Pan Sławomir przyjaźnił się z rodziną artysty - malarza Stanisława Kmiecika. To stąd wiemy o jego nagłej i niespodziewanej śmierci.
- To bardzo smutny czas, bo dotarła do nas wiadomość, że Sławomir Zgubiński odszedł – mówiła pani Monika Kmiecik z Krakowa o swoim przyjacielu i jej męża. - Niesamowity człowiek, sportowiec, kolega. Będzie nam Ciebie brakowało. Proszę napisać, że był cudownym człowiekiem i inspiracją dla tysięcy pełno - i niepełnosprawnych sportowców. Dla nas także. Odczuwamy z mężem wielką stratę...
Jak się dowiedzieliśmy zmarł wczorajszej nocy (z 13 na 14 grudnia) we śnie. Pochodził z Rakowca, ale mknącego na rowerze widzieli go chyba wszyscy mieszkańcy regionu. Widać go było na drogach Kociewia, ale też Żuław i Powiśla. Często jeździł rowerem nad sztumskim jeziorem, pokonując malowniczą ścieżkę wokół jeziora. Był też bohaterem naszego reportażu „Jazda bez trzymaki”, 31.07.2020, który napisała nasza koleżanka redakcyjna Paulina, jeszcze podczas pandemii, gdy trudno było o ciekawą historię. Tymczasem usłyszeliśmy barwną historię o pasji, zaangażowaniu, walce z przeciwnościami losu i o wielkim uporze! Jak mówi jedna z jego znajomych - nigdy nie zgadzał się na krzywdę ludzką.
https://www.tczewska.pl/artykul/18816,jazda-bez-trzymanki
Przypomnijmy jego słowa:
- W 1996 roku kupiłem rower i zacząłem jeździć sobie amatorsko. W 1998 roku były już takie większe trasy. Robię je do teraz, mimo trzyletnich problemów ze zdrowiem. Staram się od dwudziestu kilku lat kręcić kilometry. W 1996 r. kupiłem, zacząłem i pokochałem – wspominał Sławomir Zgubiński.
Rodzinie i bliskim zmarłego składamy serdeczne wyrazy współczucia.
Pogrzeb pana Sławka odbędzie się w Piasecznie (gm. Gniew), gdyż tam pochowani są jego rodzice, we wtorek, 19 grudnia o godz. 9.30 rodzina i bliscy odmówią różaniec w intencji zmarłego, a o godz. 10.00 zostanie odprawiona msza pogrzebowa za duszę pana Sławka.
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze