poniedziałek, 13 maja 2024 13:56
Reklama
Reklama
Reklama

Pan Andrzej: Gdybym się nie zorientował straciłbym pieniądze!Feralna obsługa w Biedronce na Manhattanie

Tuż przed świętami do naszej redakcji zgłosił się 82-letni pan Andrzej, klient popularnej sieci sklepowej – Biedronka, a konkretniej sklepu w Tczewie. 15 grudnia poszedł tam na zakupy, ale po powrocie nie był z nich zadowolony. Jak twierdzi prawie stracił 100 zł! To, że udało mu się ocalić gotówkę zawdzięcza tylko i wyłącznie przytomności żony, bo kasjer zwyczajnie nie zauważył swojej pomyłki, zgarniając „stówkę”.
Pan Andrzej: Gdybym się nie zorientował straciłbym pieniądze!Feralna obsługa w Biedronce na Manhattanie

Autor: W. Mocny

Do feralnej obsługi klienta doszło 15 grudnia o godz. 12.08, jak wynika z przedstawionego nam rachunku na kwotę 114,34 zł. Zakupy były typowe: trochę cukru, nabiału i warzyw i na koniec mandarynki z rabatem. W sumie ponad 100 zł wypadło z portfela – w sumie nic nadzwyczajnego.

 

- Żona dała kasjerowi Biedronki przy tczewskim Manhattanie w tym dniu 220 zł za zakupy o wartości 114,34 zł. Sęk w tym, że źle wydano nam resztę z 220 zł – relacjonuje pan Andrzej. - Na skutek pomyłki, kasjer biorąc ponad 200 zł dokonał wydania jak z kwoty 120 zł. Po odejściu od kasy coś nam się nie zgadzało, ale już był obsługiwany kolejny klient. 100 zł otrzymaliśmy dopiero po naszym upartym proteście. Kasjer oddał gotówkę po czasie...

 

Nasz czytelnik, jako osoba starsza i schorowana był oburzony tą sytuacją.

- Jak to? Czy to nie oznacza, że gdybyśmy nie zainterweniowali bylibyśmy stratni 100 zł, a ten młody pan cieszyłby się ze 100 zł? Bo niby jak po odejściu od kasy udowodnilibyśmy, że przekazaliśmy do opłacenia o 100 zł więcej niż powinniśmy?


 Pan Andrzej poprosił o rozmowę z kierownikiem sklepu. Doszło do niej w sobotę.

- Taka rozmowa odbyła się. Przyszedł pan kierownik, któremu oznajmiłem, że gdyby nie czujność mojej żony nie otrzymałbym zwrotu moich pieniędzy. W dzisiejszych czasach o każdy grosz jest trudno, a wiele się słyszy, że ponownie czekają nas ogromne podwyżki! Nawet te 100 zł to dla nas dużo! Od tej pory będę się bał robić tam zakupy!


 Zdaniem 82-latka już bezpieczniej robi się zakupy na bazarze. Wspomniał, że kiedyś zapłacił 200 zł za warzywa, a pani którą dobrze znał wydała mu jak ze 100 zł. Od razu zauważyła jednak błąd i odszedł zadowolony i jeszcze wymienił kilka miłych uwag... W Biedronce nie spodziewał się tego. Są kamery, nowoczesny sprzęt. Mnóstwo obsługi. Zatem poprosił redakcję o wyjaśnienie sprawy i nakreślenie procedur w sieci, bo jego zdaniem rozmowa z kierownikiem wcale go nie przekonała, ani nie uspokoiła.


 Postanowiliśmy sprawdzić na miejscu na tczewskim Manhattanie czy rzeczywiście pan Andrzej rozmawiał z kierownikiem. W wtorek nad ranem odwiedziliśmy wspomniany dyscont, gdzie poprosiliśmy o rozmowę z kierownikiem. Po dłuższej chwili podszedł do nas pan Marcin. Odbyliśmy bardzo krótką rozmowę, w której nakreśliliśmy opisaną nam sytuację. Rzeczywiście potwierdzono, że taka rozmowa miała miejsce z panem Andrzejem.. Kierownik z naszego opisu rozpoznał sprawę i klienta. Potwierdził i zapewnił, że rachunek zaksięgowano do analizy. Zaznaczył jednak, że nie może się wypowiedzieć w tej sprawie, bo od tego jest rzecznik sieci handlowej lub biuro obsługi klienta. Tylko czy te osoby będą znały specyfikę akurat tego sklepu w Tczewie?

Usłyszeliśmy ponadto, że nasz czytelnik – pan Andrzej otrzymał informację, że sprawa jest przebadana, bo musiała być zweryfikowana, a rozmowa z kasjerem się odbyła. Nie został przeproszony, bo wszystko musi być potwierdzone. Ponoć wszystkie sytuacje sporne są odnotowywane w tym sklepie...


PODSTAWOWE PYTANIA: Jak reagują BIEDRONKI?

Wygląda na to, że jedynym wyjściem w takiej sytuacji jest podliczenie utargu na koniec dnia. Tylko jaką wówczas pan Andrzej miałby gwarancję, że oddano by mu należność? Zaznaczmy, że kasjerzy w supermarketach obsługują tysiące klientów i o pomyłkę przy wydawaniu reszty nietrudno. Niemniej każdy taki przypadek należy jak najszybciej wyjaśniać, oddać należność, która niefortunnie wpadła, a klienta zwyczajnie przeprosić.

 
Sprawa niepoprawnie wydawanych reszt skłania jednak do pytań, które przesłaliśmy do rzecznika prasowego sieci Biedronka. Podstawowe dotyczą:

 

● Czy w takich sytuacjach docierają do kierowników wszelkie niezbędne informacje o nieprawidłowym wydaniu reszty?


● Jak szybko od zdarzenia kierownik sklepu dowiaduje się o spornej sytuacji i jak szybko udaje się na nią zareagować i ją wyjaśnić?


● Czy na taką okoliczności są w Biedronce jakieś procedury, a jeżeli tak to na czym one polegają?


● Jaka jest standardowa reakcja sklepu, jeżeli klient udowodni pomyłkę na kasie lub inny fatalny dla niego w skutkach incydent np. Że polecany na sklepie towar jest uszkodzony lub, że cena na kasie nie pokrywa się z tą na hali sklepowej?


 


 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Mm. 11.01.2024 21:19
Wystarczy znać prawa konsumenta jeśli sklep nie respektuje ich, dzwonimy na policję i zgłaszamy sprawę.

Mietek 16.01.2024 16:29
Albo zgłaszamy interwencje do Gazety, wtedy mamy naglosnienie sprawy i pewność, że nikt po nas nie zostanie już nieprawidłowo obsłużony. Czasem otrzymamy przeprosiny, a czasem i odszkodowanie.

majkel 17.01.2024 14:34
omyłki nadal się będą zdarzać..za co odszkodowanie ? ...jaką szkodę - podaj kwotę - poniósł klient ?

ALL 11.01.2024 10:48
W każdym porządnym supermarkecie powinny być zainstalowane kamery nad kasą rejestrujące czynności klienta i kasjera jak również dokonanych zakupów. na paragonie powinien być nominał którym podaliśmy kasjerowi i wydana reszta. Tym sposobem w każdym momencie możemy zweryfikować zakupy z zapłatą. Pomyłki kasjerowi zdarzyć się mogą, ale musi być pełna weryfikacja w danym momencie przez kierownika placówki. sam miałem podobny przypadek, w Biedronce, podeszła pani kierownik i natychmiast wszystko zostało wyjaśnione. Dlatego dziwi mnie zachowanie kierownika placówki w Tczewie.

Rozbójnik Rumcajs 16.01.2024 16:32
Kierownicy supermarketów w Polsce nic nie mogą, bo tak sobie w naszym kraju ustawiły prawo wielkie sieci handlowe.l, że do spraw oczywistych wypowiada się jedynie centrala. Tracą zwykli pracownicy czego dowodem jest ten pań kasjer, o którym przeczytaliśmy

Stanisława 11.01.2024 09:19
A wystarczy płacić kartą.

mmm 11.01.2024 08:45
Nie rozumiem o co ta afera. Policzą utarg na koniec dnia i oddadzą pieniądze. Każdy może się pomylić. Klient powinien od razu zwrócić uwagę i nie byłoby problemów. Nawet bankomaty działają w ten sposób, że reklamacje są uznawane dopiero po kilku dniach po przeliczeniu pieniędzy w urządzeniu.

wnuczek 11.01.2024 08:42
..zabrakło tematu ?...najwyraźniej ...oczywiście , bardzo przykra sprawa stracić pieniądze, ale wydaje mi się, że tu klienta poniosły emocje...nie sądzę , aby kasjer "czatował" na jego stówkę -zapewne się pomylił ... a insynuowanie niecnego zamiaru, jest przedwczesne , i jakby trochę niegrzeczne ... nic to !! ...przyjdzie (zadzwoni) jakiś oszust , i pan Andrzej wyrzuci kasę przez okno , w reklamówce ...p.s.może jeszcze trybunał w Hadze powiadomić ?

Renata 11.01.2024 08:26
Uważam ze jedna i druga strona powinna pilnowac swoich spraw. Raczej nie obarczala bym wina tylko kasjera. Kasjerzy sa skrupulatnie rozliczani , także 100 zl napewno nie trafiło by do kieszeni tego pana. A oskarżenia ze ktoś kogoś okrada sa wygórowane.

Gość 10.01.2024 20:11
Zacznijmy od tego że klienci w tej biedronce to najgorsi klienci jakich można spotkać. Nie lubię robić tam zakupów właśnie ze względu na klientów. Jeśli chodzi o pomyłkę przy wydawaniu reszty to odbywa sie to w ten sposób że kasjer w biurze w obecności kierownika i kamer przelicza kasetkę. Jeśli faktycznie znajduje się tam więcej niż powinno być wtedy takie pieniądze oddaje się klientowi. Nie może oddać ich bo klient tak chce i tak mówi. Każdy jest tylko człowiekiem i może się pomylić a kasjer nie zależy na oszukaniu klienta. Nic tym nie zyska. Za każdą nadwyżkę i braki w kasetce odpowiada swoim imieniem i nazwiskiem.

Wstyd! 10.01.2024 16:04
Ale trzeba być gnida dziennikarska i zerem, by pisać takie wypociny i robić aferę ze zwykłej pomyłki.

Marcin 16.01.2024 16:51
Ile trzeba mieć jadu w sobie żeby napisać taki komentarz? Zgłaszam twoje wypociny moderatorowi. Mam nadzieję, że usuną twój komentarz hejterze!!

Asia 10.01.2024 14:03
Ludzie! Przecież taki kasjer w jakim kolwiek sklepie jest tylko człowiekiem i pomyłki się zdarzają i czy faktycznie trzeba robić z tego taką aferę ? Niech rzuci kamieniem ten kto jest nie omylny.

Wioletta 10.01.2024 14:01
Może przed napisaniem artykułu, trzeba było wysłuchać drugiej strony, czyli kasjera? Jesteśmy tylko ludźmi, każdy z nas może się pomylić, ale wystarczy przyjść i normalnie porozmawiać. A pan pseudo dziennikarz nie powinien insynuować w swoim kiepskim artykule, że kasjerzy to złodzieje.

Klient 10.01.2024 13:27
Ta biedronka na suchostrzygach to jedno wielkie dno !! Dlaczego wg nikt nie reaguje na to ze jest wystawionych pelno palet z towarem ze sie nie da nigdzie wejsc ? Syf totalny. Dodam iz dzien przed swietami gdzie jest w cholere ludzi zamiast mniej palet stojacych na sklepie bylo wiecej niz w normalny dzien. Nie kazdy kasjer jest tam uprzejmy. Zrobcie cos z tym bo jest coraz gorzej

Agnieszka 10.01.2024 13:56
A może brakuje ludzi do pracy??? pomyśl, zanim coś napiszesz

Julia 16.01.2024 16:54
Brakuje to ci to piątej klepki... żenada ten komentarz. Wszędzie brakuje ludzi do pracy!!@ I co ma piernik do wiatraka?!

Reklama