Wydawać by się mogło, że nie ma w tej chwili ważniejszego tematu dla Polski. A jednak jest! By odwrócić uwagę od tego, co najważniejsze i dla nas najgroźniejsze, tak zwana „opozycja demokratyczna” zaplanowała już sześć [!] „komisji” do „rozliczenia” i „ukarania” PiS za „faszyzm” w Polsce w latach 2015-2023. Jedna zajmie się Pegasusem, choć ten temat został już dawno skompromitowany i obśmiany, zwłaszcza po tym, gdy prezes Marian Banaś oświadczył, że kilkuset pracowników NIK jest podsłuchiwanych. Po bliższym przyjrzeniu się sprawie okazało się, że być może jeden, ale dokładnie nie wiadomo czym i przez kogo… Inna komisja zajmie się wyborami kopertowymi, które w Niemczech były jak najbardziej legalne, w Polsce nie… Jeszcze inna komisja „zbada””, dlaczego polskie wizy były rzekomo „sprzedawane na straganach”. Sprawę już zbadano. Wydanie kilkuset wiz (a nie jak pisano kilkaset tysięcy!) przyspieszono po interwencjach w polskich placówkach dyplomatycznych, co może rodzić przypuszczenie, że ktoś na tym zarobił (ale dowodu żadnego nie ma). Sensacją były wkrótce doniesienia prasy niemieckiej, że podobnie jest z wizami niemieckimi, w ich placówkach dyplomatycznych, tyle że na większą skalę. To są normalne procedury. Niemcy żadnych „komisji” nie powołali… Nie wiadomo, czym się jeszcze zajmą „komisje” w Polsce i ile ich ostatecznie będzie, bo na sześciu raczej się nie skończy. Będzie piekło, a w tym czasie Niemcy dopracują swój plan „reformy” Unii. Boże, chroń Polskę!
Zlikwidują IPN?
Zarzuca nam się często, że w publikacjach poświęconych historii Polski jesteśmy antyrosyjscy i antyniemieccy, kosztem „obiektywnego obrazu”. Podobno taki „skrajny” obraz wydarzeń z przeszłości Polski kreuje IPN. To dlatego słychać głosy, że pora go zlikwidować! Niestety, to nie jest żart. Tymczasem problem polega na czym innym. Kiedy IPN pokazuje piękne postacie Moskali sprzyjających Polsce w czasach narodowej niewoli czy Niemców w czasach Hitlera, bo tacy przecież też byli, choć nieliczni, okazuje się, że Niemców ci ich nieliczni sprawiedliwi w ogóle nie interesują! Tak jest w przypadku dwóch niemieckich kapłanów katolickich, zamordowanych jesienią 1939 roku i zakopanych we wspólnym dole z mordowanymi wtedy masowo Polakami (Niemiecka Zbrodnia Pomorska 1939). Niemcy o nich niechętnie wspominają, bo musieliby przyznać, że już w latach 30. byli tacy Niemcy, co ostrzegali przed Hitlerem i że nieprawdziwe jest propagandowe twierdzenie, że Hitler „oszukał Niemców”. Nie oszukał. Wiedzieli, czego chce i masowo go poparli. To nie Hitler mordował w Lesie Szpęgawskim…
Sprawiedliwi
Skoro ich rodacy – zajęci dziś budowaniem niemieckiej Europy – ignorują ich, pamiętajmy my, Polacy. Tacy bowiem Niemcy, jak księża Walter Schütt i Johannes Paul Aeltermann, mogą być fundamentem prawdziwego, a nie tylko krzykliwego, propagandowego „pojednania” z Niemcami, za którym kryje się nie tyle pojednanie, co uległość.
Starogard – Mierzeszyn
Ks. Jan Paweł Aeltermann od 6 września 1912 r. był proboszczem parafii Mierzeszyn-Przywidz. Przedtem był m.in. wikariuszem starogardzkiej parafii św. Mateusza (wówczas jedynej parafii w mieście). Służył jako młody kapłan jeszcze w kilku innych parafiach. Wszędzie miał opinię dobrego pasterza i społecznika zainteresowanego problemami swoich parafian i pomyślnością ich rodzin.
Wierny nauce Chrystusowej, od początku przeciwstawiał się – jako proboszcz katolickiej parafii na terenie Wolnego Miasta Gdańska, w Mierzeszynie – ideologii partii hitlerowskiej NSDAP. To wymagało w latach 30., po dojściu Hitlera do władzy, wielkiej odwagi i zawierzenia Bogu. Był szykanowany i prześladowany z tego powodu.
Przed wyborami do gdańskiego Volkstagu, w maju 1933, opublikował kazanie przedwyborcze Hakenkreuz oder Christenkreuz? (Swastyka czy krzyż Chrystusowy?). Potępił w nim hitleryzm. Kazanie (ile odwagi wymagało nazwanie je „przedwyborczym”!) kończył napomnieniem swoich niemieckich parafian: Swastyka jest w sprzeczności z Pismem Świętym. Otwórzcie oczy, by zobaczyć, czego możecie oczekiwać jako katolicy. W jednym domu stoi krucyfiks wśród kwiatów a na domu jest flaga ze swastyką. Czy to nie absurd? Dlaczego nie umieszcza się na fladze krzyża Chrystusa? Święty krzyżu, bądź naszą flagą! Wasz Proboszcz Aeltermann, Mierzeszyn, 21 maja 1933.
Jesienią 1939 ks. Aeltermann został aresztowany. 22 listopada przywieziono go do Nowego Wieca w gminie Skarszewy, gdzie został zamordowany wraz z około 60 Polakami.
Po ekshumacji w czerwcu 1945 ks. Aeltermann został pochowany przy starym kościele katolickim w Mierzeszynie. 13 października 2003 roku z woli nauczycieli, rodziców i uczniów, na podstawie uchwały Rady Gminy Trąbki Wielkie Jan Paweł Aeltermann został Patronem Szkoły Podstawowej w Mierzeszynie. Dokonało się to w obecności Arcybiskupa Gdańskiego, zastępcy Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, konsula Generalnego Republiki Federalnej Niemiec w Gdańsku, władz samorządowych Gminy Trąbki Wielkie, nauczycieli i uczniów Szkoły Podstawowej w Mierzeszynie oraz ich rodziców, licznych mieszkańców Mierzeszyna i parafii Mierzeszyn oraz ich gości.
Jesienią 1939 Niemcy zamordowali około 50% wszystkich polskich księży z Pomorza – z diecezji chełmińskiej, włocławskiej i gdańskiej. Znaleźli się wówczas księża niemieccy, którzy wraz z Polakami poszli na śmierć, by pokazać, że bliższa jest im nauka Chrystusa o miłości bliźniego niż fałszywe poczucie dumy z potęgi III Rzeszy. Pamiętajmy o nich!
Oni są moimi braćmi…
W chwili wybuchu wojny kanclerzem kurii diecezjalnej chełmińskiej był ks. Walter Schütt – rodowity Niemiec. Kiedy Gestapo przyjechało do Pelplina, by aresztować i zamordować polskich księży kurii. Ks. Walter ubrał palto i podszedł do ciężarówki, do której ładowano Polaków. Gestapowcy zarżeli ze śmiechu z powodu „nieporozumienia”. - Nein! Ksiądz jest Niemiec, my zabieramy tylko Polaków. Nie wiemy, co im odpowiedział ksiądz kanclerz. Ponownie zarżeli i powiedzieli mu szyderczo: - Bitte schön! Został zamordowany razem z polskimi księżmi w koszarach tczewskich. Bez problemu mógł się uratować, ale co innego było dla niego na pierwszym miejscu. Często myślę, co powiedział mordercom, swoim rodakom, przy tej ciężarówce, gdy mu tłumaczyli, że on nie musi. I wtedy pewnie usłyszeli: - Nein, ich muss auch. Die hier… Die sind meine Brüder… Więc umierał razem ze swymi polskimi braćmi: ks. infułatem Juliuszem Bartkowskim, byłym proboszczem pelplińskim, ks. Pawłem Kirsteinem, dyrektorem Collegium Marianum, ks. Alojzym Lewandowskim, ówczesnym proboszczem pelplińskiej parafii, ks. kanonikiem Bolesławem Partyką, ks. Józefem Roskwitalskim, rektorem Seminarium… Módlmy się za nich wszystkich w te smutne, ale i piękne listopadowe dni. I pamiętajmy o słowach z kazania księdza Jana Pawła, które nieoczekiwanie nabrały dziś aktualności – w świecie wulgarnym i antychrześcijańskim, który chce nas „odpiłować”: Otwórzcie oczy, by zobaczyć, czego możecie oczekiwać jako katolicy!
Napisz komentarz
Komentarze