacjentów.
- Ale jak ja się rejestrowałam limit pacjentów był już wyczerpany i musiałam o wiele dłużej czekać – włączyła się inna starsza pacjentka, słysząc naszą rozmowę.
Przy ul. 30 Stycznia, jak w większości tczewskich przychodni, jest duży wybór specjalistów. Szkopuł w tym, że z dostępnością jest dużo gorzej. U „Rogowskich” aby skorzystać z porady kardiologa poczekamy miesiąc. Z drugiej strony kardiologów w Tczewie nie jest aż tak dużo, a w tym punkcie przyjmują dwaj wysokiej klasy specjaliści.
„Każdą ilość punktów wykorzystujemy”
Co na te wszystkie kłopoty prezesi NZOZ-ów? Zasłaniają się ograniczonymi limitami i małą liczbą punktów na pacjenta. Z drugiej strony jest jasne, że najlepiej zarabia się na prywatnych usługach, dlatego też brakuje chętnych lekarzy specjalistów do pracy przy mniejszych zarobkach na kontraktach z Narodowym Funduszem Zdrowia.
- Skoro pacjenci twierdzą, że jest problem z dostępnością do specjalistów, to pewnie tak jest – powiedziała nam dr Alina Nowosad-Bartoszcze, prezes NZOZ „Polimed”. – Nasza przychodnia obsługuje nie tylko tczewskich pacjentów, ale i tych z całego powiatu. Zapotrzebowanie jest bardzo duże. Do takich specjalistów jak reumatolog i endokrynolog są kolejki. Do endokrynologa zwykle czeka się ok. dwóch tygodni. Obecnie nie zapisujemy już telefonicznie, bo musimy sprawdzać dokumenty ubezpieczeniowe, czyli druki z zakładu pracy. NFZ zaczął grozić, że będzie egzekwował przyjmowanie nieubezpieczonych pacjentów. Mogę powiedzieć, że w naszej placówce każda ilość punktów przysługujących na jednego pacjenta będzie wykorzystana. Jest pewna ograniczona pula, stąd kolejki są i będą. Jest to charakterystyczna sytuacja, tak w powiecie tczewskim, jak i całym województwie. Prowadzenie poradni specjalistycznych sprawia kłopot. Problem dotyczy małej liczby specjalistów, którzy zatrudniają się na kontrakcie.
Limity czasowe i limity punktowe
Podobnego zdania jest dr Krzysztof Chylicki, prezes NZOZ „Medyk”:
- Wszystkie usługi specjalistyczne limituje fundusz, przyznając każdej przychodni pule punktów na pacjentów, jeżeli lekarz je przekracza – nie otrzymuje zapłaty. Są też limity czasowe np. w danej godzinie można przyjąć czterech pacjentów. Zauważyłem, że największe kolejki są do ortopedy. Gdyby przyznawano więcej punktów przyjmowalibyśmy więcej pacjentów. Niestety ten problem dotyka wszystkich poradni specjalistycznych. W tej chwili popyt przewyższa podaż.
Lekarz pytany ile punktów średnio przyznaje NFZ „Medykowi”, odpowiedział że stanowi to tajemnicę handlową.
Limity, limity i jeszcze raz limity… W zasadzie problem ten powtarza się w każdej przychodni. Kolejnym dowodem są kolejki do chirurgów, którzy przyjmują przy ul. Wojska Polskiego. Życie pacjenta nie jest
----------------------------------------------------
W miesiącu 190 proc. kontraktu NFZ
Rozmowa z Alicją Pastewską, specjalista ds. organizacji i nadzoru w NZOZ „Rogowscy”.
- Czy w tczewskich przychodniach poprawia się dostępność do specjalistów?
- Myślę, że jest trochę lepiej niż jeszcze dwa lata temu. Niestety Narodowy Fundusz Zdrowia powoduje bardzo duże ograniczenia, ponieważ oferowane limity podcinają skrzydła, jeśli chodzi o liczbę przyjmowanych pacjentów. Fundusz bardzo ściśle ich przestrzega. Nasza przychodnia wypracowuje dużo więcej niż zakłada kontrakt, ale robimy to na własny koszt. Plan jest wykonywany u nas w dużym zakresie ponad limit. Dotyczy to m.in. rehabilitacji i psychiatrii. W tym drugim przypadku trudno mówić o limitowaniu, gdy zgłaszają się osoby z zaawansowaną depresją lub innymi poważnymi zaburzeniami. W psychiatrii wyczerpaliśmy już limity do końca roku. Powinniśmy w zasadzie zamknąć gabinety psychiatryczne. Limity wyczerpały się już w sierpniu. Średnio w miesiącu wyrabiamy 190 proc. przyjętego kontraktu. Dzieje się tak nie dlatego, że chcemy tylko dlatego, że tyle osób się zgłasza. W jednej ze specjalizacji wstrzymaliśmy zapisy, bo zarejestrowaliśmy chorych do końca października. Pokrywając koszty działalności ponad limity nie mamy żadnej gwarancji, że NFZ zwróci jakiekolwiek koszty. Nie wiem jaka byłaby sytuacja, gdyby nie była prowadzona u nas dobra polityka finansowa.
- Co z takimi specjalizacjami jak neurologia i kardiologia?
- Są u nas lekarze obu tych specjalności. Mamy także logopedę i ginekologa. Jeśli chodzi o AOS (Ambulatoryjną Opiekę Specjalistyczną) także przekroczyliśmy limity. W czerwcu wypracowaliśmy spory nadlimit, ale NFZ proponuje z tego zapłacić 1/20! Jest to nie w porządku, bo nasz NZOZ płaci za te usługi swoim lekarzom.
- Mieszkańcy mają problem z udaniem się nawet do takiego specjalisty jakim jest laryngolog. Wiele osób ma problemy z drogami oddechowymi, zwłaszcza w zbliżającym się okresie jesienno-zimowym…
- Laryngolog przy szpitalu na ubezpieczenia przyjmuje raz w tygodniu po dwie godziny. Nasza przychodnia chciała prowadzić poradnię laryngologiczną, ale nie dostaliśmy na nią zgody. W Tczewie mieszka tylko dwóch laryngologów. Podobnie jest dermatologami, ale tu lekarze mają jeszcze trudniej, bo pacjenci nie muszą zgłaszać się ze skierowaniami. Do tego dermatolog, jak i ginekolog przeprowadzają zabiegi, które pochłaniają większą liczbę punktów przypadającą na limity.
- A jak wygląda sytuacja z kierowaniem pacjentów na badania laboratoryjne? Lekarze unikają tego jak mogą, by ograniczać koszty?
- Tego u nas nie ma. Jeśli badania są konieczne, są wykonywane. Jeśli chodzi o Podstawową Opiekę Zdrowotną blokuje nas ilość i jakość badań, które fundusz refunduje. W wypadku starszych pacjentów z licznymi zaburzeniami np. krążenia przy jednej wizycie potrafimy wydać roczny budżet przypisany na taką osobę.
- Jakiego specjalisty nie znajdziemy w Tczewie?
- Nie ma chirurga naczyniowego i to w dobie coraz większej liczby zawałów, wylewów i udarów. Mimo to w Tczewie jest duży wybór specjalistów, ale ich dostępność jest ograniczona. Dla takiego miasta jak Tczew sytuacja, jaka istnieje w niektórych specjalizacjach - przyjmowanie raz czy dwa razy w tygodniu - to po prostu za mało.
Nie ma dla mnie specjalisty
Zbigniew, 58-letni pacjent po operacji wycięcia tarczycy
- Zrezygnowałem z porad endokrynologa, bo musiałem czekać w nieskończoność. Byłem kilka razy w przychodni, ale panie rejestratorki nie były nawet w stanie podać ewentualnego terminu, kiedy będę mógł być przyjęty. Nie wiedziały czy mogą mnie zapisać, bo limity były już wyczerpane. Mam usuniętą tarczycę i tylko specjalista powinien mnie badać, tymczasem leki przepisuje mi lekarz rodzinny. On też sprawdza mi poziom hormonów. Nie mam czasu jeździć do specjalisty w Gdańsku. Nie mam też na to pieniędzy, bo jestem na emeryturze. A zresztą dlaczego mam jeździć do Gdańska, skoro całe życie płaciłem składki, a w Tczewie jest dwóch endokrynologów?
Reklama
Mają końskie zdrowie i czekają miesiące!
TCZEW. Wielki problem z dostaniem się do lekarza dotyczy prawie wszystkich specjalizacji.
- 20.09.2009 00:00 (aktualizacja 10.08.2023 21:56)
Napisz komentarz
Komentarze