Dodajmy, że nie jest to nic nowego, bo o tej lokalizacji wspominano dość często już od stycznia br. Jak mówią urzędnicy miejscy opóźnienia to pokłosie zakwestionowanej decyzji Igora Strzoka Pomorskiego Wojewódzkieg Konserwatora Zabytków.
Jak zapewnia wiceprezydent Adam Burczyk będzie jednak możliwość przeniesienia napisu po jego wybudowaniu i umiejscowieniu. Chodzi o konieczność zakończenia umowy przetargowej. Jednak podczas ostatniej konferencji prasowej w ratuszu dyrektor Zakładu Usług Komunalnych – Przemysław Boleski bronił wybranej lokalizacji, argumentując, że inna lokalizacja sprawi, że słowo „TCZEW” będzie widoczne przede wszystkim dla... kierowców.
Tymczasem w tczewskich mediach polała się fala krytyki wobec planów umieszczenia napisu „przy płocie na osiedlu Garnuszewskiego”. Niestety trzeba przyznać rację opiniom, które się pojawiły, a mówiące o tym, iż kolejne miejsce jest zwyczajnie bardzo szpetne m.in. z uwagi na okropne reklamy i mało estetyczny płot...
- Warunki formalne m.in koszty i warunki przetargowe określiły obecną lokalizację, jednak jeśli mieszkańcy wskażą inną, ich zdaniem bardziej trafną - napis zostanie przeniesiony – stwierdziła, Małgorzata Mykowska, rzecznik Urzędu Miejskiego w Tczewie na poniedziałkowej konferencji prasowej. - Oczywiście każda nowa będzie wymagała analizy dotyczącej np. własności terenu, ewentualnych instalacji podziemnych, uzgodnień związanych z bezpieczeństwem w ruchu drogowym.
Jeżeli jest tyle głosów krytycznych, pojawia się pytanie dlaczego decydenci miejsce brną w ten pomysł? I czy jeśli to jak się okazuje, wzbudzające kontrowersje przedsięwzięcie powstanie, nie będzie oznaczało kolejnych kpin?
Dodajmy, że na zwycięski z trzech pomysłów projekt napisu „TCZEW” z motywami kociewskimi zagłosowało 438 osób spośród 1100.
(tomm)
Napisz komentarz
Komentarze