Dolina Wisły. Przeprawa promowa w Gniewie. Październikowy poranek. Wschodzące słońce spowite w gęstej nadwiślańskiej mgle. Złociste barwy drzew, zlewają się z barwą promieni przenikających przez mgłę i odbijających się w tafli spokojnej Wisły. Prom jeszcze nie widoczny. Jego obecność zdradza tylko naprężona stalowa, gruba lina biczująca regularnie lustro wody. Wreszcie zza mglistej kurtyny wyłania się kontur powolnie płynącego pokładu widmo. Im bliżej jest brzegu, tym wyraźniejsza staje się charakterystyczna, żółta burta, lampa na szczycie i czerwona flaga na maszcie. Na pokładzie przewijają się sylwetki dwóch mężczyzn, którzy siłą własnych mięśni przeciągają stalową linę, by prom płynął szybciej. Z ich ust buchają kłęby dymu z porannego papierosa, a może to para, bo dziś przymrozek. Nie widać w tej mgle…
Sezonowa przeprawa
I tak codziennie, zgodnie z rytmem Wisły. Harmonijnie z jej nurtem. Sprytny patent, który od lat wykorzystuje prąd rzeki. Żadnego napędu, paliwa. Czysta energia i siła ludzkich rąk. I niby cywilizacja, postęp, rozwój komunikacji, a tu czas jakby stanął w miejscu. Kiedyś był tu most, kolej wąskotorowa i prom drogowy. Teraz wszystko to zastąpiły drogi i mosty. Nie tutaj. Tu, przez dziesiątki lat pozostały tylko promy drogowe. To jedyny sposób by pokonać Wisłę. W przeciwnym razie, by dostać się do leżącego po drugiej stronie Kwidzyna, trzeba by przejechać około 80 km na około. Promy to jednak nie całoroczny „komfort” pokonywania rzeki. Wystarczy, że Wisłą przejdzie fala powodziowa, albo przeciwnie – wody w rzece jest za mało – promy wówczas nie pływają. Szlabany w Korzeniewie i Janowie zamykają się również wtedy, gdy wieje silny wiatr. Swój sezon promy kończą zwykle w listopadzie, gdyż zimą z uwagi na krę i mrozy również nie kursują.
Romantyzm na pokładzie
Na pokład zabierają trzy samochody osobowe, motocyklistów, rowerzystów, piechurów. Wszystkich za darmo – gdyż promy są włączone w państwowy system dróg. Płyną dość wolno, choć przy odpowiednich warunkach, podróż z jednego na drugi brzeg, trwa zaledwie 10-15 minut. Dużo zależy od głębokości Wisły, rozłożenia jej nurtu, wiatru. W kolejkach, po dwóch stronach Wisły, stoi czasami po kilkanaście samochodów. Trzeba czekać do dwóch godzin, często w letnim skwarze. Z promów nie mogą korzystać tiry. Tak więc promy są udogodnieniem jedynie dla ruchu samochodów osobowych, szczególnie w sezonie turystycznym.
Pomimo licznych niedogodności i ograniczeń, coś magicznego jest w tych starych, poczciwych hydrobusach, co przyciąga i czyni je nie lada atrakcją. No bo ileż w tym przeprawianiu na drugi brzeg romantyzmu! Na promie gasną silniki samochodów, a zabiegani biznesmeni muszą na chwilę zwolnić, popatrzeć na rzekę, posłuchać uspokajającego pluskania fal odbijających się od burty pokładu. Tutaj, na promie, zgiełk cywilizacji cichnie… Kiedy dobijamy do brzegu, sternik otwiera szlaban i zrzuca łańcuch na brzeg. Owija go starannie wokół żółtego słupka. Ciszę przerywają silniki samochodów. Można jechać.
Kiedyś, każda z przepraw była wyprawą do innego województwa. Wisła dzieliła byłe gdańskie i elbląskie. Dzisiaj to już jedno – pomorskie. Szyper, w czapce z napisem „kierownik promu” na głowie, zaprasza pierwszego w kolejce kierowcę. Pierwszy kurs o szóstej rano od strony Janowa. Ostatni o 19.45 od strony Gniewu. Nośność 10 ton i 25 osób.
Zerwanie liny
Były też i tragiczne wydarzenia związane z żeglugą śródlądową. 2 czerwca 1850 r., jak donosiła „Gazeta Katolik” diecezji chełmińskiej nr 23 i 26, jeden z promów przewożący pielgrzymów zatonął. Zginęło wówczas około 100 osób. Prawdopodobną przyczyną tragedii był spróchniały, przeciekający kadłub statku.
A i w czasach współczesnych nie brakowało chwil grozy związanych z promami. 31 sierpnia 2001 r. zerwała się lina prowadząca jednostkę pomiędzy Gniewem a Janowem. W archiwum prasowym RMF FM czytamy: „Chwile grozy przeżyli pasażerowie promu na Wiśle pływającego między Gniewem a Janowem w pomorskiem. Zerwała się lina prowadząca jednostkę. Ta zaczęła dryfować na środek rzeki. Obsłudze jednak udało się na szczęście zakotwiczyć prom. Prom doholował już do brzegu statek żeglugi rzecznej „Obra”, który przypłynął tam z pobliskiego Korzeniowa. W tej chwili ekipa zabezpiecza jednostkę. Zbierają się tam samochody, które chcą się przeprawić na drugą stronę. Dziś jednak prom na pewno kursował nie będzie. Dlaczego lina pękła wyjaśni to biegły sądowy. Na miejscu jest już ekipa policyjna, która prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Lina w całości jeszcze nie została wyciągnięta z wody.”
Z opowieści mieszkańców dowiadujemy się, że w latach 80. doszło do tragedii, kiedy to do rzeki wpadł ciągnik wjeżdżający na prom. Zwykle jednak podróż jest bezpieczna, przyjemna i dostarcza niepowtarzalnych wrażeń. Warto więc skorzystać z tej możliwości i wybrać się choćby na rowerową wycieczkę szlakami Powiśla i Kociewia.
Niesamowita PROMocja!
Prom na Wiśle stał się też wdzięcznym tematem prac studentów podczas ostatniego pleneru malarskiego w Gniewie.
- Codziennie przeprawialiśmy się na drugi brzeg, by kontynuować pracę nad pejzażem Gniewu widzianego zza Wisły. To były niesamowite chwile. Dziękujemy panom z promu - wspominali studenci.
Dziękują też turyści, w tym również zagraniczni. Pytają sterników, czy na pewno to za darmo? - Tak na pewno – odpowiada obsługa. Dzwoni komórka.
- Pewnie zbłąkany podróżny - śmieje się szyper. - Prom Janowo. Słucham?
Obecnie trwają rozmowy pomiędzy władzami samorządowymi a Zarządem Dróg, dotyczące możliwości przejęcia jednostki i wykorzystania jej na cele turystyczne. No bo ten prom to dla Gniewu niesamowita PROMocja! Czy jednak stać będzie samorządy na taką atrakcję? Przybliżony koszt, to kilkaset tysięcy złotych rocznie. Trzymamy kciuki. No bo żal będzie stanąć w kwietniu, na szczycie nadwiślańskich wzgórz i nie usłyszeć małego chłopca wołającego „o prom już pływa!”…
Promy staną się atrakcją turystyczną?
To już ostatnie tygodnie, kiedy nadwiślański pejzaż pod Gniewem zdobić będzie leniwie płynący w poprzek Wisły prom. Dla mieszkańców przeprawy w Gniewie i Opaleniu były od zawsze. Tak jak od zawsze dla nich nie było mostu. Wkrótce jednak wszystko się tu zmieni.
- 12.09.2012 11:30 (aktualizacja 28.07.2023 23:36)

Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze