Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do starostwa wpłynął donos, że naczelnik W. Mroczkowski zasiada w Radzie Nadzorczej jednej ze spółek. Pytanie dlaczego urzędnicy starostwa wcześniej nie wiedzieli o tej sytuacji, tym bardziej że musiała ona być podana w KRS (Krajowym Rejestrze Sądowym). Po co był potrzebny aż donos skoro firma TPG Trans Polonia Group, o której mowa, całkiem otwarcie na swoich stronach podaje, że W. Mroczkowski jest jej członkiem Rady Nadzorczej oraz podaje jego życiorys, łącznie z funkcją w starostwie w Tczewie?
O nieznajomości prawa przez pracowników Tans Poloni świadczy wpis: „Zgodnie ze złożonym pisemnie oświadczeniem Pan W. Mroczkowski nie wykonuje w stosunku do Spółki innej działalności konkurencyjnej, ani też nie jest wspólnikiem konkurencyjnych spółek cywilnych, osobowych, nie jest członkiem organów konkurencyjnych spółek kapitałowych, nie uczestniczy w innych konkurencyjnych osobach prawnych jako członek ich organów, nie jest wpisany w Rejestrze Dłużników Niewypłacalnych prowadzonym na podstawie Ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym.” Zaznaczmy, że informację o zwolnieniu naczelnika Wydziału administracji i Zarządzania Kryzysowego potwierdziliśmy u przewodniczącej Rady Powiatu Barbary Kamińskiej oraz u Witolda Sosnowskiego, radnego powiatu Inicjatywy Samorządowej (opozycja). Barbara Kamińska potwierdzając sam fakt, dodała tylko, że wraz z prezydium przyjrzy się dokładniej sprawie i skieruje pytania do Mirosława Augustyna, starosty tczewskiego.
Z kolei zdaniem Witolda Sosnowskiego sprawa ma głębszy wymiar, akurat to trudno jednak potwierdzić.
- Z informacji, które uzyskałem w pewnym źródle wynika, że Włodzimierz Mroczkowski był członkiem Rady Nadzorczej jednej z firm w Tczewie, a jako naczelnik mógł wydawać decyzję w imieniu starosty, podejmując pracę w innym miejscu (być w radzie nadzorczej spółek), co jest prawnie zabronione – przyznał Witold Sosnowski. – Pan starosta dostał informację nt. temat i musiał podjąć decyzję o dyscyplinarnym zwolnieniu naczelnika W. Mroczkowskiego. Podobna sytuacja wystąpiła w przypadku naczelnik Wydziału Budownictwa. Pani naczelnik przez trzy miesiące nie mogła prowadzić swojej działalności. Z pewnością na najbliższej sesji mój klub wystąpi z pytaniami do Zarządu Powiatu odnośnie polityki organizacyjnej, bo wypowiedzenie otrzymał wcześniej także naczelnik inwestycji, przeszedł na emeryturę naczelnik Wydziału Zamówień. Były zmiany w Wydziale Budownictwa i złożyła nawet rezygnację ważna osoba w Wydziale Finansów, odchodząc do innej gminy. Głośne było zwolnienie Zbigniewa Urbana z Wydziału Komunikacji i odejście Pawła Filara, niewątpliwie fachowcy, jeśli chodzi o fundusze europejskie i inwestycje. Co się dzieje, że tylu fachowców odeszło lub zostało zwolnionych?
Jak się dowiedzieliśmy, w 2011 r. zwolniono w Starostwie pracownika, który przyszedł do pracy pod wpływem alkoholu. Miał 2,09 promila alkoholu. Zwolniono go za porozumieniem stron, a powinien przecież być zwolniony dyscyplinarnie. Wtedy to oczywiście nie był ten sam starosta i wicestarosta, ale ta sama pani sekretarz. Skąd zatem taki tryb u naczelnika Mroczkowskiego?
Zwróciliśmy się z pytaniami o powody zwolnienia samego zainteresowanego.
- Z ustawy o zakazie działalności gospodarczej z 1997 r. wynika, że osoby publiczne wydające decyzje w imieniu starosty nie mogą zasiadać w radach nadzorczych albo prowadzić działalności gospodarczej. Ja w takiej radzie zasiadałem od 28 kwietnia br. Nigdy tego nie ukrywałem – tłumaczy Włodzimierz Mroczkowski. - Informacja była podana do publicznej wiadomości na stronie zgromadzenia akcjonariuszy, giełdowych spółek handlowych, bo firma jest spółką akcyjną. O zmianach w składzie Rady Nadzorczej Spółki podała również do publicznej wiadomości Polska Agencja Prasowa. Gdyby ktoś się zwrócił o wydanie informacji publicznej w zakresie działania mojego Wydziału, to gdybym chciał odmówić musiałbym wydać decyzję administracyjną. Zaznaczam, że w czasie gdy pełniłem funkcję naczelnika Wydziału Administracji i Zarządzania Kryzysowego, mając upoważnienie Starosty od 30.06.2016 r. do wydawania takich decyzji, nigdy takiej decyzji nie wydawałem. Formalnie rzecz biorąc, mógłbym zgodzić się z decyzją starosty, jednak nie zgadzam się na zwolnienie dyscyplinarne za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, bo to prawie jak wykroczenie, czy przestępstwo, a niczego takiego nie popełniłem. Mógłbym być zwolniony na mocy „porozumienia stron”. Złożyłem taki wniosek we wtorek rano (26.10), a powinienem w poniedziałek (25.10). Roboczy poniedziałek zajęło nam wyjaśnianie sprawy z radcami prawnymi i Panem Starostą. „Spóźniłem się” zatem o jeden dzień.
Włodzimierz Mroczkowski na pytanie, czy zaskarży decyzję starosty w sądzie pracy odparł, że zastanawia się i bierze to pod uwagę.
- Nie rozumiem dlaczego zastosowano taki tryb wobec pracownika, który przepracował w starostwie 21 lat, otrzymując przez ten czas liczne nagrody i wyróżnienia. Myślę, że nie chodzi tu o wybory do Sejmu, w których startuje starosta Mirosław Augustyn, to raczej zbieg okoliczności. Nie pomyślałem, że mój udział w Radzie Nadzorczej może być źle odebrany. Praca w Radzie Nadzorczej firmy międzynarodowej nie ma żadnego związku z czynnościami, które wykonywałem w moim Wydziale. Chodzi o firmę, która dokonuje przewozów materiałów płynnych od paliw, olejów po asfalty. Wydawanie decyzji jak np. decyzje pozwolenia na budowę, czy decyzje komunikacyjne, rozumiem, ale w moim przypadku?.Z mojej strony to zwykłe niedopatrzenie. Starosta miał 30 dni na rozstrzygnięcie od powzięcia informacji tj. od 25.09. by ten temat zgłębić. Rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia otrzymałem 29.09.
Wawrzyniec Mocny