Każdego roku czerwcowy jarmark i późniejszy wrześniowy przyciąga całe mnóstwo handlarzy, którzy mają okazję zaprezentować skarby swoich domowych magazynów. To także okazja by pozbyć się rzeczy, którymi zdążyliśmy się już nacieszyć i podzielić się, po obniżonej wiekiem cenie z innymi. Taką funkcję w ostatnią niedzielę, pełnił przy murach Skwer Doktora Schefflera. Tam za parę złotych wystawiały swoje książeczki, ubrania i zabawki nawet dzieci. Na skwerze nie zabrakło również atrakcji dla najmłodszych, którzy mogli uczestniczyć w animacjach przygotowanych przez pracowników Fabryki Sztuk.
Co wzbudziło naszą największą ciekawość?
Oprócz fenomenalnej biżuterii, wykonanej w bardzo wielu technikach – od zwykłych kolorowych koralików, po łączoną z żywicą epoksydową ceramiką, odlewy czy z zatopionymi w żywicy rzemieślniczej (w tym UV) kwiatach, także przedmioty kolekcjonerskie. Samych stanowisk tego typu zgłoszono ponad 50. Prezentowali antyczne lampy, zegary, obrazy, książki, medale, numizmaty, szkło, czy porcelanę. Niektóre budziły zachwyt, inne sentyment, a jeszcze inne nieco politowania, jak było w przypadku starego pożółkłego wiatraczka rodem z PRL. Jednym z niecodziennych rarytasów kolekcjonerskich był analogowy aparat fotograficzny marki Certo. Na pl. Hallera jeden z wystawców oferował bardzo leciwe wydawnictwa poświęcone historii, w tym o okresie II wojny światowej (kilka np. o związkach zbrojnych państwa podziemnego). Gratką było też stoisko handlowca z imponującą kolekcją muzycznych wydawnictw CD i płyt gramofonowych. Zauważyliśmy winyle Michaela Jacksona i Modern Talking. Zapewne gratką była duża paczka płyt CD z utworami Elvisa Presleya. Oczywiście „Pchli Targ” stwarzał także możliwość zakupu adapterów czy leciwych magnetofonów z poczciwymi kasetami...
Kuracjuszy mogły zainteresować stoika z mikstura prozdrowotnymi, jak kram z maścią żywokostową z żywicą na wszelakie dolegliwości bólowe (w tym bóle pleców, kolan i pourazowe).
Były też kramy z obrazami w atrakcyjnej cenie. Młody malarz na ul. Mickiewicza zaprezentował pokaźną kolekcję obrazów (zapewne swoich?) w różnych stylach.
Handlującym i odwiedzającym kramy przygrywała Kapela Podwórkowa „Ferajna Bydgoska”, która trzeba przyznać - niezmordowanie w słonecznym żarze, wesoło grała okrążając cały teren jarmarku. I to nie jeden raz. Handel urozmaicała także Kociewska Orkiestra Dęta „Torpeda'.
Tczew na „Pchlim Targu” gościł wystawców z Trójmiasta, Starogardu Gdańskiego, Grudziądza, Elbląga, Kwidzyna, Sztumu, Prabut, Fromborka, Pasłęka, Olsztyna, Słupska...
Dodajmy, że 2 czerwca był ostatnim dniem festiwalu Food Trucków, który odbywał się na bulwarze nadwiślańskim. Cześć odwiedzających i wystawców, z którymi rozmawialiśmy żałowała, że nie postawiono np. 2-3 na pl. Hallera.
Tekst i fot. (tomm)
Napisz komentarz
Komentarze