Oczywiście lewactwo krzyczy, iż teraz rozprawi się z mediami i ludźmi, którzy nie popierali totalnej opozycji. Jednakże, czy nie było swobody wypowiedzi? Oczywiście, że była, każdy miał wybór i mógł oglądać TVP, Polsat czy TVN…, słuchać dowolnego radia, czytać dowolną prasę. Dotychczasowa totalna opozycja chce nam zafundować medialny komunizm, czyli jedynie słuszny przekaz we wszystkich mediach przy przyzwoleniu i aplauzie części społeczeństwa. Jest to niebywałe i bardzo niebezpieczne. Dotyczy również naszego lokalnego grajdoła. W tym miejscu muszę przytoczyć jeden z postulatów oraz definicję. A mianowicie trzeci postulat z 21 postulatów z sierpnia 1980 brzmiał: „Przestrzegać zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań.” Jak ważny był to postulat niech świadczy fakt, iż był to punkt 3 z 21.
Idąc dalej Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej Art. 54 mówiący o Wolności Słowa: 1. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 2. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane…”
Myślę, że trochę te zapisy nie nadążają za zamianami cywilizacyjnymi i nie uwzględniają mediów społecznościowych, które obecnie odgrywają coraz większą rolę w kreowaniu rzeczywistości tej realnej i tej fikcyjnej oraz niewyobrażalnego hejtu. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko, ponieważ to ludzie sami zaczynają stosować cenzurę wobec siebie, a nie komunistyczny organ, jakim był w czasach komunistycznych Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Kreują fikcyjną rzeczywistość oraz niszczą ludzi przez przyklejanie w mediach społecznościowych i nie tylko fałszywych „łatek”, a ta prawdziwa wolność słowa po prostu zaczyna uwierać. Warto również niektórym osobom zwrócić uwagę, że wolność słowa, to nie bezkarne kłamstwa i manipulacje, lecz odpowiedzialność za wypowiadane treści.
Czy historia w tym kontekście zaczyna zataczać koło? Myślę, że tak. Przykładów na stosowanie cenzury czy hejtu nie muszę daleko szukać. Jako członek grupy Tczewianie na FB cyklicznie publikowałem swoje felietony, jednak kilka z nich w ostatnim czasie zostało usuniętych po tym jak pan radny Brządkowski oburzył się na treść felietonu „ Most Tczewski, czyli Disneyland”, w którym określiłem most, jako pruski, co się panu radnemu bardzo nie spodobało. Idąc dalej w komentarzu pan radny zasugerował, iż moja rodzina to folksdojcze, po moim oburzeniu wpis szybko usunięto. Pan radny Brządkowski nie ma zielonego pojęcia o mojej rodzinie, jest to typowy żenujący hejt policzony na zdyskredytowanie mojej osoby. Rozważałem podjęcie kroków prawnych wobec pana radnego Brządkowskiego, który obraził moją rodzinę. Jednak doszedłem do wniosku, iż szkoda zniżać się do poziomu walki z prymitywnym hejtem.
Przykładem kolejnej nagonki może być również osoba Pana Jana Kulasa - szanowanego samorządowca, posła czterech kadencji, który w ostatnim czasie na łamach Gazety Tczewskiej i portalu Tczewska.pl opublikował kilka tekstów. Niektóre komentarze, jakie miały miejsce pod adresem osoby Pana Jana Kulasa to chamstwo i skrajny prymityw. W taki sposób na razie bezkarnie próbuje się niszczyć ludzi.
Polemika wyważona i merytoryczna staje się czymś obcym. Czy wynika to z kompleksów, a może to po prostu oznaka słabości i chciwość na władzę, również tą lokalną?
Napisz komentarz
Komentarze