24.03.1920 r. polscy ułani z Szwadronu Kawalerii im. Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich walczyli w potyczce z żołnierzami niemieckiego oddziału Sicherheiswehr.
Wydarzenie rekreacyjno – sportowe zorganizowała Konfederacja Orderu
Św. Stanisława.
Dodajmy, że po stronie niemieckiej ciężko ranny został jeden żołnierz, jak się okazało główny prowodyr całego zajścia. Jak doszło do tego tragicznego wydarzenia?
W roku 1920 r. został ratyfikowany traktat wersalski. Na jego mocy powstało Wolne Miasto Gdańsk, które formalnie znajdowało się pod patronatem Ligi Narodów. Granica przebiegały w okolicach Sobowidza, Kolnika, Miłobądza i Koźlin. Polska miała władzę zwierzchnią nad koleją, ochroną celna, własną pocztę oraz składnicę wojskową na Westerplatte. Pszczółki (wtedy Hohenstein) znalazły się na terenie Wolnego Miasta Gdańska.
24 marca 1920 r. grupa 15 polskich żołnierzy wraz z oficerem z Pułku Ułanów Krechowieckich udawała się do swojej jednostki. W Pszczółkach mieli przesiadkę na inny pociąg i dlatego udali się do poczekalni. Wówczas podeszło do nich kilkunastu żołnierzy z niemieckiego oddziału Sicherheitswehr z żądaniem oddania broni. Czym była Sicherheitswehr? Była to tzw. Straż Bezpieczeństwa, powstała w 1919 r. na bazie zdemobilizowanych żołnierzy. Podobne formacje powstawały w wielu miejscach byłego cesarstwa, w tym na teren plebiscytowych, co wywołało duże napięcia.
Po likwidacji gdańskiego garnizonu, bojownicy Sicherheitswehry zaczęli pełnić funkcję nieformalnej policji. Byli nieprzychylnie nastawieni do Polaków. Tak było również w Pszczółkach. Kiedy Polacy odmówili oddania broni, wówczas niemiecki wachmistrz Voss wyciągnął rewolwer i wystrzelił w kierunku ułanów. Wywiązała się strzelanina, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Kolejnych dwóch zostało rannych - jeden oficer i szeregowiec, po stronie niemieckiej po kilku dniach zmarł ciężko ranny Voss. 28 marca 1920 r. w Tczewie odbył się uroczysty pogrzeb polskich żołnierzy, którzy zginęli w Pszczółkach. Byli to Domink Dowgiałło, Teodor Leliwa Sławiński i Tomasz Drzewicki. Przy biciu dzwonów i udziale całego korpusu oficerskiego odprowadzono trumny na tczewski cmentarz. Pochód prowadził kapelan wojskowy w asyście orkiestry garnizonowej. Ofiary incydentu pochowano we wspólnej mogile. W uroczystości brali udział wszyscy żołnierze z Tczewa i okolic. Po miesiącu zwłoki Teodora Leliwy Sławińskiego przeniesiono na cmentarz Powązkowski w Warszawie.
Opr. (red.)/Konfederacja Orderu
Św. Stanisława.
Fot. Artur Wirkus
Napisz komentarz
Komentarze